Prawo autorskie: antoniodiaz / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: antoniodiaz / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Czy rzeczywiście kiedyś zdarzał się, że kobieta łapała faceta na dziecko? Czy teraz wymusza to na przyszłych matkach brutalna rzeczywistość? Bogaty partner równa się wysokie alimenty. Zegar biologiczny tyka coraz głośniej. Inaczej odejdzie… Skąd w ogóle takie przemyślenia? Trafiłam ostatnio na tekst mówiący o wzajemnym zaufaniu w związku, istocie partnerstwa, roli kobiety i mężczyzny w świadomym procesie planowani rodziny.
Kluczowe jest słowo „świadomym”. Jak często w dzisiejszych czasach dotyczy tylko kobiet? Dlaczego Panie pomijają Panów? Skąd w ogóle pomysł, by działać na własną, babską rękę? Może czasem wystarczy zapytać zamiast stawiać mężczyznę przed faktem. Dlaczego w dzisiejszych czasach wciąż – a może tym bardziej – kobiety zostają matkami „bo tak”. Bo mogą, bo potrafią, bo chcą. A co na to facet „złapany na dziecko”? To zależy od faceta. Natomiast decyzja o łapaniu go może mieć różne podstawy. Jakie?
Ratunek dla związku
Dla mnie to nie do pomyślenia. Matka z założenia wyrządzająca dziecku krzywdę. Bo nie wierzę, że dziecko naprawi związek. Wierzę, że umocni ten w którym jest dobrze. Po czasie, bo początki są zawsze trudne. Jeśli w związku są problemy, to warto rozważyć terapię lub rozstanie, a nie mieszanie w to niewinnego człowieka…
Tykający zegar biologiczny
Praca, kariera, podróże. On nie chce, nie ma czasu, woli poczekać, nie jest gotowy. A ona już potrzebuje i nie ma ochoty czekać, albo tym bardziej namawiać. Stać Nas, koleżanki rozmawiają o pieluchach, i tak dalej. Cóż więc począć? Może by tak upozorować wpadkę?
Jest źle, ale przynajmniej będzie kasa
Nie czuję potrzeby pisania za wiele w tym punkcie. Wracam tylko na moment do punktu pierwszego. A konkretnie tego zdania o świadomym wyrządzaniu krzywdy dziecku. Alimenty są potrzebne. Dziecku. Kropka. To nie działa w drugą stronę.
Może wreszcie się oświadczy
Serio? Wydawało mi się, że ludzie powinni ze sobą rozmawiać. Jeśli są w związku to tym bardziej. O przyszłości, o małżeństwie, o dzieciach, o tym, czego chcą. Jedno chce obrączki, ale nie wie jak o tym powiedzieć drugiemu, to może dziecko pomoże? A jeśli nie pomoże?
Lekarstwo na zdradę
Przecież się kochamy, to nic nie znaczyło, zresztą on nie musi wiedzieć. W dowód miłości założymy rodzinę. JA uważam, ze tak będzie dobrze. A on z pewnością ucieszy się, że zostanie tatą. I znów punkt pierwszy.
Nauczka
To jest mój faworyt. Nabrioił? To należy go ukarać. Można kupić test ciążowy (pozytywny) a później powiedzieć, że doszło do poronienia. Albo skutecznie go ukarać, czyli urodzić naprawdę.
Wiem, że dużo w tym jadu. Ale chyba nie potrafię inaczej. Jestem otwarta na argumenty i jeśli jest ktoś, kto chciałby mi udowodnić, że przesadzam, to chętnie podyskutuję. Ale samej z siebie jakoś trudno mi spojrzeć na sprawę z drugiej strony. I nie mówię tu o wpadkach. Bo te się zdarzają. Mówię o planowanych wpadkach. Celowych zagraniach. Byciu egoistką i stawianiu na piedestale własnych potrzeb. Ja wiem, że w życiu trzeba myśleć o sobie, ale czy to nie przesada?
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Ale każdy z nas ma jakiś system wartości, którym się kieruje. Ja nie umiałabym spojrzeć w oczy partnerowi i kłamać. Bo dla mnie „łapanie” na dziecko wiąże się z kłamstwem. Nie potrafiłabym wytłumaczyć później dziecku dlaczego tatusia nie ma z nami. Bo odszedł – nie chciał tak jak ja ratować związku? Nie potrafię nawet wyobrazić sobie co siedzi w głowach tych kobiet, które tak właśnie postępują. Nie chcę oceniać. Chcę tylko podyskutować.