Sielski klimat miesza się z aurą tajemniczości. Zapierające dech w piersiach górskie krajobrazy z nutką grozy ku radości tych, zafascynowanych historiami rodem z Harry’ego Pottera. Tutaj jesteśmy w sercu natury, gdzie czystość powietrza może przyprawić o zawrót głowy, ale nie pozbawieni cywilizacji. Urocze alejki z zabytkowymi kamienicami, kaplicami, sklepikami czy wreszcie knajpkami. Wszędzie czuć rodzinną atmosferę i słychać choćby delikatny szum wartkiej rzeki, Mury. Wszystko w otoczeniu bujnej zieleni, bo znajdujemy się w najbardziej zalesionej część Styrii. I pomyśleć, że to raptem kilka godzin podróży z Warszawy.
Do Wiednia można wybrać się samolotem, pociągiem, a stamtąd ok. 2,5 godz. autobusem prosto do Murau. Dla wielu rodzin z maluchami wygodnie może okazać się również autem, które i zapakujemy po sam sufit i po drodze zrobimy przerwę w każdym niecierpiącym zwłoki momencie.
Pierwszego dnia pobytu, ci na co dzień mieszkający w wielkich miastach, mogą być oszołomieni panującym tu spokojem. Oczywiście wiele zależy od tego, jakie miejsce wybierzemy na naszą bazę noclegową. Mamy tu rodzinne hotele z opieką nad dziećmi, przytulne pensjonaty, urokliwe apartamenty w miasteczku, czy górskie chaty. Ale to, co charakterystyczne dla tego regionu, to ogromna ilość dostępnych kwater w gospodarstwach agroturystycznych (ok. 15 –20 euro za dobę od osoby).
Niezależnie od wyboru miejsca, z każdej strony otaczać nas będą lasy pełne świerków, modrzewi czy limby, pachnące łąki i strumyki. Z kolei w mieście zaskoczą nas bogato ukwiecone domy – widok i woń tych kolorowych płatków wprawi nas w bardzo przyjemny nastrój.
Freuenalpen jest tuż obok. To szczyt o łagodnym podejściu, dlatego jest idealny dla rodzin z dziećmi w każdym wieku. Pamiętajmy, jednak jeśli wybieramy się z maluchami, by wózek zastąpić chustą lub nosidłem, w końcu przez godzinę, dwie będziemy szli pod górę.
Trasa jest niezwykle przyjemna. Sporadycznie minie nas jakaś rodzinka, czy miejscowa para zakochanych, albo … krowa. A my będziemy mogli rozkoszować się widokami i czasem spędzonym razem. Właśnie tutaj jesteśmy ze sobą i dla siebie, co z pewnością sprawi radość dzieciakom zwłaszcza tych mocno zapracowanych na co dzień rodziców.
Na drogę niepotrzebny nam prowiant. Po drodze warto wstąpić do uroczej chatki Murauerhütte wzniesionej w 1906 roku. To małe schronisko z doskonałą kuchnią małżeństwa Frischów, którzy kilka lat temu zmienili swoje dotychczasowe życie i opuścili miasto wraz z dwójką swoich maluchów. Możemy tu odetchnąć, posilić się lokalnymi specjałami, trunkami, i ruszyć dalej ku górze. Serdeczność, gościnność to cechy charakterystyczne lokalnej społeczności, w końcu niemal każda restauracja czy hotel w regionie to rodzinne, prowadzone z niezwykłą starannością, biznesy.
Ponadto ogromny szacunek do tradycji widać tu zarówno w wystroju wnętrz, jak i w ubiorze – dorośli i młodzież z chęcią noszą ludowe stroje.
Tu pokochasz rower
Na polskich ścieżkach rowerowych coraz częściej widzimy całe rodziny doceniających ten środek transportu, także z maluchami usadowionymi w wygodnych przyczepkach. W Murau nawet ci najbardziej oporni, jeśli tylko zdecydują się wypożyczyć sprzęt, nie pożałują, ba, to gwarancja niezapomnianych przeżyć. Rowery dla dorosłych to koszt ok. 10 euro za dobę, dla dzieci raptem 5, a przyczepki 7 – im dłużej, tym taniej.
Najważniejsze, że nie trzeba być wyczynowcem. Trasy tak są zaprojektowane, że nawet gdy pojawi się większa góra, to już za moment będziemy z niej zjeżdżać – no i te widoki! Podróż z Murau do Tamsweg warto rozpocząć od przejażdżki kolejką albo ciuchcią Murtalbahn – to dopiero gratka dla maluchów! Klimatyczny pociąg w okresie wakacji pełny jest grupek rowerzystów, których sporą część stanowią rodziny z dziećmi. Jadąc do źródła rzeki Mury, zobaczymy malownicze wioski, pola golfowe, stadniny.
Gdy już wysiądziemy mamy przed sobą ok. 50 km szlaku rowerowego Murradweg, czyli drogi powrotnej, którą oczywiście możemy dowolnie sobie skrócić. Trasa jednak jest na tyle malownicza i przystosowana dla każdego, że zaskakująco szybko zostawiamy za sobą kolejne kilometry. Poza tym czekają nas liczne atrakcje: restauracje z regionalnymi przysmakami – idealnie miejsce dla amatorów ryb i mięs, a w szczególności dziczyzny, jagnięciny. W rodzinnej Gasthof Murtalerhof możemy dostać świeżo złowionego pstrąga potokowego z młodymi ziemniakami z własnej uprawy, czy talerz grillowanego mięsiwa – Styria to raj dla mięsożerców. A do sałatki obowiązkowo olej z pestek dyni – pycha!
Maluchom (jak i dorosłym) spodoba się wizyta w Muzeum Drewna w St. Ruprecht, które może poszczyć się ciekawą konstrukcją samego budynku z drewnianym pokryciem dachu.
Naszym oczom ukażą się w pełni urządzone pokoje – każdy element wykonany jest z naturalnych surowców, łącznie z artykułami gospodarstwa domowego. Drewniane meble, instrumenty, zabawki, czy nawet kibelki. Co najważniejsze, wszystko tu można dotknąć, pomacać, usiąść i powąchać.
Wyżej coraz wyżej na Kreischberg
Dobrze znane zimą, latem równie pięknie. Na górę najszybciej dostaniemy się kolejką gondolową St. Lorenzen am Kreischberg – dzieci aż podskoczą z radości. A na szczycie? Cudne jezioro, pyszna regionalna kuchnia i domki do wynajęcia. Tutaj odetchniemy pełną piersią. Możemy podziwiać widoki, próbując lokalnych specjałów albo popływać łódką – idealne miejsce na naukę wiosłowania. Jest też duże prawdopodobieństwo, że spotkamy rozczulające koźlęta.
Zetniesz drzewo, jest zabawa
Lato w Styrii obfituje w festyny, gdzie całe rodziny spotykają się, jedzą i piją lokalne piwo. Warto wiedzieć, że w Murau piwo warzone jest od ponad 500 lat i jest ich kilka rodzajów, np. żurawinowe, pszeniczne, marcowe. W 2010 r. Murau ogłoszono „miastem piwa”.
Ciekawą atrakcją jest ścinanie „drzewka majowego”. Pierwsza wzmianka o tej tradycji pojawia się już w 1466 roku. Na przełomie kwietnia i maja, ogromna konstrukcja z wieńcem na szczycie ustawiana jest w centralnym miejscu miasteczka, czemu towarzyszy orkiestra i zabawa. Pod koniec lata lub wczesną jesienią zostaje ono ścięte. Cała miejscowość spotyka się, by biesiadować z tej okazji. Marne szanse, żebyśmy wśród gości i uczestników zdarzenia spotkali kogoś pozbawionego ludowej koszuli czy charakterystycznych spodni.
Młodzi drwale dają taneczne i sprawnościowe popisy, by w kulminacyjnym momencie ściąć drzewko siłą własnych rąk – nie tylko dzieci wstrzymują wtedy oddech! A potem... świętujemy!
Poczuj dreszczyk grozy
Na wzgórzu niemal z każdej części miasta widzimy zamek. Obiekt ten może rozbudzić fantazję starszaków, ale dla dorosłych będzie to równie emocjonujące doświadczenie. Główną postacią historii zamku jest Anna Neumann, która władała nim w XVI wieku. Jej burzliwe losy i postępowe działania spowodowały, że śmiało, można ją nazwać nowoczesną bizneswoman swoich czasów, przez co była nazywana czarownicą. Ponoć wciąż przemierza korytarze twierdzy…
Obecnie zamek jest własnością rodziny Schwarzenbergów. Tutaj zobaczymy też historie regionu, pokaźną kolekcję dzieł malarskich i prawdziwe lochy z mrocznymi przejściami, niskimi sklepieniami, w których trzymano przestępców.
Jednak tym, co może wzbudzić największe emocje, są trofea obecnego księcia – syna byłego ministra spraw zagranicznych Republiki Czeskiej i myśliwego „z powołania”. Wszystkie ściany zamkowych korytarzy przyozdobione są pamiątkami z jego licznych polowań – to wersja dla tych o mocnych nerwach.
Tego lata, kilka razy odbędą się specjalnie przygotowane wycieczki dla dzieci. Zamek można zwiedzać od maja do września tylko z przewodnikiem i w wybrane dni tygodnia.
Detektyw i wielkolud
Nieopodal głównego placu w Murau znajduje się biuro informacji turystycznej, gdzie dostaniemy wskazówki, informatory i kolorowe, bajkowe mapki detektywa. Na nich zaznaczone są najciekawsze punkty do zwiedzenia dla rodzin z wyszczególnionymi trasami i miejscami do zdobycia dla małych poszukiwaczy skarbów. Warto wziąć pod uwagę, że w połowie sierpnia przez Murau przechadza się wielki Samson, 5-metrowa figura, ważąca ponad 70 kg i dźwigana przez jednego człowieka! Za nim podąża Gwardia Obywatelska, a dalej mieszkańcy miasteczka. A potem? Oczywiście huczna zabawa, na której dzieci biegają do późnych godzin nocnych.
Region Murau-Kreischberg posiada certyfikat regionu przyjaznego rodzinom. Czyste powietrze, spokój i piękno krajobrazu do tego mnóstwo możliwości aktywnego wypoczynku. Tutaj dzieci mogą pływać kajakiem, szaleć na rowerze, jeździć na kucykach, czy nawet… spróbować wydoić krowę. Jeśli pragniemy uciec od miejskiego zgiełku i być bliżej natury, Murau nam to zagwarantuje.