
Posty na Facebooku o kradzieży rowerów rzadko już kogo dziwią. To obecnie powszechny sposób na złodzieja. Ujawnienie zdjęcia złodzieja zdobyte z nagrania to często jedyna metoda. W ten sposób łudzimy się, że znajdziemy go szybciej niż komisariacie Policji. Czy to działa?
Tego złodzieja szuka Warszawa. Jest wyraźnie pokazana twarz i rower. Ktoś go na pewno widział. Złodziej idzie jak "bohater" bez skrupułów, ze słuchawkami na uszach, uśmiechem i zdobyczą.
Profili na Facebooku pt.: Złodzieje rowerów jest w sieci naprawdę dużo. Chyba obecnie wolimy o kradzieży roweru napisać na social media niż zgłosić to na komendę. Takie czasy. Pytanie, czy to pomaga? W komentarzach na fanpage czytam: – Złodzieje rowerów czytam, że zdarzały się sytuacje, w których Facebook pomógł: – Skur.... Mi też ukradli 2 tyg temu na szczęście moc Facebooka zadziałała i udało się odzyskać. Jak się okazuje, na społeczne wsparcie można liczyć, chociażby wirtualnie, bo na żywo bywa różnie. Zobaczcie ten eksperyment społeczny w centrum Warszawy:
– Nie zostawiaj roweru przed centrum handlowym, blokiem, na klatce schodowej, ulicy lub w piwnicy.
– Niebezpieczne są duże, publiczne stojaki na rower.
– Nie używaj tanich zapięć bez atestu, obecnie najlepsze zapięcie to U-lock.
– Miej zapisany numer ramy i zrobione zdjęcie roweru.
– Sprawdź miejscowe targi i giełdy.
– Przeszukaj aukcje internetowe.
– Wykorzystaj narzędzie Google Alert, które monitoruje internet na podstawie wyszukiwanej frazy.
– Wywieś plakat ze zdjęciem.
– Zrób wpis na Facebooku ze zdjęciem.
– Dodaj ogłoszenie o kradzieży do lokalnych mediów.
Może cię zainteresować także: Zgłosiła kradzież auta. Gdy policja je znalazła, nie mogła przestać się śmiać