„Wychowywani do milczenia”- zobaczyłam nagłówek na jednym z blogów. Niestety, ale prawda jest taka, że chociaż nikt głośno już nie twierdzi, że „dzieci i ryby głosu nie mają”, to często swoim postępowaniem rodzice dają wyraz takiemu przekonaniu.
Dzieci mają spore kłopoty z mówieniem o swoich problemach. Jasne, że nie wszystkie. Niektóre są niezwykle wylewne, otwarte i gdy tylko dzieje im się jakaś krzywda biegną z tą informacją do rodzica. Niektóre od początku są raczej skryte, zamknięte w sobie i trzeba je ciągnąć za język. Zdarza się, że na jakość ich komunikacji z nami wpływa środowisko, rówieśnicy, ale czasami to my, rodzice, jesteśmy sami sobie winni tego, że dziecko traci do nas zaufanie, albo zaczyna się w nim rozwijać przekonanie, że pewne rzeczy wypada, ba, nawet należy przemilczeć.
Maluchy na ogół krzyczą, złoszczą się, wyraźnie dają znać, że coś im się nie podoba, coś nie idzie po ich myśli. Jednak z czasem, uczą się, że emocje należy trzymać na wodzy. Obserwują nas, otoczenie wokół siebie i widzą, że o pewnych rzeczach po prostu się nie mówi i już, a już zwłaszcza o tych „złych”, źle odbieranych, narażających na upokorzenie, ośmieszenie, czy krytykę. Czasami domownicy ukrywają przed światem zewnętrznym pewne fakty, np. To, że tata często krzyczy na mamę, która mówi potem do dziecka “nie mów babci, cioci, bo będą się martwiły niepotrzebnie, a to tylko zwykła sprzeczka między dorosłymi” . Dzieci uczą się milczeć o złych emocjach, o tym czego się boją, co powinno ich zdaniem zostać tajemnicą w sferze pewnej grupy społecznej, albo żeby było ich własnym sekretem.
Oczywiste jest to, że każdy ma prawo do skrytości, do nie ujawniania wszystkiego wszystkim i musimy to szanować również w przypadku dziecka. Nie wolno naruszać jego przestrzeni, czytać jego korespondencji, grzebać w osobistych rzeczach, i nadmiernie nękać pytaniami nastolatka o jego relacje uczuciowe. Szanujmy pewne granice. Ale żebyśmy byli spokojni, darzyli dziecko zaufaniem i żeby takim samym ono nas obdarzało, już we wczesnym dzieciństwie należy zrobić wszystko, by nauczyć je: odróżniać dobro, od zła, niewinnego sekretu, od tajemnicy jemu zagrażającej i umiejętności mówienia „Nie”, „Nie zgadzam się na to”.
Głośna sprawa nauczycielki znęcającej się nad swoimi uczniami, którzy dopiero rozpoczęli swoją szkolną edukację, te wszystkie rzeczy, które im robiła, jak zaklejanie ust taśmą, krzyki, wyzwiska… rodzi pytanie: Dlaczego dzieci od razu nie mówiły, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami ich sali? A może próbowały, tylko nie wprost, co ciężko było na początku odczytać rodzicom? A jeśli uznały, że to normalne? W końcu nie miały wcześniej do czynienia z relacją: wychowawca szkolny – uczeń.
Asertywność
Trzeba wyraźne pokazać, już maluchowi, kiedy ukrywanie, zatajanie faktów jest nieodpowiednie, albo nawet niebezpieczne. My jesteśmy tutaj wzorem. Nasza postawa, to jak reagujemy gdy inni potrzebują pomocy, czy nawet jak reagujemy na krzywdę oglądając wiadomości w tv. To musi być wyraźny komunikat i postawa, że nie godzimy się na przemoc, na zmuszanie do robienia czegoś, czego nie ma się ochoty robić.
Jeśli uczymy dzieci, że w sytuacji, w której nie czują się komfortowo, powinny dzielić się tymi emocjami, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą potrafiły w przyszłości skutecznie odmówić i zbuntować się przeciwko nieodpowiadającej mu sytuacji.
Sekret a krzywda
Dzieci często skrywają tajemnicę gdy dotyczy ona ważnych przeżyć, ma związek z cierpieniem, z sytuacją, w której nie wie jak sobie z nią poradzić. Nieraz to kwestia charakteru, a czasami doświadczeń. Tego, jak do tej pory zachowywali się rodzice, jak reagowali na prośby, wyrażane przez dziecko obawy, na jego lęki. Jeśli w odczuciu dziecka, w wielu takich sytuacjach nie otrzymało ono pomocy, było zbywane, albo jego problemy bagatelizowane, może zamykać się w sobie jeszcze bardziej.
Czasami wystarczy chwila uwagi, odpowiednio zadane pytanie, by dziecko zechciało otworzyć się na rozmowę.
Boimy się rozmawiać o trudnych sytuacjach, żeby nie straszyć dziecka. Ale to błąd. W bezpiecznym domu, kiedy to dziecko nie czuje się w żaden sposób zagrożone, należy dyskutować o problemach tego świata, bo pozwalamy mu się z nimi oswoić.
Ja swojemu opowiedziałam o nauczycielce, która robiła krzywdę dzieciom. Nie chcę go oszukiwać, że wszyscy ludzie są wspaniali, mili i przyjaźni, ale że można spotkać złego człowieka, takiego, który strasznie postępuje i nie wolno się na to godzić. A w razie czego, trzeba niezwłocznie prosić o pomoc, co jest przejawem odwagi, a nie słabości.
„Moje dziecko usłyszało od wujka, że skarży, gdy przyszło z informacją, że jego syn kopnął swoją siostrę. Może przesadzam, ale wkurzyłam się, bo jestem odmiennego zdania. A jeśli innym razem będzie próbował wbić jej kij w oko, albo zepchnie z drabinki? To też lepiej o tym nie mówić? W ten sposób uczymy, że nie warto informować dorosłych o groźnych sytuacjach, a lepiej je przemilczeć”
pacynkowo.edu.pl
Zapewniaj dziecko o swojej otwartości na to, co powie: „Zawsze chcę Cię słuchać, także wtedy jeśli to, co powiesz może mnie martwić czy jest wstydliwe."„To może być trudne, gdy nosimy w sobie sekret. Czasem jest tak, że boimy się o czymś powiedzieć.”
Unikaj mówienia: „Nie przejmuj się tym, co mówią ludzie.” Unikaj wypytywania, zmuszania do mówienia. Raczej powiedz: „Widzę, że teraz nie chcesz o tym mówić. Jeśli tylko się zdecydujesz, chętnie posłucham.
Chwal, wyraź swoją radość i dumę w związku z tym, że dziecko ci zaufało: „Jestem dumny, że udało się o tym powiedzieć. To wymagało odwagi.” Szanuj sposób, w jaki dziecko chce, by mu pomóc. Zapytaj, jak ma się to odbyć: „Czy i jak chcesz, by ci pomóc?” Sam/a proś o pomoc. Opowiadaj o tym, jaką Ty otrzymałeś/aś pomoc, gdy wyjawiłeś/aś swój sekret. Opowiadaj o tych, którzy proszą.