
Jesteś młodą matką? To na pewno była wpadka. No bo jak inaczej? Po co komu dziecko, w tych czasach, w tak młodym wieku. „Biedne to dziecko, ona na pewno ma jeszcze fiu-bździu w głowie” – usłyszałam kiedyś na placu zabaw. Chodzisz w soboty czasami na imprezy? No tak, nie wyszalałaś się.
Może cię zainteresować także: Macierzyństwo jest jak poligon. Oto rzeczy, których przy małym dziecku na pewno nie zrobisz
Przeczytałam na jednym z blogów, że „żeby zasłużyć na miano dobrej matki, musisz dokonać czegoś, co znaczenie przewyższy codzienność i prozaiczne obowiązki. Musisz puścić swoje dziecko na krzyż, spłonąć, oddać nerkę albo przynajmniej dać uciąć sobie obie nogi. I wyniosą cię na piedestał. Otrzymasz miano tej dobrej, o wiele lepszej od milionów złych albo, co gorsza, przeciętnych. Zwyczajnych.”
„Nigdy nie będziesz dobrą matką. Nawet nie walcz, nie proś, żeby ktokolwiek cię tak nazwał, przecież to wyrażenie niedługo zaliczy się do archaizmów. Będę szukać go w staropolskim słowniku i pokazywać synowi:
– O, zobacz, synku, kiedyś było coś takiego jak dobra matka, widzisz?
– Tak, mamo, widzę. Czemu wyginęła?
– A bo teraz wszystkie, jak nie za stare, to za młode, albo pracują, albo siedzą w domu, albo karmią piersią, albo nie, a niektóre to nawet ośmielają się mieć inne zdanie niż reszta!
– To bulwersujące, mamo. Dobrze. że już nie ma dobrych matek.
– Też się cieszę, synku. Wszyscy jesteśmy teraz tak samo beznadziejni. Tylko niektórzy bardziej niż ja.”