Fotografia z wizerunkiem dzieci, które w czasie wizyty w muzeum siedzą pogrążone w wirtualnym świecie, jest chętnie udostępniana. Mało kto wie, w jakiej sytuacji wykonano zdjęcie.
Oto przyszli ignoranci
W czasie wizyty w muzeum dzieci, zamiast podziwiać obraz Rembrandta, wolą wpatrywać się w swoje telefony komórkowe. To „metafora naszego wieku”, komentują wszyscy i utwierdzają innych w przekonaniu, że młode pokolenie wyrasta na bezmyślnych konsumentów elektroniki, nieczułych na piękno sztuki, przy tym ignorantów, których braki w kulturze osobistej i nieumiejętność właściwego zachowania się w różnych warunkach, skrzywdzi na całe życie. Osądzić jest naprawdę łatwo, więc nic dziwnego, że zdjęcie jest dziś znane przez większość użytkowników internetu.
Jaka jest więc prawdziwa historia tego zdjęcia?
Dziennik "The Telagraph" postanowił odnaleźć autora zdjęcia i dowiedzieć się, dlaczego zostało wykonane. Gijsbert van der Wal, fotograf, wykonał zdjęcie, gdyż widok dzieci wydał mu się interesujący na tle malowideł. Gdy wrzucił go do sieci, w ciągu jednego wieczoru podzieliło się nim około 10 tys. osób. Wszyscy komentowali je w ten sam sposób, że dzieci były zbyt zajęte Whatsappem, by podziwiać Rembrandta. To nie była jednak prawda, gdyż dzieci po prostu w czasie wykonania zdjęcia zostały poproszone przez pracownika muzeum o sprawdzenie dodatkowych informacji o obrazie poprzez specjalną aplikację. Oczywiście, dobrze wykonana aplikacja powinna stale kierować uwagę użytkownika nie na telefon, a na rzeczywiste obiekty, ale nastolatkowie być może dopiero instalowali apkę i dlatego tak bardzo byli skoncentrowani na telefonach. Potwierdzać tę tezę może inne zdjęcie tej samej grupy, które zostało wykonane w innej sali i dotyczyło innego dzieła.
Czasem wrzucając zdjęcie do sieci, warto się zastanowić chwilę dłużej, czy brak stosownego komentarza nie daje się zbyt dużego pola do popisu dla wyobraźni ludzi. Utrwalanie stereotypów i potwierdzanie tezy, że współczesne dzieci to przyszli ignoranci, z pewnością nie jest korzystne dla nikogo.