Kilka miesięcy temu zadzwonił po raz pierwszy. Powiedział, że chce przepisać na któregoś z wychowanków swoją polisę ubezpieczeniową. Padło na 8–letnią dziewczynkę.
Czlowiekiem, który po drugiej stronie słuchawki oferował pomoc był… pedofil, który w przeszłości zgwałcił i zamordował dziewczynkę.
O sprawie pisze dziennik Toruński "Nowości". Z zebranych informacji wynika, że przestępcza dotarł po nitce do celu i od czasu przepisania na dziewczynkę polisy pozostaje z nią w kontakcie.
Kto dopuścił do takiego zaniedbania i jak w ogóle mogło do niego dojść?
Mirosław S. miał skontaktować się z jedną z pracownic domu dziecka. Ta rozmawiała z nim z nim kilkukrotnie. Nie wiadomo, czy nie miała świadomości, że "ośrodek", w jakim przebywa mężczyzna to obiegowo zwane "miejsce dla bestii", czyli Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie.
Po tym, jak we współpracy z agentem ubezpieczeniowym, polisa została przepisana na wybraną 8 – latkę, pedofil nie zamierzał powiedzieć ostatniego słowa. Wręcz przeciwnie. To miał być dopiero początek. I tak na urodziny przysłał dziewczynce kartkę z życzeniami, a potem jeszcze dwie paczki ( w jednej z nich przestępcza obdarował dziecko lalką).
Jak podają redaktorzy, dyrektor domu dziecka zajęła stanowcze stanowisko w sprawie zaprzeczając, jakoby paczki i kartka kiedykolwiek trafiły do wychowanki.
Zgwałcił i utopił
Mirosław S. 12 sierpnia 1990 zgwałcił i utopił w jeziorze dziewczynkę. Makabryczne zdarzenie miało miejsce w małej wski Krzeszna, w powiecie kartuskim. Po tym, jak zostały postawione mu zarzuty, został skazany na 25 lat więzienia. Po upływie tego czasu został przeniesiony do ośrodka dla bestii w Gostyninie.
Dyrekcja ośrodka milczy, dyrekcja domu dziecka… pouczyła opiekunkę upomnieniem. Sprawa ma dużą szansę na ciąg dalszy, niewyobrażalne jest, by takie sytuacje zdarzały się częściej.