Dziecko starsze doprowadziło kuchnię do opłakanego stanu bo „gotowało” naleśniki, dziecko młodsze znów wylało na siebie wodę ze swojego bidonu, porozrzucało zabawki po całym domu i właśnie goni psa, by złapać go za ogon. Masz ochotę wybiec z domu z krzykiem? Nie rób tego. Lepiej usiądź i się zrelaksuj. Te trudne chwile są tak piękne, że jeszcze będziesz za nimi tęsknić.
W życiu każdego rodzica nie brakuje ciężkich momentów.
Zarwane noce, ząbkowanie, bunt dwulatka, regularne niszczenie domowych sprzętów, ogromna logistyka związana z każdym wyjściem z domu, niekończące się negocjacje związane z wyborem odpowiedniej kurteczki. Podobne trudności można byłoby wymieniać w nieskończoność. Tylko czy to wszystko naprawdę jest aż tak ciężkie? Tak i nie.
Dzieci są wymagające i absorbujące.Ich zachowanie czasem może sprawiać wrażenie irracjonalnego. I taka już rola rodzica, by sobie poradzić z niesfornymi maluchami. Jest to zadanie ciężkie, ale i piękne. No tak, maluch właśnie po raz siódmy wdrapał się do kuchennej szuflady. A pamiętasz radość, jaka ci towarzyszyła, gdy zrobił swoje pierwsze kroczki? I chociaż małe kroczki trochę już spowszedniały, czemu się nimi nadal nie cieszyć? Ponadprzeciętnie ruchliwe dziecko może być absorbujące, ale może też dostarczać rodzicom naprawdę wiele radości.
Trochę cię nudzi czytanie tej samej książeczki o zwierzątkach po raz siedemnasty? Pewnie tak, mnie też. A teraz wyobraźmy sobie, że przenosimy się w przyszłość o kilka lat. Twoje dziecko już nie jest maluszkiem. Spędzenie czasu z rodzicem nie jest już na pierwszym miejscu, plasuje się gdzieś za pierwszą miłością, znajomymi, szkolnymi zajęciami i ulubionymi zajęciami dodatkowymi. Nareszcie masz trochę więcej czasu dla siebie i tylko czasem, tylko trochę tęskno za tym niekończącym się podziwianiem zwierzątek w książeczce. No dobrze, wróćmy do teraźniejszości, od razu chce się przeczytać o zwierzątkach i osiemnasty raz, prawda?
A bałagan w kuchni spowodowany przez sześciolatka?
A pamiętasz ile wysiłku włożyliście w to, by wasz maluch znał i lubił różne smaki i chętnie uczestniczył w przygotowywaniu posiłków? Tę radość, gdy uśmiechnął się, gdy zasmakowało mu awokado i przygotowane przez mamę kluseczki? I jak tłumaczyliście, że mamie i tacie w domowych obowiązkach trzeba pomagać? Zdaje się, że odnieśliście sukces! A że maluch „pomagając” przy przygotowaniu kolacji trochę nabałagani? Trudno, potem się posprząta. Naprawdę wolelibyście, by zamiast tego włączył sobie kolejną grę komputerową. Pewnie nie, ale i tak nie to jest najważniejsze.
Rodzice dwulatka z rozrzewnieniem wspominają czasy niemowlęce.Rodzice wygadanego pięciolatka wzruszają się na myśl o czasach, gdy ich dziecko wypowiadało swoje pierwsze „mama” i „dada”. A rodzicom młodego nastolatka łza wzruszenia kręci się w oku, gdy pomyślą o swoim dziecku jako słodkim przedszkolaku. Ale ten czas pędzi, kiedy to zleciało?
Każdy rodzic jest zmęczony, każdy ma czasem dość i chce czasem trochę ponarzekać. To normalne, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Tylko nie zapomnijmy dostrzec też tego, co w naszych dzieciach jest piękne i rozczulające. Nie od czasu do czasu, a każdego dnia. Po co cieszyć się tymi wszystkimi pięknymi chwilami po latach, skoro można od razu?