Prawo autorskie: wavebreakmediamicro / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: wavebreakmediamicro / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Koordynowana opieka nad ciężarną (KOC) zakłada zapewnienie przyszłym mamom pełnej opieki wysokiej jakości, ze szczególną dbałością o jej bezpieczeństwo. Ma obejmować kobiety od samego początku ciąży, do sześciu tygodniu po urodzeniu dziecka. Projekt ma być kompleksową opieką nad ciężarną przez jeden zespół: lekarz - położna. Brzmi fajnie, więc skąd tyle sprzeciwów i uwag środowisk kobiecych i położnych? Zresztą, do owej propozycji NFZ, one już zgłosiły liczne uwagi.
Wybór miejsca porodu
Tutaj napotykamy pierwsze problemy. Zgodnie z zapisami ta kompleksowa opieka ma być prowadzona w szpitalach, w których rocznie odbiera się minimum 600 porodów. Może to doprowadzić do gorszej opieki nad kobietami mieszkającymi w znacznej odległości od dużych, specjalistycznych szpitali. Federacja "Porozumienie Zielonogórskie" oraz Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia uważają, że skutkiem programu będzie zapewnienie lepszego dostępu do świadczeń pacjentkom z dużych miast, a te z miasteczek, wtedy pozbawione opieki, będą zmuszane dojeżdżać niezależnie od stanu zdrowia i zaawansowania ciąży.
Prezeska Fundacji Rodzić po Ludzku, Joanna Pietrusiewicz, dla gazetaprawna.pl powiedziała, że podobny program funkcjonuje np. w Danii, jednak tam standard placówek leczniczych jest wyrównany. U nas poziom opieki w dużym ośrodku - jakim jest szpital, a ten jaki otrzymują kobiety w przychodni jest bardzo różny i mówi: "Polki nauczyły się radzić sobie w ten sposób, że - kierowane opiniami koleżanek - same wybierają szpitale o dobrej opinii i swoją położną" .

Głównym założeniem jest, żeby lekarz i położna tworzyli stały zespół. A co jeśli ciężarna chce korzystać z opieki konkretnej położnej albo ulubionego lekarza, do którego chodzi od lat, ale nie chce absolutnie rodzić w szpitalu w którym oni świadczą opiekę? Albo odwrotnie, jeśli kobieta wybierze miejsce porodu, to czy w pakiecie będzie musiała wziąć sobie zespół lekarz-położna właśnie z tej placówki?
Federacja "Porozumienie Zielonogórskie" uważa, że nowy, na razie pilotażowy projekt, powinien zostać w całości odrzucony, gdyż jest sprzeczny z prawem i wyraźnie faworyzuje duże podmioty, co w efekcie pogorszy opiekę nad ciężarną.
Co z wyborem położnej?
Według wielu, wybór dowolnej będzie znacznie utrudniony. Koordynowana opieka zakłada wybór zespołu, więc jeśli jedna osoba z zespołu nie będzie odpowiadać ciężarnej, będzie musiała wybrać inny cały zespół, lub zostać z obecnym wbrew własnej woli. Zdaniem położnej, na stronie feminasum.pl, sprawa przedstawia się następująco:
"Nie będzie już możliwości korzystania z opieki ginekologa w jednym ośrodku, a z opieki położnej środowiskowej w innym. Dotychczas wiele kobiet odwiedzało gabinet ginekologa i zupełnie niezależnie gabinet położnej, a często także prowadzoną przez nią szkołę rodzenia. Po porodzie ta sama, wybrana położna przyjeżdżała do domu młodej mamy na wizyty patronażowe. Najlepiej oceniane były indywidualne i grupowe praktyki położnych. Gorzej duże przychodnie i poradnie szpitalne. Nowy projekt zakłada, że to, co najlepsze zniknie".
W efekcie, program ogranicza kobiecie samodzielny wybór specjalisty, jak też samodzielność w wykonaniu zawodu położnej. Ograniczona zostanie im możliwość prowadzenia praktyk w sposób autonomiczny, w domu ciężarnej, czy też kobiety w trakcie połogu.
Wiele środowisk medycznych twierdzi, że położne ze szpitala, które to będą zobligowane do odwiedzenia pacjentki po porodzie, mają zwyczajnie mniej czasu, długie dyżury, inny rodzaj pracy, inne przyzwyczajenia, bo praca w szpitalu ma inny charakter. Ponadto, jest ich zwyczajnie za mało.
Wątpliwości wzbudza sam fakt prowadzenia ciąży w szpitalu:
"Koordynowana opieka w ciąży ma być kierowana przez szpitale. A przecież ciężarna w zdrowej, fizjologicznej ciąży powinna trzymać się jak najdalej od szpitali! Zamiast odejść od tej praktyki, jest ona jeszcze bardzie pielęgnowana" - komentuje położna
Tego obawiają się też "zwykłe kobiety":
"Prowadzenie ciąży w szpitalu? NIE!!!! Ja jestem ZDROWA, moje dziecko jest ZDROWE, a ja nie choruję na ciążę! Szpital nie jest dla zdrowych ludzi, po co medykalizować ciążę w szpitalach? Co za chory system!" komentuje forumowiczna na feminasum.pl
Nie wszyscy jednak program NFZ krytykują twierdząc, że inne europejskie kraje, powszechnie uznawane za lepsze w tym względzie, tak naprawdę mają dużo gorszy system od propozycji naszego rządu:
"Nie przekłamujmy faktów – po pierwsze z zasady lepiej wybrać lekarza i położną pracujących w ośrodku, w którym chcemy rodzić. Po drugie – w czym gorsza jest położna pracująca w szpitalu ? Swego czasu każdy pediatra musiał część swojego etatu „odrobić” na oddziale szpitalnym. Wychodzono z założenia, że to jest miejsce, w którym może nabyć doświadczenie konieczne w tej specjalizacji. Teraz pediatrzy leczący nasze dzieci w ośrodkach zdrowia nie mają takiego obowiązku.
Oczywiście, że w każdym zawodzie są lepsi i gorsi, pasjonaci i ci z przypadku, mądrzy i głupi. Świat jest jednak tak skonstruowana, że jeżeli chcesz ponadstandardową usługę, opiekę itp. szukasz tego the best, to wykładasz kasę na stół. Tak wygląda kapitalizm. Liczysz na ginekologa w GB? To się ubezpiecz prywatnie, bo tam obsługuje cię położna. Chcesz USG w ciąży? Może raz czy dwa ci zrobią. Chcesz by twój poród odbierał ulubiony ginekolog? To mu zapłać, bo z reguły (jeśli jest naprawdę dobry) pracuje w kosztownym dla większości społeczeństwa szpitalu prywatnym (...) Ale to u nas jest źle, najgorzej i ciemięży się kobiety. To jednostronne, nieuczciwe i niesprawiedliwe stawianie sprawy" - pisze na forum kasia.
Program dopiero ruszył. Czas pokaże, jak będzie wyglądał w praktyce. Na razie sama teoria budzi wiele wątpliwości i obaw. A wy, co sądzicie?