W domu łobuziak, śmieszek. W przedszkolu nie odzywa się do nikogo. Czasami szeptem mówi do kolegi, żeby przekazał "cioci", że chce siusiu. Uznane za nieśmiałe albo bardzo grzeczne. Nie sprawia kłopotu: ciche, trzyma się raczej na uboczu. Wielu problemu nie dostrzega, ale on jest. Nierozpoznany mutyzm odciśnie piętno na całym jego życiu.
Szepty
– Taka duża dziewczynka, a tak się wstydzi? Chyba bardzo nieśmiała, prawda? – mówiła jedna mama o córce tej drugiej na sali zabaw, co przypadkiem usłyszałam. Przypomniał mi się artykuł, który niedawno widziałam na polityka.pl o problemach dzieci dotkniętych mutyzmem. Co więcej, pokazuje on również historię rodziców, którzy potwierdzają, że w wielu szkołach czy przedszkolach pojęcie to jest całkowicie nieznane.
Różnica może być trudna do wychwycenia. Wielu rodziców długo może nie zdawać sobie sprawy, że ich dziecko milczy w grupie czy miejscach publicznych nie dlatego, że jest bardzo grzeczne, czy zawstydzone. Dziecko cierpiące na mutyzm selektywny (wybiórczy) w domu zachowuje się normalnie, przestaje mówić w szkole, przedszkolu. Może rozmawiać cicho z paroma kolegami i niemal wcale nie odzywać się do nauczycieli. Zdarzają się przypadki, że swobodnie rozmawiają jedynie np. z mamą, czasami tylko szepcząc do ucha. W przypadku mutyzmu całkowitego dziecko nie mówi wcale. Porozumiewa się niewerbalnie, przytakując albo kiwając głową. Przypuszcza się, że może to być reakcja na trudną sytuacją wywołującą poczucie zagrożenia, ale przyczyny nie są do końca znane. Wiadomo natomiast, że niedostrzeżenie problemu i brak fachowej pomocy może wpłynąć na każdy obszar jego funkcjonowania w dorosłym życiu, bo to samo nie minie.
Grzeczna dziewczynka
Historii takich jak Zosi jest wiele. Jej mam opowiadała, że przez rok nikt w przedszkolu nie zauważył problemu. Grzeczna, zamknięta w sobie – myśleli.
"Od pewnego czasu (gdy byliśmy poza domem lub ktoś do nas wpadał w odwiedziny) nie odstępowała mnie na krok. Mówienie szeptem do mnie na ucho sprawiało jej ogromny problem. Ogarniała ją fala fizycznej i psychicznej blokady. Była jak kamień z opuszczoną głową i pustym wzrokiem wbitym w ziemię. Mimika twarzy zerowa. Do tego doszły ogromne bóle brzucha (…) Zaczęła mieć koszmary nocne, widziała robaki, pająki, które szły do niej z każdego kątka pokoju.(…) W przedszkolu siedziała w miejscu przy stoliku, w którym ją zostawiłam przez pięć godzin" – opowiada mama Zosi dla portalu mutyzm.org.pl.
Dziewczynka przestała rozmawiać z tatą. Jej mama dopiero po tym fakcie dostrzegła, że z wieloma osobami córka w ogóle nie rozmawia, sama często wyręczała córkę, udzielając za nią odpowiedzi – podobnie robił też starszy brat Zosi.
Dzieci podobne do Zosi w szkole szybko dostają etykietkę grzecznego, spokojnego, wyjątkowo nieśmiałego dziecka. One nie zwracają na siebie uwagi. To rodzice i to zazwyczaj przypadkiem, sami dowiadują się o zaburzeniu zwanym mutyzmem.
Z tego się nie wyrasta
W Polsce mutyzm nie istnieje jako jednostka chorobowa, a więc dziecko nie otrzyma pomocy od państwa, jak np. jest w przypadku autyzmu. Co ciekawe z artykułu w polityka.pl dowiadujemy się, że to zaburzenie występuje dwukrotnie częściej niż autyzm – cierpi na niego od 6 do 12 dzieci na tysiąc. Rozpoznawanie zazwyczaj następuje w okolicach szóstego roku życia.
Z mutyzmu wybiórczego się nie wyrasta. Dziecko pragnie mówić, a jego milczenie nie wynika z uporu, manipulacji tylko silnego lęku. Wczesna diagnoza i odpowiednia terapia mogą przyczynić się do szybszej poprawy funkcjonowania dziecka. Dlatego w przypadku dzieci bardzo nieśmiałych, małomównych bądźmy bardziej uważni.