Sąsiadowi przeszkadzały bawiące się dzieci. Na rodzinny piknik przyjechała straż miejska
Redakcja MamaDu
23 kwietnia 2018, 10:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 kwietnia 2018, 10:40
Przyszła wiosna, więc na podwórkach i placach zabaw znowu zrobiło się głośno. Choć dla rodziców i dzieci poranki spędzone na świeżym powietrzu to miła atrakcja, nie wszyscy są z tego zadowoleni. Mieszkańcy jednego z warszawskich osiedli wezwali straż miejską, aby uciszyła bawiące się dzieci.
Reklama.
Piękna pogoda, słońce i świeża zieleń zachęcają do spędzania czasu poza domem. Na śniadanie i zabawy na osiedlowym podwórku zdecydowała się pewna rodzina, mieszkająca na Sadach Żoliborskich. Akurat jedno z dzieci miało imieniny, więc rodzice postanowili zorganizować mały piknik. Koce, trochę jedzenia, do tego piłka i inne zabawki.
– Zobaczyliśmy przez okno, że dzieci się bawią. Wzięliśmy piłkę i koc i dołączyliśmy do pikniku – opowiada Ola Kiełczewska, jedna z mieszkanek osiedla. Nagle na piknik zajechała straż miejska.
– Strażnicy siedzieli jakiś czas w samochodzie, przyglądali się nam. W końcu podeszli, skonsternowani. Nie wypraszali nas, jedynie poinformowali, że komuś na osiedlu przeszkadza hałas. Spytali, czy mamy pozwolenie na organizację pikniku. Wyglądało na to, że sami nie czują się z tym komfortowo – opisała nietypową interwencję pani Ola.
Sytuację pomogła rozwiązać jedna z matek bawiących się dzieci. Kobieta zadzwoniła do członka rady osiedla, który poinformował, że podwórko to teren rekreacyjny, a piknik to rekreacja. – Strażnikom ewidentnie ulżyło. Spisali dane naszego informatora i odjechali – podsumowuje.
Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej informuje, że strażnicy dostali zgłoszenie o niszczeniu zieleni i zakłócaniu porządku.
– Nie stwierdzili podstaw do podjęcia interwencji. Strażnicy przyjechali na miejsce i ocenili, co tak naprawdę się dzieje. Sprawdzili, czy nie jest łamany art. 144 Kodeksu wykroczeń mówiący o niszczeniu roślinności – wyjaśniła Dobrowolska.
– Jasne, po co dzieci mają bawić się na zewnątrz? Lepiej niech siedzą przed komputerem – napisał jeden z komentujących incydent internautów. Większość przyznała mu rację, choć znaleźli się też tacy, którym także przeszkadzają bawiące się dzieci. – Nie można nawet spokojnie wypić kawy, bo od rana krzyczą pod oknami – skomentował.
Cóż, mieszkanie na miejskim osiedlu wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Dla niektórych to bez wątpienia bawiące się na placu zabaw pod oknem dzieci. A dla innych – uporczywi sąsiedzi.