Kto ustępuje miejsca ciężarnym w pociągach? Post na FB wywołał poruszenie.
Kto ustępuje miejsca ciężarnym w pociągach? Post na FB wywołał poruszenie. Prawo autorskie: remik44992 / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Agata Kalińska, dziennikarka serwisu Money.pl, opisała na Facebooku, jak została potraktowana przez współpasażerów jadących tym samym pociągiem. Mimo zaawansowanej ciąży, towarzystwa dzieci i bagażu, żaden z mężczyzn zajmujących miejsca dla uprzywilejowanych nie ustąpił jej miejsca. Kalińska żartobliwie zauważa, że może rzeczywiście spali. Albo nie żyli.
– Odkąd moja ciąża stała się widoczna (czyli dość dawno, bo od dłuższego czasu przypominam anakondę trawiącą słonia), ANI RAZU miejsca nie ustąpił mi mężczyzna. Ani razu – pisze Kalińska. – I nie mówcie mi, proszę, o równouprawnieniu. Darujcie sobie wtręty, że współczesny mężczyzna boi się ustąpić miejsca, bo nie chce być posądzony o seksizm. Równouprawnienie równouprawnieniem. A to jest zwyczajne buractwo – dodaje.
Takich scenek w pociągach, komunikacji miejskiej, w kolejkach do kasy czy na poczcie, jest o wiele więcej. Gdy na horyzoncie pojawia się ciężarna (nie daj Boże z dzieckiem na ręku, wózkiem czy torbą), ludzie wokół zapadają na choroby, o których istnieniu wcześniej nie wiedzieli. Nagła ślepota, zmęczenie niepozwalające unieść powiek, ostry ból kręgosłupa czy kolana – to tylko kilka ze schorzeń, które "roznoszą" ciężarne.
Owszem, wśród nas są osoby, które naprawdę nie mogą ustąpić miejsca. Są też takie, którym się zwyczajnie nie chce. Często nie ma w tym złośliwości, po prostu – nie, bo nie. Może warto jednak rozejrzeć się dookoła i ustąpić? Może warto poprosić o zwolnienie miejsca, jeśli jest się w ciąży i podróżuje komunikacją czy stoi w długiej kolejce? Wystarczy zwykła, ludzka uprzejmość, odrobina zrozumienia. Tyle i aż tyle, żeby żyło nam się lepiej.