Chcesz mieć mądre dziecko? Nie budź go o tej godzinie. Jest jak środek nocy dla dorosłego
Redakcja MamaDu
09 maja 2018, 14:51·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 maja 2018, 14:51
Twój nastolatek to trudny przypadek. Wagaruje, ma huśtawki emocjonalne, kiepsko mu idzie w szkole. Poza tym kładzie się w środku nocy i nie jest w stanie zwlec się rano z łóżka. Mamy rację? Jeśli tak, być może jest proste rozwiązanie. Godzina snu dłużej. 7 rano dla nastolatka, jest jak środek nocy dla dorosłego.
Reklama.
„Czy gdybyś był dzień po dniu budzony codziennie o 3.15 nad ranem, mógłbyś się skoncentrować i czegokolwiek nauczyć? Byłbyś w radosnym nastroju? Byłoby ci łatwo utrzymywać dobre relacje ze współpracownikami, a także zachowywać się z klasą, zrozumieniem, szacunkiem i ogładą?” To oczywiście pytanie retoryczne. Zadał je profesor Matthew Walker w książce „Why we sleep”, by uświadomić rodzicom, że nie powinni mieć pretensji do swych nastoletnich dzieci, które nie funkcjonują poprawnie, jeśli wstają codziennie o 6 rano. Powód? Badania pokazują, że rytm dobowy nastolatka przesunięty jest o dwie, trzy godziny w przód. W praktyce oznacza to, że budzenie młodego człowieka o 6 jest dla niego tak obciążające, jak dla nas — dorosłych, wstawanie o 3 lub 4 rano.
Walker jest uznanym profesorem i psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Prowadzi również Centrum Nauk o Ludzkim Śnie. Na temat wpływu snu na zdrowie człowieka opublikował już ponad 100 prac naukowych. W książce „Why we sleep” wyjaśnia, że wiele popularnych i najbardziej uciążliwych problemów z wychowywaniem nastolatków może wynikać z chronicznego niewyspania.
Gdyby każdy z nas zaczynał dzień dwie lub trzy godziny wcześniej, bardzo prawdopodobne, że stalibyśmy się agresywni i mniej odporni na uleganie pokusom. To samo dzieje się z nastolatkami, które codziennie muszą budzić się o 6 rano. Konsekwencją mogą być wagary, labilność emocjonalna, agresja wobec rówieśników, a nawet sięganie po alkohol i inne używki. Walker twierdzi, że skutki ciągłego niedosypiania związane są z plagą zdiagnozowanych przypadków ADHD. Objawy są bowiem bliźniacze.
Tezę profesora potwierdziło proste doświadczenie. Eksperyment polegał na przesunięciu godziny rozpoczęcia lekcji. Jako pierwsza zdecydowała się na to amerykańska szkoła w Edinie w stanie Minnesota. Zajęcia, które dotąd rozpoczynały się o 7.25, przesunięto na 8.30. Dzięki temu uczniowie mogli pospać dłużej o ok. 45 minut. Niby niewiele, a efekty okazały się zdumiewające.
Rok po wprowadzeniu zmiany zauważono, że znacząco podniosły się wyniki testów, które odbywają się pod koniec roku szkolnego. Średnia ilość punktów, jaką uzyskiwali uczniowie, była wyższa aż o 27 proc. w teście sprawdzającym kompetencje językowe i o 9 proc. w teście matematycznym.
Analogiczne eksperymenty wprowadzono później w wielu różnych szkołach, w różnych krajach — ich pozytywny wynik stał się regułą. Co ważne, nieoczekiwanym, ale również pozytywnym skutkiem przesunięcia zajęć lekcyjnych o godzinę jest skrócenie się „okienka” między lekcjami a powrotem rodziców z pracy. Według statystyk to właśnie wtedy nastolatki najczęściej wpadają w kłopoty.
Po latach zaobserwowano również, że iloraz inteligencji jest wyższy u dzieci, które dłużej śpią. Ciekawe badanie przeprowadził dr Ronald Wilson z Louisville, który przez lata zbierał dane o rodzeństwach bliźniaków, które funkcjonuj różnie. Okazało się, że bliźniak, który mógł się rano wyspać. już jako 10-latek potrafił płynniej czytać, miał większy zasób słów oraz wyniki w szkole.
Wnioski? Jeśli denerwujemy się, że nasze dziecko śpi w weekend do południa, odejmijmy od tego trzy godziny i zastanówmy się, czy sami nie potrzebujemy pospać w sobotę do 9. Walka o ściągniecie nastolatka z łóżka nie zawsze bywa uzasadniona. Wysypianie się procentuje, a przysłowie „kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje” w kontekście rozwoju naszych dzieci możemy włożyć między bajki.