Przypomniał o czymś, o czym na co dzień zapominamy. Cała sala zaczęła płakać
Redakcja MamaDu
26 listopada 2017, 14:02·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 listopada 2017, 14:02
Na scenę wychodzi mężczyzna i mówi coś, o czym niby wszyscy wiemy. Że alkohol i narkotyki są szkodliwe, niszczą życie i relacje z bliskimi. Że musimy okazywać sobie miłość i doceniać tych, którzy nas wspierają. Niby banały, jednak coraz więcej osób zaczyna płakać...
Reklama.
Marc Mero jest bokserem i wrestlerem. W 2007 roku w jednym z wywiadów przyznał się do stosowania sterydów anabolicznych i narkotyków oraz skrytykował środowisko zapaśnicze, wskazując zasady, które przyczyniają się do śmierci wielu sportowców. Jego wystąpienie potępiła amerykańska spółka wrestlingowa World Wrestling Entertainment.
Od sportowca do mówcy
Po krytyce Mero zaczął gościć w szkołach na Florydzie i dawać wykłady na temat zagrożeń związanych z narkotykami, przemocą i nękaniem. Na nagraniu widać, że podchodzi do swojego zadania z wielkim zaangażowaniem. Opowiada o prywatnych doświadczeniach i lekcji, którą dostał od losu.
Wspomina, że prawie stracił życie przez narkotyki. Przywołuje wspomnienie, gdy wracając pod wpływem alkoholu i narkotyków, był opryskliwy dla matki, która chciała z nim porozmawiać. Tak skupił się na używkach i dobrej zabawie, że nie miał czasu dla osoby, która, jak sam mówi, jako jedyna zawsze go wspierała i w niego wierzyła.
Poruszające słowa
Później, będąc na zawodach w Japonii, dowiedział się, że jego mama zmarła. Nie zdążył jej powiedzieć, jak bardzo jest jej wdzięczny za wszystko, co dla niego zrobiła, jak ją kocha i docenia. Młodzież, słuchająca jego historii, jest wyraźnie poruszona. Wielu płacze, zakrywa twarze. Marc kończy wystąpienie pięknymi słowami: Miłość jest tylko słowem, dopóki nie pojawi się ktoś, kto nada temu słowu sens. Ty jesteś sensem.