
O niezwykłej sesji zdjęciowej Emily Mueller pisały wszystkie media. Zdjęcia ciężarnej 33-latki pokrytej 20 tysiącami pszczół obiegły świat i oburzyły internautów. Kilka dni temu Emily podzieliła się na Facebooku smutną wiadomością – jej nienarodzony syn zmarł 6 dni przed planowanym terminem porodu.
„Idiotka! W ciąży robiła sobie selfie z rojem pszczół”, „Pozowała do zdjęć z rojem pszczół. Urodziła martwe dziecko”, „Kobieta, która pozowała w ciąży z pszczołami, straciła dziecko” – czytamy w nagłówkach polskich i zagranicznych serwisów. Wszystko po to, by wywołać dyskusję i sprowokować internautów. Emily doświadczyła największej tragedii, jaka może spotkać rodzica – straciła dziecko. Potrzebuje słów wsparcia i zrozumienia, zamiast tego anonimowi internauci nazywają ją „idiotką” i obwiniają ją za śmierć dziecka.
„Ryan, oni pomyślą, że my to zrobiliśmy”. Spojrzał na mnie, próbując zrozumieć moje słowa.
„To zdjęcie z pszczołami. Oni pomyślą, że my to zrobiliśmy naszemu dziecku” – powiedziałam.
„Nikt nigdy nie zrobi nam czegoś tak okrutnego. Nikt nas nie oskarży, nie powie, że go skrzywdziliśmy” – odpowiedział.
Prawda jest taka, że będą nas oskarżać. Już to robią. […]
Mój śliczny Emersyn nie zmarł dlatego, że zajmuję się pszczelarstwem i miałam na swoim ciele pszczoły. Prawdę mówiąc, jeśli istniałoby jakiekolwiek ryzyko, że nienarodzone dziecko umrze, gdy jego mamę ukąsi pszczoła, ciężarne w ogóle nie powinny wychodzić z domu. Nigdy nie powinny chodzić boso. Nigdy nie powinny siadać na trawie. Nigdy nie powinny pić poza domem albo spacerować po lesie. Mam dość tej ignorancji. Jest mi wstyd, że są ludzie, którzy tak myślą. To przez nich nasz świat jest, jaki jest – pełen nienawiści, pusty i zimny. Ale nie dla nas. Nie dla naszego maleństwa. Żyjemy miłością i jesteśmy chronieni przez tych, którzy nas znają. Przez tych, którzy cierpią razem z nami. Którzy widzą miłość. Noszenie pod sercem Anioła, który zasilił armię Boga, było błogosławieństwem.