Tu nie chodzi o ocenianie czyjejś decyzji, ale o zastanowienie się, czy przekazywanie tej informacji, jako czynu heroicznego i bohaterskiego jest na pewno słuszne.
Nie ma łatwych decyzji
Życie składa się z trudnych decyzji. Czasem są one tak dramatyczne, że człowiek nie wie jak postąpić, bo każda podjęta decyzja będzie miała poważne konsekwencje. Trzeba więc zadecydować tak, by w swoim poczuciu mieć pewność, że zrobiliśmy wszystko najlepiej jak potrafiliśmy i postąpiliśmy w zgodzie z własnym sumieniem i sercem. Carrie podjęła taką, a nie inną decyzję i nikomu nic do tego. Robienie jednak z niej bohaterki, nie każdemu przypadło do gustu.
Wszystko zaczęło się od...
Carrie DeKylen wiodła szczęśliwe życie u boku męża, z którym wspólnie wychowywała piątkę dzieci. Kilka tygodni po tym, jak dowiedziała się, że jest w kolejnej ciąży, lekarze zdiagnozowali u niej raka mózgu. Kobieta postanowiła zrezygnować z leczenia i poddania się chemioterapii, by utrzymać ciążę. Niestety, choć lekarze zakładali, że dziecko urodzi się po 28. tygodniu ciąży, sytuacja uległa pogorszeniu. W 19. tygodniu ciąży Carrie przeszła udar i przez następnych kilka tygodni pozostawała w śpiączce. Lekarze zdecydowali się na rozwiązanie ciąży w 24. tygodniu ciąży. Po cesarskim cięciu podjęto decyzję, że Carrie zostanie odłączona od aparatury podtrzymującej ciążę. Jej mała córeczka, której nadano imię Life, będzie musiała pozostać jeszcze kilka miesięcy na oddziale, zanim lekarze zdecydują się wypisać ją do domu.
Nic nie jest tylko czarne albo białe
Ta historia ma wiele odcieni i na pewno trudno postawić nam się w takiej sytuacji. Dlaczego?
Bo... można uznać, że Carrie zdecydowała się na bohaterski krok. Poświęciła własne życie, odbierając sobie szansę na leczenie, po to, by jej córeczka mogła przeżyć. Jest to rzeczywiście akt bezwarunkowej miłości, kiedy kobieta stawia życie płodu ponad własne.
Z drugiej strony... świadomie jednak osierociła szóstkę dzieci, powierzając je opiece męża i najbliższej rodziny. Być może nie było w jej działaniu zbyt wiele heroizmu, bo zdawała sobie sprawę, jak poważna jest jej sytuacja zdrowotna i jak małe są jej szanse na wyzdrowienie, więc łatwiej jej było wobec takich faktów podjąć taką, a nie inną decyzję.
Nie zmienia to jednak faktu... że zdecydowała się urodzić kolejne dziecko, wiedząc, że być może nie będzie miała szansy go poznać i wychowywać.
Być może... jej osobista decyzja będzie odebrana w przyszłości przez jej dzieci zupełnie inaczej, niż ona to postrzegała. Jako przejaw egoizmu, a nie bohaterstwa. Swoją postawą odebrała dzieciom szansę na wychowywanie się w pełnej rodzinie.
Ponadto... kobieta zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji i wiedziała, że jej ciało może nie poradzić sobie z tak dużym wysiłkiem, jakim jest ciąża i w rezultacie dziecko urodzi się przedwcześnie, co często wiąże się z poważnymi komplikacjami u wcześniaków.
Trudno komukolwiek postawić się na miejscu tej kobiety. Trudno tez ocenić, czy postąpiła słusznie. Warto jednak zastanowić się, czy nazywanie jej decyzji bohaterskim aktem, nie będzie zbyt trudne do zaakceptowania.