Mama chłopca podzieliła się takim zapytaniem w internecie. Nie poszukiwała zrozumienia, czy wytłumaczenia, ale i nie spodziewała się takiej fali hejtu i zwykłego chamstwa.
Nie ma szansy na poprawę
Dziecko dostało pracę domową. Miało opisać pasy rzeźby terenu Polski i zrobiło to za pomocą ilustracji. Ilość otrzymanych punktów za zadanie – 0. Powód: brak zadania.
Nauczycielka nie przekazała dziecku na ten temat żadnych informacji, nie wytłumaczyła mu w żaden sposób swojej decyzji. Nie dostało także szansy poprawienia pracy ani oceny. Nauczycielka ma władzę absolutną i jej decyzje są niepodważalne i ostateczne.
W tej całej historii pojawił się niezwykle smutny wątek. Niewiele osób zastanowiło się nad konsekwencjami, jak całe zajście może mieć wpłwy na dziecko. Nielicznych tylko zmartwiło tak schematyczne i szablonowe podejście do ucznia. Najważniejsze dla przerażającej większości było to, że 7-klasista nie zrozumiał treści zadania, bo opisać, nie znaczy przecież narysować.
Walka na argumenty
Owszem, trudno się z tym nie zgodzić, rzeczywiście zadanie powinno zostać opisane słowami. Tylko czy danie dziecku, które jakby nie było wykonało pracę domową i przyłożyło się do niej, zero punktów, czyli tyle samo co tym uczniom, którzy nie wykonali jej wcale, naprawdę uznane zostało przez pedagoga za motywujące?
Pojawiły się oczywiście komentarze przyznające rację nauczycielce, bo jak można nagradzać dziecko przyznając mu choćby 1 punkt, skoro wykonało zadanie nieprawidłowo? To miałoby spowodować pojawienie się pokolenia niezdolnego do pracy, kiedy to młodzi ludzie nie będą wykonywać poleceń szefa, bo wolą zadanie wykonać na swój sposób. I będą w dodatku oczekiwać nagrody, bo przecież pani w szkole także nagradzała, choć zadanie wykonało się inaczej niż wszyscy.
Drugim argumentem było to, że szkoła powinna mieć system kar i nagród i dziecko powinno od małego uczyć się dążenia konsekwencji. Nie można więc stosować pół odcieni, tylko skali czarno-białej, albo zadanie wykonane dobrze i jest 5, albo źle i pała.
Kontrargumenty są jednak mocne i trudno je bagatelizować. Takie potraktowanie dziecka, które wykazało się większą twórczością, może zniechęcić go skutecznie do kreatywności. Wiedząc, że każde odstępstwo od pilnego wykonywania poleceń kończy się dotkliwą karą, będzie starało się wpasować w normy obowiązujące w szkole i stanie się kolejnym odtwórcą.
A jak wy uważacie? Jak nauczycielka powinna ocenić pracę chłopca?