
Reklama.
W terapii poznawczo-behawioralnej stosowane jest czasem pewne ćwiczenie: zadanie pacjenta to zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że jest kwiatem. Wnioski z ćwiczenia zależą od wyboru konkretnej rośliny i tego, jak czuliśmy się w jej roli. Przykład: jeśli wybierzemy stokrotkę, prawdopodobnie czujemy się skromni i gorsi od reszty. Stokrotka to niski kwiat, na który inne mogą patrzeć z góry. Jeśli wybierzemy różę, może to świadczyć o naszym poczuciu niedostępności lub samotności – róża ma kolce, które skutecznie zniechęcają do jej dotykania.
W Polsce swobodnie można nazwać chłopca Narcyz, co kojarzy się bardzo jednoznacznie. Jest też Żytomir – imię, które bezpośrednio nawiązuje do upraw rolniczych, choć jego znaczenie to "pragnący żyć w spokoju". Osiem razy w kalendarzu powtarzają się imieniny Hiacynta, w styczniu zaś imieniny obchodzi Hortensjusz. W tych przypadkach jednoznacznych skojarzeń brak, prócz tego, że to kolorowe, okazałe kwiaty. Czy to zatem imiona odpowiednie dla chłopców? O tym zdecydują rodzice.
Wśród imion dla dziewczynek więcej jest roślinnych inspiracji i wydają się one o wiele bardziej naturalnym wyborem. Jagoda, Róża, Malina czy Kalina to imiona, do których zdążyliśmy przywyknąć. Wśród bardziej nieoczywistych znaleźć można Melisę, Arnikę czy Rutę. Ten ostatni to w przyrodzie niezbyt atrakcyjny żółty kwiat.
Nadawanie dzieciom imion za nazwami kwiatów wydaje się być w porządku, o ile nazwa ta nie jest negatywnie nacechowana. W końcu z czym, jak z czym, ale z własnym imieniem chyba każdy chciałby się czuć dobrze. Zatem, czy chłopiec może mieć na imię Narcyz? W świetle prawa tak, ale czy to na pewno dobry wybór...?
Źródło: papilot.pl