Zdjęcie ilustracyjne/lightpoet / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Ratujmy bliźnięta [?!]
W ciągu dwóch dni post na stronie Fundacji pojawił się kilkukrotnie. Tuż po doniesieniach o Alfiem Evansie. Negatywne komentarze są skrupulatnie usuwane, dlatego tym bardziej trudno zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Ksiądz Tomasz Kancelarczyk to "superksiądz", który "nie cofnie się przed niczym, by ratować dzieci. Także te nienarodzone" - tak o duchownym pisał Super Express w 2012 roku. Czy "nie cofnie się przed niczym" to komplement? Z dalszej części artykułu dowiadujemy się, że jeżeli jakaś dziewczyna planuje aborcje, bo ojciec dziecka uciekł, to właśnie ksiądz przyzna się do ojcostwa. Autor teksty nazywa to "odwagą". Ja jednak mam wątpliwości czy to dobre słowo. Bardziej pasuje mi "trywializacja problemu".
logo
Zrzut z ekranu/Facebook
Czy kobieta sama się do niego zgłosiła, czy ktoś "na nią doniósł"? Na czym polegać ma wsparcie? Czy powodem aborcji miały być kłopoty finansowe, czy kobieta z innych względów podjęła taką decyzję (niektóre osoby, które piszą, że "znają tę kobietę i sprawę", informują, że to ciąża z gwałtu). Inni zwracają uwagę, że ksiądz nie udziela informacji o sprawie, a zdjęcie, które udostępnił jest ukradzione ze strony Stowarzyszenia "Podwójny uśmiech". Ja ostatecznie i tak zostałam z pytaniem, czym w ogóle współcześnie jest wolność. Lub bardziej po bożemu... wolna wola.
logo
Zrzut z ekranu/blizniaki.net
Aktualizacja
Posty na Facebooku zostały usunięte. W ich miejsce pojawił się kolejny, precyzujący, na co zostaną przeznaczone pieniądze.
Źródło: Facebook