AKTUALIZACJA 09.01.2017 r.: Prezydent podpisał ustawę o reformie edukacji. "Nie ukrywam, że miałem wiele wątpliwości i pytań. Ta decyzja dotyczy przyszłości naszego kraju, przyszłych pokoleń, a także dzieci i ich rodziców" – mówił prezydent Andrzej Duda w swoim dzisiejszym przemówieniu. Po kilku minutach potwierdził ostatecznie, że czekają nas zmiany, a reformę minister Zalewskiej nazwał niezbędną.
Dużą niepewność wzbudził rząd PiS wśród nauczycieli, uczniów i ich rodziców zapowiadając wielkie zmiany w edukacji. Zapowiedzi stają się faktem. Rewolucji nie da się nie zauważyć, jej „czas start” – już od 1 września 2017 roku.
– Reforma zostanie rozłożona na wiele lat i jest poparta obszernymi badaniami i raportami z Izby Kontroli, oraz wielomiesięczną debatą z uczniami i rodzicami – mówiła minister. Ciekawe to stwierdzenie, gdyż w przestrzeni publicznej głośne wydają się być opinie przeciwników proponowanych zmian, tym samym uważając to za, mówiąc delikatnie, niepotrzebne nikomu zamieszanie.
Szkoła Podstawowa – 8 lat. Od 1 września 2017 roku uczniowie pójdą do klasy siódmej, zamiast do pierwszej gimnazjum. Ci nauczyciele, którzy uczyli do klasy 6, teraz będą uczyć do 8 (rodzi to również obawy o ich kompetencję, bo do tej pory pracowali z młodzieżą do lat 13 i według programu nauczania to klasy 6). Nauczanie początkowe nadal będzie trwało 3 lata. Podstawy programowe dla klas I, IV, VII, mają zostać przedstawione pod koniec listopada.
Liceum – 4 lata. W budynkach gdzie było liceum i gimnazjum, będzie teraz liceum.
Pierwsza rekrutacja: 2019/20 r.
Technikum – 5 lat
Zasadnicza szkoła zawodowa – 3+ 2
Minister Zalewska podkreśliła, że nie przewiduje się zwolnień nauczycieli. Ponadto z analiz wynika że będzie kilka tysięcy więcej klas siódmych, niż było pierwszych klas gimnazjum, co da mniejsze obłożenie w klasach.
Zdaniem minister, stary system spowodował obniżenie jakości nauczania i ograniczał motywacje ucznia, podobnie jak częsta zmiana grup rówieśniczych – to również wpływało negatywnie na uczniów i dawało słabsze wyniki w nauce. Minister wyraziła troskę o budżet i rodziców z mniejszych miejscowości, którzy musieli po 6 klasie wozić dzieci do gimnazjum w innym mieście, a tak zostaną dwa lata dłużej na wsi, w małej grupie. Czy to faktycznie dobre rozwiązanie dla dziecka?
Nikt chyba nie dostrzega faktu, że 12, 13 latki, jak każdy inny człowiek, odczuwają lęk przed zmianą, ale w większości jej chcą. To dla nich również szansa na nowe znajomości, na konfrontację z nowym światem, nowym środowiskiem. Nie ma sensu przedłużanie okresu „wczesnego dzieciństwa” w bezpiecznym, znanym na wskroś, gnieździe. Świat się zmienił. Dzieci nastolatki mają, i potrzebują szerszych horyzontów. Podczas gdy maluchy w większości krajów europejskich idą do szkoły w wieku 6 lat, u nas wracamy do systemu sprzed 17.