"Moje dziecko często się denerwuje, gdy coś mu nie wychodzi, gdy coś nie idzie po jego myśli, gdy musimy przerwać zabawę, gdy czegoś mu zabraniam dla jego bezpieczeństwa... Tych sytuacji jest mnóstwo. Staram się mu tłumaczyć, rozmawiać z nim po każdym napadzie złości, że to niepotrzebne, że rozumiem, że może być mu przykro, ale tak nie można się zachowywać. Wysoki poziom jego frustracji, czasami agresji, zaczyna mnie przerażać. Tulę go, pocieszam, ale wszystko na nic, już nie wiem co robić? Mówią, że to minie..." - kilka dni temu opowiedziała mi znajoma.
Jeżeli mówimy dziecku, że te konkretne emocje są złe i nie powinno ich odczuwać, wymierzamy mu w ten sposób karę, a więc robimy mu krzywdę. Ono nie przestanie ich odczuwać, tylko może walczyć z ich okazywaniem, a więc zacznie swoje emocje ukrywać, co niesie ze sobą wiele negatywnych konsekwencji, ale o tym później...
Złość rzecz ludzka
Każdy z nas, gdy jest wściekły, czy smutny, jeśli tego nie wyrazi nie znaczy, że tego nie odczuwa, a tylko zaczyna to w sobie kumulować i nadal czuje się fatalnie. Gdy dochodzi do emocjonalnego wybuchu u dziecka należy pozwolić na jego wybrzmienie, a potem dopiero warto podjąć próbę rozmowy o sytuacji i uczuciach. Postarajmy się je zrozumieć, nie osądzać, nie krytykować. Wszystko to powinno być dla nas komunikatem, że dziecko chce nam coś w ten sposób przekazać, najczęściej ma ono poczucie utraty bezpieczeństwa, wyraża niemoc, że z czymś sobie zwyczajnie nie potrafi poradzić.
Zwyczajna rana, zadrapanie na kolanie musi najpierw pokrwawić, zanim się zagoi, zabliźni. Dlatego warto sobie uświadomić, że wściekanie się na dziecko na jego wybuchy, obwinianie za smutek wyrządza mu ogromną krzywdę, tak samo jak ignorowanie jego bólu.
Skutki tłumienia emocji
Oczywiste jest, że trzeba dziecko uczyć sposobu wyrażanie emocji i nad mini panowania. Jednak, jeśli jego uczucia, nie zostaną zaakceptowane przez najbliższych, stłumione mogą ulegać zniekształceniom, a więc przyczyniać się do ich wyparcia, do nadmiernej samokontroli dziecka, zaprzeczania, a potem albo eksplodują ze zdwojoną siła, albo są spychane do podświadomości.
"Jeżeli ulegną uwewnętrznieniu znajduje to odbicie w sferze somatycznej (zaburzenia gastryczne, kłopoty z oddychaniem, problemy skórne). Choroby związane ze stresem w dużej części biorą swój początek z tłumienia uczuć. Przykładowo - dziecko może różnie radzić sobie z niezadowoleniem. Albo uczucie niezadowolenia eksploduje w postaci złości – a jest to stan, nad którym mało które dziecko potrafi zapanować, albo ulega uwewnętrznieniu i objawia się przygnębieniem, zamknięciem w sobie, smutkiem. Dzieci muszą wiedzieć, że wolno im wyrazić swoje emocje i pragnienia, że zostaną one zrozumiane i zaakceptowane" - czytamy na Internetowym Uniwersytecie Mądrego Wychowania.
Trudna nauka wyznaczania granic
Dziecko ma prawo czuć to, co czuje, ale pod silnym wpływem emocji, nie może zachowywać się w sposób społecznie nieakceptowany. Pozwolenie na złość, a niebezpieczne działania pod jej wpływem to dwie różne kwestie. Dziecko ma prawo być złe, że siostra zabrała mu balonik, ale nie może za to jej uderzyć, czy popchnąć.
"Jeśli nauczymy dzieci pozbywać się nieprzyjemnych uczuć, zrobimy miejsce dla przyjemnych. Jeśli mamy wiadro pełne piasku, to żeby nabrać do niego wody, musimy najpierw wysypać piasek. Zanim w sercu dziecka powstanie miejsce na dobre uczucia, musi mieć ono możliwość wyrażenia – w dopuszczalny społecznie sposób – swoich trudnych uczuć" - wyjaśnia iumw.pl.
Nawet jeśli skala złości dziecka wydaje nam się nieadekwatna do sytuacji, nie wolno pomniejszać znaczenia jego uczuć, ale pokazać, że zależy nam na ich zrozumieniu. Prawda jest taka, że zaufanie jest tu kluczowe. Jeśli będzie czuło się bezpiecznie opowie nam o swoich emocjach, nie można go zawieść, bo często tą największą potrzebą dziecka jest bycie wysłuchanym z uwagą, szacunkiem, poczucie się akceptowanym, takim jakim się jest.
Co warto robić?
-Rozmawiać, czym jest złość, gniew. Zawsze starać się dowiedzieć co stało się katalizatorem, poznać przyczynę.
-Uczyć wyrażania złości słowami, nie czynami (jestem zły, nie lubię tego, to mi się nie podoba, to jest niesprawiedliwie), oraz stosowania metody: głęboki oddech, liczenie do dziesięciu.
-Pomóc odróżnić gniew usprawiedliwiony, od nieusprawiedliwionego. Można być złym na kolegę, powiedzieć mu o tym, ale nie ma usprawiedliwienia dla jego kopania.
-Uczyć dobrych manier, zasad uprzejmości. Od małych kroczków wszystko się zaczyna.
-Sięgnąć po różne sposoby rozładowywania napięcia: jazda na rowerze, boksowanie poduszek, opisywanie myśli.
-"Małym dzieciom bardzo pomaga mówienie do siebie np. Jestem wściekła na X , ale nie będę krzyczeć, zachowam spokój. Ani się obejrzysz, jak malec powie do siebie: Bicie boli. Nie będę nikogo bić" - pisze na korczaknr2.pl.
-Przytulać, okazywać czułość i bezwarunkową miłość.
Bierna agresja
To złość, którą dziecko wyraża swoim zachowaniem, a celem jest zrobienia na złość. Nie jest ona wyrażana wprost. Możemy doprowadzić do niej my, rodzice, bo pojawia się, gdy zakazujemy dziecku uczciwego, słownego wyrażania frustracji, gdy bagatelizujemy, wyśmiewamy, uczymy jej tłumienia, albo co gorsza stosujemy kary fizyczne.
Jakie mogą być tego konsekwencje? "Nawrót moczenia się u małych dzieci (ośmieszanie i karanie może tylko pogłębić problem!), bałaganienie, spóźnianie się, zapominanie, zwlekanie, upór, uczenie się poniżej swoich możliwości" - czytamy na iumw.pl, a nawet nie wyklucza się, że bierna agresja może być powodem anoreksji.
Kiedy już trzeba skorzystać z pomocy specjalisty?
Jeśli gniew dziecka doprowadza was, rodziców na skraj wytrzymałości i boicie się, że sami staniecie się agresywni, jeśli dziecko-nastolatek was krzywdzi, szantażuje, albo jeśli maluch często bije inne dzieci, jeśli agresja w nim narasta i wykazuje okrutne zachowania wobec zwierząt, lub przedmiotów, nie zależy zwlekać.
Większość rodziców ma problem ze złośnikami. Młodzi i gniewni robią dużo hałasu, zwracają na siebie uwagę, podczas gdy bardzo spokojnym dzieckiem nikt nie zawraca sobie głowy. Właściwie bywamy nawet dumni, że takie grzeczne i nie sprawia kłopotów. Tymczasem, dziecko zamknięte w sobie, milczące i nad wyraz spokojne może mieć problemy z akceptacją, odczuwać lęk przed odrzuceniem. Za ciszą, może ukrywać się strach i poczucie, że wyrzucenie z siebie emocji nic nie da, a właściwie tylko pogorszy jego sytuację.