Ciasne owinięcie noworodka kocykiem to wspaniały sposób na zapewnienie mu odrobiny spokoju. Przecież w podobnych warunkach spędził ostatnie miesiące w brzuchu mamy, to daje mu komfort. Najnowsze badania dowodzą jednak, że spowijanie dziecka może zwiększyć ryzyko wystąpienia zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej.
O tym, że noworodek nie przepada za nadmierną swobodą i lubi ciasne owinięcie kocykiem wiadomo nie od dziś. Tymczasem nowe badania dowiodły, że tzw. spowijanie może zwiększyć ryzyko wystąpienia zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej (SIDS) aż o jedną trzecią. Ale nie zawsze, wiele zależy od pozycji, w jakiej dziecko śpi, czy wieku dziecka.
W ramach badania naukowcy zebrali dane dotyczące 760 nowych przypadków zespołu śmierci łóżeczkowej i 1759 przypadków zebranych i opisanych w innych badaniach na przestrzeni dwudziestu lat. Okazało się, że spowijanie może być niebezpieczne wówczas, gdy dziecko śpi ułożone na brzuszku lub na boku. Warto przy tym pamiętać, że pozostawienie niemowlaka leżącego na brzuszku bez nadzoru osoby dorosłej jest niebezpieczne również wtedy, gdy dziecko nie jest ciasno owinięte w kocyk.
Ponadto badania wykazały, że ryzyko związane ze spowijaniem zwiększa się, gdy dziecko osiągnie wiek sześciu miesięcy. Prawdopodobnie ma to związek z faktem, że dziecko staje się coraz bardziej ruchliwe. „Dzieci w wieku czterech – sześciu miesięcy uczą się już samodzielnie zmieniać pozycję. To dobry moment, by zaprzestać spowijania” – mówi odpowiedzialna za badania dr Anna S. Pease.
Autorzy badań przyznają, że pewnych trudności dostarczyła im sama kwestia zdefiniowania spowijania. W wielu z analizowanych przypadków nieco inny sposób owinięcia dziecka był określony w ten sposób. To nasuwa podejrzenie, że niebezpieczeństwo związane jest z nieprawidłowo wykonanym spowijaniem.
Czy tak skuteczne w uspokajaniu najmłodszych niemowląt spowijanie powinno zatem odejść do lamusa? Autorzy badania nie wypowiedzieli się jednoznacznie w tej kwestii. Bo przy zachowaniu prawidłowej techniki i nie przekraczaniu granicy wieku czterech – sześciu miesięcy może okazać się mniejszym złem niż brak możliwości uspokojenia dziecka przez kilka godzin. A przecież największy propagator spowijania, dr Harvey Karp zaleca tę metodę wyłącznie dla najmłodszych dzieci, do trzeciego miesiąca życia.