Źródło: Screen z Facebook'a
Źródło: Screen z Facebook'a Post ze zdjęciem umieszczony na oficjalnym profilu autora
REKLAMA
Mateusz Grzesiak zasłynął tym, że radzi Polkom i Polakom, jak żyć, spełniać się zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Ostatnio na swoim profilu facebookowym postanowił pójść o krok dalej i podpowiedzieć kobietom, jak najlepiej odnaleźć się w swojej płci.

Gdybym był kobietą…

Decydowałbym się na dziecko mając ułożone życie w pracy i dobrego partnera, a nie dlatego, że „czas już najwyższy”.

To bym pił gdybym miał ochotę, przeklinał jakbym czuł, że chcę i palił, gdyby mnie na to akurat wzięło.

Tekst o niezależności wsadziłbym w kategorię problemów kobiet z poprzednich pokoleń wiedząc, że niezależność jest dobra do samorealizacji, a niemożliwa w budowaniu związków czy robieniu biznesu, gdzie zależy się od innych.

Podchodziłbym do facetów, którzy mi się podobają i inicjował kontakt zamiast pasywnie czekać, aż on się zorientuje, że mi zależy lub wreszcie odważy się podejść.

Reagowałbym na instynkt macierzyński jak na średniowieczne gusła, mając świadomość, że posiadanie dziecka jest wyborem moim, a nie mojej kultury.

Jednak, ten wpis o feministycznym wydźwięku, tylko rozwścieczył kobiety. Skoro pan Grzesiak tak postuluje o niezależność kobiet, to czemu im radzi jakimi kobietami mają być!
– Zostań kobietą, to wtedy zobaczymy – sugeruje jedna z czytelniczek.
– Ale nie jesteś kobietą. Tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono. Gdybać owszem można, ale często ma to się nijak do rzeczywistości– dodaje kolejna.
Nas z kolei najbardziej rozbawił punkt o tym, kiedy kobieta-Grzesiak decydowałaby się na dziecko (dopiero po znalezieniu odpowiedniego partnera i przy stałej dobrze płatnej pracy). Panie Mateuszu, choć to bardzo smutne stwierdzenie, przy tego typu założeniach Polska bardzo szybko by się wyludniła!