
Konsekwencje tego typu praktyk mogą być dramatyczne. Nadmiar leków spożywanych przez zwierzęta może doprowadzić do uodpornienia się człowieka na pewne substancje, czyli jeśli zachorujemy np. na zapalenie płuc, pewne antybiotyki, które miały okazać się ratunkiem, nie będą na nas działać i trudniej będzie nam wyleczyć niektóre choroby.
Jesteśmy coraz bardziej bezradni wobec chorób bakteryjnych. To, że łykamy antybiotyki z mięsem i mlekiem – bo to samo przechodzi do mleka – to powoduje, że najzwyklejsze infekcję mogą okazać się niezwykle groźne.
Może cię zainteresować także: „Mamusiu, dlaczego zjadamy zwierzęta?” Każdy rodzic będzie musiał odpowiedzieć na to pytanie
Najlepszą formą wystrzegania się ryzyka jest kupowanie mięsa z hodowli ekologicznych. I chociaż może to uderzyć w nasz budżet domowy to mamy gwarancję, że te zwierzęta nie spożywały paszy zafaszerowanej antybiotykami i syntetykami.
Sam napis bio nic nie oznacza, może być wręcz oszustwem. Ważny jest znak unijny (liść, białe gwiazdki na zielonym tle) to jest znak produkcji ekologicznej.(…) Ponadto musi być podana jednostka certyfikująca i szereg innych informacji, gdzie jest możliwość znalezienia producenta bezpośredniego. (…) Łańcuch produkcji jest ściśle kontrolowany w systemie ekologicznym. Od pola do talerza.