Skrajnie wycieńczony niemowlak trafił do szpitala dzięki znajomej wyrodnych rodziców
Skrajnie wycieńczony niemowlak trafił do szpitala dzięki znajomej wyrodnych rodziców Prawo autorskie: nenovbrothers / 123RF Zdjęcie Seryjne

REKLAMA
4-miesięczne dziecko zostało odebrano rodzicom po tym, jak ich znajoma zauważyła, że dzieje się coś bardzo niedobrego i postanowiła zadzwonić po karetkę– informuje tvn24.pl – na twarzy miało odleżyny i wyglądało, jakby ledwo żyło.
Sytuacja wydarzyła się w Bytomiu, to tam mieszka młoda rodzina. Matka dziecka ma 22 lata, ojciec 21. Mają jeszcze półtoraroczną córeczkę, która była zadbana i w dobrej kondycji, co stwierdzili policjanci. Co tam się mogło wydarzyć? Dlaczego maleńkie dziecko zostało całkowicie opuszczone, pozostawione same sobie, kiedy rodzice byli tuż obok, na wyciągnięcie ręki?
Fakty są przerażające. Chłopiec nie był od dawna przewijany, miał odparzenia, odleżyny, był niedożywiony, blakł w oczach. Gdy otrzymano zgłoszenie, były podejrzenia o to, że może to być patologiczna rodzina. Jakiś czas temu miały miejsce zgłoszenie o zagłuszanie ciszy, że imprezy, że krzyki.
Ale tego dnia, gdy karetka zabierała chłopca i pojawili się policjanci, okazało się że dom jest czysty, zadbany, rodzice trzeźwy i wszystko w porządku z siostrą niemowlęcia, które samo, zaczyna walczyć o życie. I gdyby nie zgłoszenie koleżanki, nic nie mogłoby budzić niepokoju. A to, że młodzi rodzice potrafią czasami głośno imprezować, jeszcze o niczym strasznym nie musi świadczyć.
Jednak w tym domu toczył się dramat, tutaj walczył o życie 4-miesięczny chłopiec.
Tomasz Bobrek
rzecznik bytomskiej policji, w tvn24.pl

„Gdyby nie telefon znajomej, jeszcze kilka dni i mógłby już nie żyć. Matka nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Mówiła, że dziecko nie chciało jeść i pić. Jakby nie wiedziała, jak zająć się dzieckiem. Może przy pierwszym ktoś jej pomagał i teraz została sama?”

Rodzicom grozi do 5 lat więzienia. A co z dziećmi? Dziewczynka trafiła do dziadków, a o losie maluszka zadecyduje sąd.
Źródło: tvn24.pl