Białogard. Pielęgniarka zwolniona za "klikanie lajków". "Mamy prawo do własnej polityki personalnej"
Redakcja MamaDu
17 lutego 2018, 12:15·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 lutego 2018, 12:15
Słyszeliśmy już o podobnych przypadkach. Pracownik z pasją pisze agresywne, rasistowskie, obraźliwe komentarze w Internecie, a dodatkowo nie pomyślał, by ukryć swoje miejsce pracy i lokalizację. Więc ktoś to zgłasza pracodawcy, a ten informuje, że "takie zachowanie jest niezgodne z polityką firmy" i oczywiście obowiązkowo "nasi specjaliści już badają sprawę". Jednak w przypadku tej pielęgniarki z Białogardu sytuacja nie jest taka jasna, bo pojawia się pytanie, gdzie zaczyna się i kończy "reprezentowanie firmy" po godzinach pracy i jakie są granice tego, co szumnie nazywamy "wolnością słowa"?
Reklama.
Smutna minka
Pani Maria Adamowicz jest pielęgniarką z 36-letnim stażem pracy. Po tylu latach została zwolniona dyscyplinarnie. Jednak nie dlatego, że ktoś miał zastrzeżenia do jej pracy, nie dlatego, że popełniła błąd czy naraziła czyjeś życie. Nie wywołała również burzy w sieci swoim nieodpowiednim zachowaniem czy wpisem atakującym kogokolwiek. Pozwoliła sobie zareagować "smutną buźką" na niepochlebny wpis dotyczący spółki, której podlega placówka w Białogardzie. Tylko tyle i jak się okazało, aż tyle, bo jedną reakcją "naruszyła dobre imię spółki".
Kobieta utrzymuje, że nigdy nie słyszała skarg na swój temat i miała dobry kontakt z pacjentami, a zwolniona została bez właściwej procedury, podaje Onet. Pielęgniarka wyjaśnia, że problemem najpewniej są "lajki", które klikała w Internecie. Wcześniej usłyszała ostrzeżenie i dostała nakaz usunięcia konkretnych reakcji - smutnej minki pod artykułem w lokalnej prasie na temat sytuacji w szpitalu. Miała na to trzy dni. Usunęła, jednak pracę i tak straciła.
Pierwsza rozprawa
Konflikt w szpitalu w Białogardzie trwa od stycznia 2016 roku, gdy placówka została wydzierżawiona przez spółkę Centrum Dializa z Sosnowca - pracownicy będący na zwolnieniach lekarskich i ci mający wypowiedzenia z pracy skarżyli się na brak wypłat, które wedle przepisów im przysługiwały. Później władze spółki zwolniły kilkoro członków Związku Zawodowego, co jak uznał Sąd Rejonowy w Białogardzie, było bezzasadne i zarządził wypłacenie odszkodowań.
Pani Maria należy do grupy, która wygrała sprawę z Centrum Dializ. W jej przypadku spór dotyczył wypłaty nagrody z okazji 35-lecia pracy. Sprawę wygrała 14 lutego i jeszcze tego samego dnia straciła pracę - jak utrzymuje, właśnie przez nieszczęsnego "lajka".
Odpowiedź pracodawcy
Portal Onet poprosił Centrum Dializ o odniesienie się do całej sytuacji i zapytał o powody zwolnienia pielęgniarki. W mailu do redakcji rzecznik spółki napisał: „Uważamy, że każda firma ma prawo prowadzić własną, samodzielną politykę personalną. Spraw dotyczących konkretnych pracowników nie omawiamy w mediach. Wypowiedzenie wręczone Pani Marii Adamowicz zawiera stosowne wyjaśnienie. Firma nie jest zainteresowana prywatnymi opiniami pracowników, gdziekolwiek byłyby one wyrażane, tak długo, jak nie dotyczą sfery funkcjonowania firmy i nie wpływają niekorzystnie na jej wizerunek i dobre imię lub na wizerunek i dobre imię osób w firmie zatrudnionych”.