Reklama.
To niezwykła historia, która przywraca wiarę w dobro.
Może cię zainteresować także: Ta przezabawna lista zakupów podbija internet! Powinna ją zobaczyć każda kobieta
Więcej:
Małe dzieckoJej pójście do szkoły uderzyło mnie trochę mocniej, niż się spodziewałem. To był dzień, kiedy przejechał pociąg, a jej nie było w oknie. Oni gwizdali, otworzyli okna, ale tylko ja tam stałam, płakałam i słabo machałam. Następnego dnia napisałam kartkę: „Ona zaczęła szkołę”. Podbiegałam do okna, gdy przejeżdżał pociąg i ją przytrzymałam przy szybie. To było trzy tygodnie temu.
Dziś rano kilka minut po tym, jak wróciłam ze sklepu, ktoś zapukał do drzwi. To był mężczyzna w jasnej żółtej koszuli, mający wtyczki do uszu. Myślałam, że to pracownik budowlany, który chce rozmawiać o trwających pracach. Byłam w błędzie. Przyszedł, by zapytać o tę małą dziewczynkę z blond włosami, która machała do pociągów.
- Oczywiście — powiedziałam konduktorowi! Bycie świadkiem niezwykłej przyjaźni, było czymś magicznym. Świadomość, że to znaczyło dla nich tak wiele, wypełniło mnie miłością i nadzieją. Ta wizyta i ich zachowanie w stosunku do Rio potwierdziły moją wiarę w dobroć i ludzkość. Na zawsze zapamiętamy te chwile.