Matki, które urodziły dziecko poprzez cesarskie cięcie, mają dość obrażania i bagatelizowania ich roli w czasie porodu. Cesarka to nie poród? Takie przeświadczenie niestety nadal jest powielane przez ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, jak bolesne są to słowa.
Poszła na łatwiznę
Miałaś cesarkę? To się nie namęczyłaś. Takich rozmów nadal jest zbyt wiele. Wszystko przez doniesienia o kobietach, które świadomie ze strachu przed bólem w czasie porodu decydują się zapłacić za cesarkę. Niestety wiele ciężarnych, u których cesarska wynikała z ratowania życia dziecka, czy wskazań medycznych, wrzucanych jest do tego samego worka, co jest jawną niesprawiedliwością.
W Stanach Zjednoczonych, w związku z negatywnym wydźwiękiem słów „cesarka” i „cesarskie ciecie”, postanowiono przeciwdziałać temu. Coraz więcej kobiet angażuje się w akcję, która ma pokazać prawdę o porodach, które odbywają się przez powłoki brzuszne. Jedna z nich Flora Cruz, 34-letnia matka czworga dzieci i doula, przeżyła zarówno poród siłami natury, jak i cesarskie cięcie. Opisała swoje odczucia, wyraźnie wskazując, że w czasie cesarki czuła się odcięta od porodu. Zaczęła zastanawiać się nad tym zagadnieniem, jak i oceną cesarki w społeczeństwie. Zrozumiała, jak ważny jest sposób opowiadania o takim porodzie i okazanie matce, jak ważną rolę odegrała w czasie porodu.
– Zmiana spojrzenia na porody zaczyna się od tego, jak o nich mówimy — zauważa. Określenie ”cesarskie cięcie"lub "cesarka”, są próbą opisania poważnej operacji brzucha. Nie oddają one jednak hołdu tym wszystkim kobietom i ich trudom, które poniosły, by bezpiecznie urodzić dziecko. "Poród z brzucha” to termin lepszy, gdyż bardziej łączy matkę z dzieckiem, niż z aspektem chirurgicznym. Przypomina matce i innym, że doszło do narodzin, a nie tylko operacji. Humanizuje sposób dostarczenia dziecka i nadaje matce właściwą rolę – przekonuje Flora Cruz.
Zmiany są bardzo potrzebne
„Porody z brzucha”, „narodziny z brzucha” – to określenia, które mają szansę na to, by pokochały je kobiety i by weszły do terminologii używanej przez ciężarne. Używanie takich sformułowań, oprócz podkreślenia, jak ogromnie ważną funkcję spełniła w całym procesie kobieta, może także pomóc rodzinom, zmagającym się z negatywnymi emocjami, a nawet depresją po cesarce. Wypowiedzenie zdania: moje dziecko narodziło się z brzucha, może naprawdę mieć działanie terapeutyczne. Wiele kobiet popierających takie myślenie i używanie innego nazewnictwa potwierdza, jak jest to potrzebne.
Istnieje przekonanie, że cesarka to nie poród, a ciężarne oszukują, by uciec przed bólem porodowym. Na nic zdają się tłumaczenia, że cesarskie cięcie to bardzo poważna operacja, związana z wieloma powikłaniami, a proces rekonwalescencji przebiega zazwyczaj dłużej niż po porodzie siłami natury i żadna kobieta dla kaprysu nie zdecydowałaby się na cesarkę dla własnej zachcianki. Dlatego tak ważne jest wprowadzenie zmian, które przyniosą ulgę kobietom, ale i sprawią, że operacja stanie się bardziej cudem narodzin, z odpowiednią oprawą niż tylko operacją.
– Widziałam, jak kobieta mówi "cesarskie cięcie" lub "cesarka" smutnym tonem. Słyszałam też kobietę, która powiedziała „narodziny z brzucha" tonem pełnym miłości i dumy. Wiem, że to może pomóc kobietom uświadomić sobie, że one rzeczywiście rodziły, a nie miały tylko jakiś zabieg. Urodzenie z brzucha to cud narodzin dziecka – przekonuje Flora Cruz.