
Za 30 lat prawie każdy premier, kardynał, czy zdobywca Nobla będzie miał mnóstwo głupawych selfików krążących po sieci z lat dziecinnych. (...) - Za 20 lat może zobaczyć to wasz pracodawca - użyłem argumentu do podania w ewentualnej dyskusji.
- Tato, ja będę piłkarzem. Myślisz, że Ibrahimovicia ścigają za to, co napisał w internecie?
- Bo ja wiem - zastanowiłem się. - Tato, jak on był w moim wieku, to kradł rowery, bo nie miał czym dojechać na trening. Nikt nie ma do niego pretensji. Nawet mówią, że był zaradny.
- Ja natomiast będę miała własny biznes i nie będę miała pracodawcy - wzruszyła ramionami Córka, kończąc dyskusję.
Zainstalowałem Snapchata, co jest pewnym sukcesem, bo podobno nie używa go nikt powyżej czterdziestki. Ma to ten minus, że nie wiem, co teraz. Namówiłem przynajmniej dwóch przyjaciół, żeby też sobie zainstalowali Snapchata. Przecież sam ze sobą nie będę korespondował. Zachęciłem ich tym, że wszystko znika i wreszcie będziemy mogli rozmawiać bez ograniczeń. Właściwie zawsze rozmawiamy bez ograniczeń, ale tym razem z pewnością by ich nie było. Cokolwiek napiszę, chociażby o żonie kumpla, natychmiast zniknie. Czy to nie piękne?
- Ty jesteś taki analogowy - westchnęła córka. - Nikogo nie znasz.
To mnie zabolało. Inni rodzice - owszem, zgodzę się. Oni nikogo nie znają. Nawet nie wiedzą, kto wymyślił iPhone’a, nie wiedzą, o co chodzi w Battlefield, i nie mają pojęcia, czym się różni creative od survivalu w Mainecrafcie.
Ja jednak to wszystko wiem.
- Nic nie wiesz. Nie masz pojęcia, kto to jest ReZigiusz, nie wiesz, kto to Blowek. Musisz to nadrobić - powiedziała córka. - Jak chcesz opisać nastolatków, skoro nie oglądasz YpuTube’a?
Przyznałem jej rację, zarzuciłem telewizję i przerzuciłem się na YouTube’a.
Przypominam sobie, jak sam byłem w wieku dzieci, i nie było co prawda pojawiających się i znikających pokemonów, ale było coś jeszcze lepszego: pojawiające się i znikające towary. A to rzucili mięso i zaraz znikło, a to telewizory i też zaraz znikły, potem cukier, papier toaletowy i pomarańcze. Ludzie mieli różne taktyki. Niektórzy latali (...) między sklepami. Inni z kolei cierpliwie warowali przed jednym sklepem. (...) I tak samo z tymi pokemonami.
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Zwierciadło.