Selfie  z łożyskiem - nowy trend.
Selfie z łożyskiem - nowy trend. Zrzut z ekranu/facebook/Bump Birth&Beyond
Reklama.
Wytłumaczenie fenomenu selfie z łożyskiem można odnaleźć na fanpage’u Bump Birth & Beyond. Czy przekonuje was?
Bump Birth & Beyond
źródło: Facebook

Pozwól mi wyjaśnić, co drażni mnie najbardziej w byciu w ciąży. To ludzie, którzy czują się upoważnieni, aby wiedzieć wszystko o twoim ciele i chwili porodu. Dlaczego tak jest? Pozwólcie rodzicom poczuć więź narodzin. Niech oni sami zrozumieją cud narodzin. Niech oni przetrwają parę pierwszych godzin albo dni sami w pokoju i ciszy. Dziecko nie wróci do brzucha z powrotem, zdążysz je zobaczyć.

Znasz ludzi, którzy bombardowali cię pytaniami, chcąc poznać wszystkie szczegóły dotyczące nawet twojej pochwy i szyjki macicy pod koniec ciąży?

Znasz ludzi, którzy od razu chcieli cię odwiedzić po porodzie? Którzy żądali, byś od razu wysłała im zdjęcie dziecka?

Ja zrobiłam wszystkim na złość i wysłałam zdjęcie łożyska, wszystkim tym, którzy mieli wobec mnie tylko oczekiwania. Wysłałam je również do przyjaciół, którzy chcieli poznać płeć dziecka. A przecież łożysko to najlepszy dowód, że jesteśmy już po porodzie.

To tłumaczenie oczywiście ma swoje racjonalne przesłanki, wiele z nas pewnie ma podobne spostrzeżenia odnośnie presji znajomych po porodzie. "Pochwal się dzieckiem, pochwal się smukłą sylwetką po porodzie, pokaż brzuch, rozstępy, poinformuj, jak przebiegał poród, no i ile trwał". Tysiące pytań, które dla świeżo upieczonej mamy są rzeczywiście męczące.
Jest jednak chyba łatwiejsze wyjście z sytuacji, bo zamiast robić sobie selfie z łożyskiem, (co na pewno nie jest łatwe), zamiast malować się po porodzie, by wyglądać rześko, zamiast układać dziecko w dziwacznych, za to rozczulających pozach, po prostu wyłączcie komórkę. Nacieszcie się dzieckiem, a kiedy poczujecie, że nadszedł już czas podzielenia się informacją ze światem, wtedy na spokojnie sięgnijcie po telefon i róbcie selfie, jeżeli czujecie, że właśnie tego chcecie.