
Obsługa sekretariatu prosi nas o chwilę cierpliwości. Dyrektorka szkoły, Wioletta Krzyżanowska ma spotkanie z jednym z rodziców. Po kilku minutach wychodzi ze swojego gabinetu. Jest uśmiechniętą filigranową kobietą. Zdecydowanie ściska nam dłonie przy powitaniu. Mówi szybko, idzie szybko, wskazuje drogę do jednej z sal. Od razu widać, że to osoba, która nie lubi marnować czasu.
Kiedy dzieciaki przesypują drożdże do plastikowych butelek, pytam dyrektorkę, skąd pomysł na tak daleko idące zmiany – Potrzeba zmian narastała we mnie od długiego czasu, sama jestem matką i z doświadczenia rodzica widziałam, że obecny system ma braki. Równolegle nikt nie ma pomysłu jak je wypełnić. W oświacie pracuję od ponad 20 lat, więc wiem, jakim zmianom edukacja ulega. Były one dla mnie niesatysfakcjonujące, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce – mówi.
– Prace domowe, według naszych założeń, zostają zadawane tylko w dwóch przypadkach. Pierwszym - kiedy dziecko samo zgłosi potrzebę wykonania pewnej pracy w domu. Drugim - kiedy to rodzic poprosi nas o indywidualne rozwiązania w tej kwestii dla swojego dziecka – mówi dyrektorka.
Pytam o postawy rodziców, interesuję mnie jak udało się przekonać ich do tak odważnych zmian. – Kiedy rodzice zgłaszali obiekcje, na pierwszy plan wysuwały się schematy, które znali z przeszłości. Nie rozumieli jak można odejść od podkreślenia dziecku błędów na czerwono i zastąpić je wyróżnieniem tego, co zrobiło dobrze w innym kolorze. Ale przecież świat się zmienia! Nie stoi w miejscu. Zmieniają się również oczekiwania społeczne wobec jednostki, a co za tym idzie trzeba poszukiwać nowych metod pracy szkoły, żeby była ona jak najbardziej aktualna w otaczającej nas rzeczywistości - dodaje.
Jak w tym procesie odnaleźli się nauczyciele, czyli osoby, które w najbardziej intensywnym wymiarze czasowym spędzają czas z uczniami? Kiedy w szkole kończył się poprzedni rok szkolny, dyrekcja wszczęła rekrutację na stanowisko nauczyciela. W ogłoszeniu zamieściła informację, o tym, że poszukuje osób, którym bliska jest idea budzących się szkół. Dlatego nowa kadra, wiedziała, na co ma się przygotować i z czym powinna się liczyć. To wiele ułatwiło, przygotowało ich na inny tryb pracy niż standardowy.
Projekt jest bogaty, wielopłaszczyznowy i zawiera w sobie mnóstwo uzupełniających się elementów. A każdy z tych składników nie może istnieć bez drugiego. Dlatego tak ważna jest współpraca. Na wszystkich poziomach. Współpracować ze sobą muszą nie tylko pedagodzy i rodzice, ale również dyrekcja z gronem pedagogicznym, nauczyciele między sobą, z dziećmi, rodzice z dziećmi.
Szkoła Podstawowa nr 323 im. Pierwszych Olimpijczyków
1. Metoda zielonego ołówka - wyróżnianie tego, co dziecko zrobiło dobrze
2. Zróżnicowane formy pracy domowej lub jej brak
3. Metoda losowa przy wywoływaniu uczniów do odpowiedzi
4. Temat i cel lekcji sformułowany w zrozumiały dla ucznia sposób
5. Jasno określone kryteria oceniania, tzw. NaCoBezu
6. Nauka wzajemnej oceny między uczniami
7. Zmiana formy ustawienia ławek w zależności od zajęć
8. Nauczyciel w roli doradcy, nie najważniejszej postaci w klasie
9. Wyznaczanie konkretnego czasu na wykonanie zadania
10. Intensywna współpraca grona pedagogicznego z rodzicami uczniów