Polska firma dokonała niemożliwego: sprawiła, że dzieci grzecznie słuchają
Karolina Pałys
29 czerwca 2017, 13:37·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 czerwca 2017, 13:37
Planując miejsce weekendowego wyjścia z dziećmi często z góry skreślamy muzea i galerie. „Wynudzą się” – myślimy i odkładamy temat „aż podrosną” i będą bardziej chętne, aby przez 30 minut skupić uwagę na eksponatach. Nie warto jednak rezygnować tak łatwo, bo instytucje kultury dokładają dzisiaj wszelkich starań, aby zwiedzanie jak najbardziej urozmaicić i dostosować do potrzeb najmłodszych zwiedzających.
Reklama.
Nie wierzycie, że muzea pod względem atrakcyjności mogą stawać w szranki z kinami czy parkami rozrywki? W takim razie najwyraźniej nie przemierzaliście jeszcze sal wystawowych w towarzystwie rycerzy, księżniczek, robotów i smoków, szepczących do ucha co ciekawsze anegdoty ze swojego życia. A takie atrakcje potrafią zapewnić muzea, w których dostępne są dobrze przygotowane audioprzewodniki ze ścieżką rodzinną.
Dobrze przygotowane, czyli jakie? Eksperci z Movitech – polskiej firmy produkującej tego typu urządzenia – ciekawą rodzinną wycieczkę „szeptaną” definiują następująco: „Wspólna podróż od tego, co znane, do tego, co nieznane, ciekawa, pozostawiająca lekki niedosyt forma oraz opowieść dostosowana do potrzeb zarówno dzieci, jak i rodziców”.
Ich słowa to kolejne potwierdzenie, że muzealny świat wszedł w epokę narracyjną, w której ważniejsza od opasłego katalogu rzadkich zbiorów okazuje się historia: ta opowiadana przez same eksponaty oraz ta, którą na ich podstawie muzealnicy stworzą, a następnie przedstawią za pośrednictwem nowoczesnych mediów – między innymi audioprzewodników.
Ale przygotowanie audiohistorii, której dzieci będą chciały wysłuchać od początku do końca, nie jest proste. – W zależności od wieku dzieci i charakteru instytucji optymalny czas zwiedzania to ok. 2-2,5 godziny. Wielu rodziców będzie zdziwionych, bo zapewne część z nich doświadczyła sytuacji, gdy dzieci znudziły się już po 15 minutach wizyty. Kluczem do sukcesu jest opowieść i jej forma. Przede wszystkim musi być zwarta. Pomyślana i stworzona jako zamknięta całość, z której wyrwiemy się dopiero, gdy lektor oznajmi, że to niestety koniec wycieczki – mówi Renata Pernak z firmy Movitech. – A najlepsze wycieczki to oczywiście takie, które pozostawiają niedosyt i błagalne spojrzenie dziecka połączone ze słowami: „Mamo, wrócimy tu jutro?!” – dodaje.
Wzbudzenie zainteresowania u dziecka to już gigantyczny sukces. Ale eksperci z Movitech za punkt honoru stawiają sobie nie tylko rozbudzenie wyobraźni najmłodszych zwiedzających – wycieczkę do muzeum z wypiekami na twarzy mają wspominać również rodzice:
Gdzie więc wybrać się na audiowycieczkę, podczas której będziemy się bawić równie świetnie, co najmłodsi muzealni goście? Trasami przygotowanymi przez Movitech można spacerować między innymi po zamku w Malborku, wystawie Giganty Mocy w Bełchatowie czy Bramie Poznania.
Artykuł powstał we współpracy z Movitech.
Reklama.
Renata Pernak
Movitech
W rodzinnym zwiedzaniu chodzi o to, by spędzić czas wspólnie. Aby doświadczać tego samego w tym samym czasie i w ten sposób budować wspomnienia. Dlatego zarówno dorośli, jak i dzieci podczas zwiedzania słuchają tej samej treści. Oczywiście napisanie scenariusza dla odbiorcy międzypokoleniowego to trudna sztuka. Kluczem jest język – powinien być prosty i komunikatywny, ale w żadnym wypadku infantylny. Nie bez znaczenia jest też dobór treści. Aby nie spowodować poczucia przesytu, muszą pojawić się w niej odniesienia zarówno do wiedzy ogólnej, powszechnej, jak i do faktów potencjalnie nieznanych ani przez dziecko, ani przez rodzica. Dzięki temu także dorośli poczują, że dowiedzieli się czegoś nowego i wartościowego.