Brak komórek jajowych to zero szans na ciążę? Niekoniecznie. In vitro z komórką jajową dawczyni
Artykuł powstał przy współpracy z firmą INVIMED
23 sierpnia 2016, 13:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 sierpnia 2016, 13:11
Przebieg procesu zapłodnienia znają już dzieci w szkole podstawowej – aby powstało nowe życie, konieczne jest połączenie komórki jajowej kobiety i plemnika mężczyzny. Na lekcjach biologii nie wspomina się wprawdzie, że dzięki komórkom lub zarodkom od dawczyni w ciążę zajść mogą także te kobiety, które nie posiadają własnych gamet, ale dziesięciolatkom ta informacja jest niepotrzebna. Możliwością in vitro z komórką jajową dawczyni zainteresują się natomiast pacjentki klinik leczenia niepłodności, które chcą skorzystać z metody zapłodnienia pozaustrojowego, a posiadają niewielką lub całkowicie wyczerpaną rezerwę jajnikową. To z myślą o nich opracowano procedurę in vitro z komórką jajową dawczyni.
Reklama.
Dlaczego tracimy komórki jajowe?
Każda z nas przychodzi na świat z określoną liczbą pęcherzyków jajnikowych, przy czym – co warto podkreślić – nie jest to stała, niezmienna wartość. Wręcz przeciwnie, liczba tych komórek maleje z każdym rokiem, stopniowo redukując nasze szanse na zajście w ciążę i urodzenie dziecka. O ile po urodzeniu posiadamy zawrotną liczbę 300-400 tysięcy potencjalnych jajeczek, już po trzydziestce mamy ich tylko ok. 12%, a po 40. roku życia mniej niż 3%. To właśnie dlatego wbrew modzie na późne macierzyństwo lekarze doradzają, aby o pierwszym dziecku pomyśleć przed 30. urodzinami, gdy rezerwa jajnikowa jest (a przynajmniej powinna być) duża, a prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest relatywnie wysokie.
Postępująca utrata pęcherzyków jajnikowych to naturalny proces, którego nie sposób zatrzymać. Do niedawna można było przygotować się na nieuchronny spadek płodności poprzez zamrożenie własnych komórek jajowych w okolicy trzydziestego roku życia i wykorzystanie ich w późniejszym okresie, ale od wprowadzenia ustawy o leczeniu niepłodności z opcji zabezpieczania płodności skorzystać mogą jedynie kobiety, u których stwierdzono niską rezerwę jajnikową oraz bezdzietne młode kobiety, które czeka leczenie nowotworowe. Pobranie i zamrożenie komórek pacjentek onkologicznych pozwala im bowiem na doświadczenie ciąży i porodu po zakończeniu terapii, gdy po odzyskaniu zdrowia będą chciały zostać matkami, a zastosowane uprzednio metody leczenia upośledzą ich płodność.
Badanie poziomu AMH
Skąd wiadomo, ile komórek jajowych posiada dana kobieta? Do oceny rezerwy jajnikowej wykorzystuje się stężenie hormonu AMH (Anti-Müllerian Hormone) we krwi. Bardzo niski jego wynik to wskazanie do in vitro. Co warte podkreślenia, poziom tego hormonu jest stały w każdym dniu cyklu miesiączkowego, co oznacza, że badanie można wykonać w dowolnym terminie. Na wynik badania nie mają wpływu hormony przyjmowane np. w tabletkach antykoncepcyjnych.
Przedwczesne wygaśnięcie czynności jajników
Nagły i nieodwracalny spadek płodności dotyczy nie tylko kobiet walczących z nowotworem. Wyczerpanie rezerwy jajnikowej może mieć związek również ze stanem chorobowym (szczególnie w przypadku schorzeń autoimmunologicznych), przebytą operacją układu rozrodczego lub endometriozą. Bardzo często kobieta nie wie, że liczba posiadanych przez nią komórek jajowych dramatycznie spadła, przez co jej szanse na dziecko są znikome lub wręcz zerowe. Co wtedy?
Adopcja zarodka lub komórki jajowej – co wybrać?
Jeśli badania płodności potwierdziły, że pacjentka najprawdopodobniej nigdy nie zajdzie w ciążę wykorzystując własną komórkę jajową, może rozważyć adopcję zarodka, który został anonimowo przekazany przez inną parę podchodzącą do in vitro. Rozwiązanie to nie jest jednak idealne, mamy bowiem do czynienia z embrionami rodziców, z których przynajmniej jedno miało problem z niepłodnością. Może się okazać, że po implantacji zarodek nie przyjmie się. Nawet jeśli uda się uzyskać ciążę, dziecko nie będzie miało genów żadnego z rodziców. Dlatego bardziej atrakcyjną opcją jest in vitro z komórką jajową od dawczyni, ponieważ do zapłodnienia in vitro można użyć nasienia partnera biorczyni, który będzie biologicznym ojcem dziecka. - Na korzyść tego rozwiązania przemawia również fakt, iż gamety do adopcji przekazują zdrowe, młode kobiety, które są już matkami, a zatem szanse na ciążę po in vitro są odpowiednio większe - przyznaje lek. med. Tomasz Dworniak, specjalista ginekolog-położnik z kliniki leczenia niepłodności InviMed w Warszawie.
In vitro z komórką jajową dawczyni – dlaczego warto?
Dzieci, które przychodzą na świat dzięki in vitro z komórką jajową dawczyni nie są wprawdzie biologicznymi potomkami swoich matek, ale fakt ten ma dla nich drugorzędne znaczenie. Gdy kobieta przeżyła ciążę i poród, choć nie miała szans na własne dziecko, geny nie są ważne. - Dla naszych pacjentek liczy się tylko to, że mogą otoczyć swoje dziecko troskliwą opieką i stworzyć dom, o jakim zawsze marzyły - dodaje lek. med. Tomasz Dworniak, specjalista ginekolog-położnik z kliniki leczenia niepłodności InviMed w Warszawie.
Jeśli planujesz ciążę, możesz zbadać stan swojej rezerwy jajnikowej lub zdecydować się na to badanie po roku nieudanych prób poczęcia dziecka. Bez względu na wynik badania poziomu AMH bądź dobrej myśli – wiele kobiet, które nie miały szansy na ciążę, jest dziś szczęśliwymi matkami. Część z nich zawdzięcza ten fakt dawstwu zarodków oraz kobietom, które zdecydowały się na oddanie komórek jajowych.