"Dzwońcie po egzorcystę". Trudno wyobrazić sobie gorszy scenariusz na 8-godzinny lot
Redakcja MamaDu
17 lutego 2018, 21:05·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 lutego 2018, 21:05
Nagranie umieścił w serwisie społecznościowym artysta Shane Townley. Powstało w sierpniu 2017 roku, jednak mężczyzna dopiero teraz zdecydował się na upublicznienie filmu, który szybko stał się bardzo popularny.
Reklama.
To tylko 8 godzin...
Samolot Lufthansy leciał z Berlina do Nowego Jorku, a że nie jest to godzinny lot, to przez osiem godzin pasażerowie musieli znosić nieznośne dziecko. I chociaż niektórzy mieli nadzieję, że chłopiec w końcu się zmęczy, to niestety okazało się, że miał wyjątkowo dużo energii - wspinał się na fotele, krzyczał i piszczał przez cały czas. I raczej nie brzmi i nie wygląda to na reakcję związaną ze strachem czy lękiem przed lataniem.
Osoby w samolocie próbowały zakrywać uszy, a załoga doradzała metody na uspokojenie malucha, polecała bajki i gra na telefonie, jednak wszelkie próby tylko pogłębiały już i tak niekomfortową sytuację. Kiedy samolot w końcu dotarł na lotnisko w Newark, ludzie odetchnęli z ulgą. Po obejrzeniu filmu trudno się jednak dziwić - określenie wrzasków jako "opętańcze" czy "demoniczne" w tym przypadku wydaje się bardzo zasadne.
Skąd takie zachowanie?
Nie ma pewności czy chłopiec cierpi na jakąś chorobę lub zaburzenie, które mogłoby wywoływać podobne zachowanie. "DailyMail" podaje, że współpasażerowie ani załoga nie została poinformowana o możliwości wystąpienia ewentualnych kłopotów. Natomiast "Independent" zaznacza, że ktoś słyszał, jakoby stewardesa otrzymała informację, że chłopiec ma problemy behawioralne.
Shane Townley, który udostępnił nagranie, powiedział w rozmowie z portalem, że wszyscy pasażerowie byli wykończeniu podróżą, a niestety mama chłopca robiła niewiele, by go uspokoić. Na próby pomocy ze strony personelu powtarzała, że potrzebuje tylko dostępu do Internetu.
"Wszyscy zrozumieli sytuację"
Rzecznik prasowy Lufthansy dodał, że większość pasażerów "dobrze rozumiała sytuację", a więcej szczegółów nie może zdradzać z uwagi na poufność informacji o stanie zdrowia chłopca.
Komentarze pod nagraniem są jednak bardzo ostre. Trudno się jednak dziwić. Co jakiś czas podnoszona jest dyskusja na temat zachowania niektórych dzieci w restauracjach, komunikacji miejskiej czy w ogóle w miejscach publicznych. Faktem jest, że nieraz można przymknąć oko na niektóre rzeczy, jednak w przypadku pasażerów tego lotu, szczerze gratuluję, że nikt nie postanowił wyskoczyć...
Inni uznali nagranie za nieetyczne i wskazują, że "trzylatek nie ma inteligencji emocjonalnej, by wyrazić swoje potrzeby i regulować je (szczególnie w dziwnym/innym otoczeniu)". Oczywiście każdy chyba rozumie sytuację, gdy dziecko ma problemy lub czuje się w samolocie źle i niekomfortowo. Jednak chyba i wyrozumiałość ma pewne granice. W końcu tak, dorosłym też się zdarza, że jest im gorzej, chorują, chcą popracować w czasie lotu lub najzwyczajniej przeżywają stres.