Bezstresowo, bezglutenowo. Na które z nowych trendów wychowawczych warto się skusić?
Redakcja MamaDu
01 czerwca 2016, 08:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 czerwca 2016, 08:24
Współcześni rodzice to przede wszystkim rodzice świadomi, którzy chętnie czytają, szukają i zgłębiają najnowsze doniesienia dotyczące metod wychowywania dzieci. W dobie internetu nie jest to niczym trudnym, do wyboru mamy tysiące portali, forów dyskusyjnych czy stron internetowych przeznaczonych dla rodziców. Problemem nie jest samo znalezienie informacji, a wybranie tej rzetelnej i wartościowej z mnóstwa innych, którymi jesteśmy zasypywani.
Reklama.
Najnowsze trendy wychowawcze bazują na wykluczaniu elementów, które kiedyś były dość powszechne i nie budziły kontrowersji. Rezygnujemy więc ze szczepionek, staramy się chronić dzieci od stresu i przechodzimy na dietę bezglutenową. Czy wszystkie te wybory są słuszne? Na pewno w internecie mają one wielu zagorzałych zwolenników, zanim jednak zdecydujemy się na którąś z wychowawczych rewolucji, warto poradzić się ekspertów. Okazuje się bowiem, że skutki bezrefleksyjnego ulegania trendom mogą być doprawdy tragiczne. Przyjrzyjmy się z bliska najbardziej popularnym wychowawczym modom oraz ich konsekwencjom.
Bezstresowo
Idea bezstresowego wychowania pojawiła się w Polsce w pod koniec lat 90. i zyskała niezwykłą popularność. Niestety, brak odpowiedniej wiedzy na temat tej metody sprawił, że dziś zyskuje ona coraz gorszą sławę. W bezstresowym wychowaniu upatruje się przyczyn egoistycznego i niezgodnego z powszechnie przyjętymi zasadami zachowania młodzieży. Przeciwnicy tej metody zarzucają jej, że dziecku nie są wpajane żadne zasady, pozwala mu się na dosłownie wszystko, czego skutkiem jest wychowanie małego tyrana. Czy naprawdę, ta pozornie niegroźna metoda może prowadzić do tak nieprzyjemnych konsekwencji?
Bezstresowe wychowanie nie jest więc kolejną, wyssaną z palca modą, która przynosi więcej szkody niż pożytku. To nurt wychowawczy, który powstał na bazie doświadczeń setek pedagogów i psychologów. Szkodliwe może być jednak nieodpowiednie jego rozumienie, dlatego zanim przystąpimy do wdrażania w życie zasad tej metody, warto poradzić się ekspertów lub sięgnąć po fachową literaturę.
Bezglutenowo
Dieta bezglutenowa to ostatni krzyk mody. W internecie pełno jest historii osób, które twierdzą, że po odstawieniu glutenu zniknęły ich dolegliwości zdrowotne i polepszyło się samopoczucie. Wielu rodziców, postanawia więc wyeliminować gluten z diety swojej rodziny. Czy to słuszny wybór? Jakie korzyści lub jakie szkody mogą spowodować rodzice, którzy decydują się żywić dziecko w ten sposób?
Okazuje się, że glutenu nie tylko nie należy eliminować, a nawet jak najwcześniej go wprowadzać, po to żeby zapobiegać późniejszym nietolerancjom.
Bez szczepionek
Ruch antyszczepionkowy to zdecydowanie najmniej rozsądny ze wszystkich omawianych tu trendów. Mitów, które rozpuszczają przeciwnicy szczepień jest mnóstwo i mimo dużej popularności, jaką zyskują, żaden z nich nie został naukowo potwierdzony. Głównym argumentem antyszczepionkowców jest fakt, że szczepienia mają powodować autyzm. Teza ta została wielokrotnie obalona, a źródło z którego pochodzi okazało się być manipulacją naukową.
Kolejnym z mitów jest, że szczepionki zawierają szkodliwą dla dzieci rtęć. Tak naprawdę jest to tiomersal, czyli związek etylortęci, często mylony z groźniejszymi dla człowieka rtęcią metaliczną i metylortęcią. Dowiedziono, że w ilościach, w jakich etylortęć jest stosowana w szczepionkach, nie jest szkodliwa dla ludzi. Badania na niemowlętach, wykazały, że tiomersal nie powoduje objawów toksycznych ani zaburzeń w rozwoju. Przeciwnicy szczepień mówią też, że nie warto szczepić dzieci na choroby, które już prawie nie występują, jednak zapominają o fakcie, że nie występują one właśnie dzięki wieloletnim programom szczepień. Nie szczepiąc dziecka, narażamy je na wiele groźnych chorób, które mogą zagrażać zarówno jego zdrowiu, jak i życiu.
Którym modom warto ulec?
Wychowawcze trendy prosto z internetu nie zawsze są jedynie chwilową modą. Dobrym przykładem jest nurt bezstresowego wychowania, który (prawidłowo stosowany!) może przynieść jedynie korzyści. Dzięki zwróceniu uwagi na problem nietolerancji glutenu, więcej rodziców dzieci z celiakią może odpowiednio wcześnie odkryć ten problem i wprowadzić odpowiednią dietę. Śledząc najnowsze trendy, warto mieć jednak głowę na karku! Ruch antyszczepionkowy nie był, nie jest i nigdy nie będzie uzasadniony, dlatego temu jednemu „bez-” mówimy zdecydowane nie!
Bezstresowe wychowanie wcale nie oznacza pozwalania dziecku na wszystko. Jest to niestety powszechnie panujący mit, który sprawia, że nieposiadający odpowiedniej wiedzy rodzice, właśnie tak próbują wdrażać jego zasady. Prawidłowo rozumiane i stosowane bezstresowe wychowanie oznacza zrezygnowanie z przemocy, agresji i kar. Stawia nacisk na zaufanie dziecku i jego kompetencjom. Uczy, jak rozpoznawać swoje emocje i panować nad nimi, a nie je tłumić. Metody stosowane w nurcie bezstresowego wychowania najlepiej jest wytłumaczyć na przykładzie.
Przyjmijmy, że mamy dziecko, które dostaje w sklepie napadu złości, ponieważ mama nie chce kupić mu upragnionej zabawki. Jak sobie z tym poradzić? Przede wszystkim należy uzbroić się w cierpliwość, zejść do poziomu dziecka i pomóc mu poradzić sobie z emocjami. Ważne jest opisanie sytuacji, nazwanie uczuć, których doświadcza i stworzenie warunków, w których zdoła się ono uspokoić.
Tak rozumiane i stosowane bezstresowe wychowanie przynosi dzieciom same korzyści: uczą się one lepiej rozumieć siebie i świat, są pewniejsze siebie i bardziej asertywne. Nie oznacza to, że dzieci nie stosują się do żadnych reguł, stosują, ponieważ je rozumieją, a nie dlatego że narzucił je ktoś od nich silniejszy. Od najmłodszych lat dzieci uczą się więc odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji swojego zachowania, naturalnych konsekwencji, a nie będących aktem przemocy ze strony opiekuna.
viola urban
dietetyk
W opozycji do rodziców, którzy żywią swoje dzieci cukrem i kolorowymi barwnikami, coraz częściej widzimy żywieniowych ortodoksów, którzy intensywnie pochłaniają wiedzę na temat nowinek dietetycznych i wprowadzają w swoich domach rewolucję. O ile zamienienie jasnego pieczywa, makaronu, wysokowęglowodanowych słodyczy na zdrowsze alternatywy z mąki gryczanej czy jaglanej są OK, to całkowite wykluczanie z diety dziecka glutenu bez wcześniejszej diagnostyki pod kątem choroby trzewnej, alergii na gluten i/lub nietolerancji pokarmowej jest całkowicie nieuzasadnione. Jeśli nie zdiagnozowaliśmy u dziecka żadnej choroby, która obliguje nas do wykluczenia tego składnika diety, nie powinniśmy tego robić.
Pamiętajmy, że zboża glutenowe to nie tylko demonizowana pszenica, ale także cenne w zdrowej diecie żyto, owies, jęczmień czy orkisz. To niesłychanie ważne źródła błonnika.
Urozmaicenie diety zdrowego dziecka bezglutenowymi, nisko przetworzonymi produktami zawsze będzie działało na plus. Jeśli jednak rodzic postawi na bezglutenowe ciasteczka z mąki ryżowo-kukurydzianej z masą cukru, a chleb żytni bez wyraźnej przyczyny zamieni na bezglutenowe pieczywo tostowe, to będzie to ogromny błąd, czyli zamienianie siekierki na kijek!
Podsumowując, jeśli mamy obawy, że gluten naszemu dziecku szkodzi, to przeprowadzamy badania w kierunku obecności celiakii, alergii na gluten lub jego nietolerancję. Dopiero w przypadku potwierdzonej diagnozy powinniśmy wykluczyć całkowicie gluten z diety dziecka.
Viola urban
dietetyk
U niemowląt w wieku od 4 do 6 miesięcy istnieje zjawisko zwane okienkiem immunologicznym. W tym czasie powinniśmy wprowadzać do diety dziecka niewielkie ilości nowych produktów w tym glutenu. Rozszerzanie diety o gluten zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii na gluten i celiakii w przyszłości. Kiedy rodzic niemowlaka postanawia nie wprowadzać glutenu do diety niemowlęcia, naraża je na chorobę w przyszłości. To jest prawdziwy problem, który nie kończy się na niedoborze błonnika w diecie, lecz skutkuje rozwojem choroby.