Sprzedasz mi swoją cnotkę?
Jestem świetnym nauczycielem, może skorzystasz?
Jak uczyć się, to tylko od najlepszych maleńka!
To tylko trzy z około stu otrzymanych wiadomości. Kto jest ich autorem, nasza bohaterka nie wie do tej pory. I choć zostały wysłane ponad 2 lata temu, dziś gdy do nich wraca wciąż nie może się nadziwić.
Nigdy nie zrobiłam niczego spektakularnego, a tym bardziej kontrowersyjnego. Nie odniosłam godnego podziwu sukcesu, o którym ludzie mogliby mówić latami. A mimo to czasem mam wrażenie, jakbym była celebrytką z pierwszych stron gazet, historię której zjada się na śniadanie. Dlaczego? Bo wciąż jestem dziewicą, a kiedyś po zbyt dużej dawce alkoholu zrobiłam błąd i powiedziałam o tym głośno.
Znacie tę grę?
Każdy po kolei mówi jedną rzecz, której w swoim życiu jeszcze nigdy nie zrobił. Jeśli inne osoby wspomniane doświadczenie mają już za sobą, cóż…muszą wypić „kolejkę”. Kiedy przyszła kolej na naszą Małgorzatę, ośmielona po alkoholu i z powodu braku innych pomysłów, powiedziała: „Nigdy nie uprawiałam seksu”.
To co wydarzyło się chwilę potem, rozbawiło mnie do łez. Nie wiem czy wypity w nadmiarze alkohol, czy absurdalność tej sytuacji sprawiły, że nie mogłam się uspokoić. Kolejne pytania: „Żartujesz? Ale nigdy? Serio? Gdzie ty się uchowałaś dziewczyno?”, potęgowały jeszcze bardziej moje rozbawienie.
Wiesz, bo to jest tak: Jesteś dziewicą, a masz już ponad dwadzieścia lat? W takim razie jesteś: albo brzydka, albo aseksualna, albo coś innego z tobą jest nie tak, ale równie strasznego. Czytaj: jesteś wariatką, która wymyśliła sobie, że z seksem poczeka na tego jedynego, najlepiej żeby przyjechał pod okienko na białym koniu, albo szaloną katoliczką, która z tymi sprawami czeka do ślubu. Dramat, prawda?
Kilka kolejnych dni, jak opowiada Małgosia, to istne szaleństwo. Cała masa smsów, maili z jednoznacznymi propozycjami, a nawet bezpośrednie zaczepki na uczelnianym korytarzu.
Pomyślałam, że świat oszalał. Wieści szybko się rozeszły, a ja byłam (chcąc nie chcąc) tematem numer jeden. Czułam na sobie spojrzenia innych, słyszałam szepty i ironiczne uwagi. „Oj, takiej to ze świecą szukać” – mówili jedni. Drudzy: „Daj spokój, na pewno jakaś nawiedzona. Albo nie wiadomo co tam chowa w majtkach”. Chyba bym skłamała, gdybym powiedziała ci, że wszystko spływało po mnie jak po przysłowiowej kaczce. Trochę nieprzespanych nocy, trochę mokrych od łez poduszek – tyle. Nic nadzwyczajnego. Poza tym – ludzie gadają, gadają, gadają i gadać w końcu przestają.
Nie reagowałaś? Nigdy? Nie chciałam przekonywać nikogo do moich racji, bo te moje „racje” wcale a wcale nie są nadzwyczajne. Jestem dziewicą bo nigdy nie spotkałam faceta, z którym chciałabym uprawiać seks. Tylko tyle. Nie ma w tym nic niesamowitego. Ani nie jestem posłuszna naukom Kościoła, ani przekonana, że „ten jedyny na białym koniu” fakt, że jestem jak to mówią „czysta i nietknięta”, doceni. Nie uważam też, że jestem „wybrakowana”, a nawet że jestem dziewczyną, której „ze świecą szukać”.
Po roku, w ramach uczelnianych zajęć, Małgosia zdecydowała się na niecodzienny eksperyment. Wiedząc już, jak ludzie reagują na dziewictwo i bogatsza o kolejne doświadczenia, odważyła się spróbować raz jeszcze. Ze znajomymi, którzy jeszcze o jej „przypadłości” (jak sama nazywa swoje dziewictwo nasza bohaterka), nie słyszeli, prowadziła normalne rozmowy. Kiedy temat schodził na bardziej intymne tematy, ona wykorzystywała sytuację.
Bez przejęcia, bez nadmiernych emocji informowałam, że wciąż jestem dziewicą. Reakcje? Wciąż niezmienne. Szok, niedowierzanie, mnóstwo pytań jak to możliwe i ani jednego zdania „a co w tym dziwnego?” Próbowałam kilka razy, licząc, że może tym razem moje oświadczenie nikogo nie zszokuje. Nic z tego. Znany dobrze scenariusz nie miał ani jednej modyfikacji.
Dziś już nie podejmuję tego tematu. Jedyne czego żałuje, to wypitego 2 lata temu alkoholu. A może nie powinnam? Dzięki temu przynajmniej dowiedziałam się, ile emocji budzi zachowana cnota. Śmieszne, ale niektóre reakcje aż mnie przerażają i czasem mam wrażenie, że ludzie boją się mnie dotknąć.
Mam apel
Krótki i zwięzły. Do wszystkich tych, w głowach których na dźwięk słowa „dziewica” pojawia się cała masa myśli. Że dziwna, że szalona, że na pewno coś z nią jest nie tak. Puknijcie się w głowę, proszę. Przestanie traktować fakt bycia dziewicą jak coś niesamowitego, niespotykanego, a nawet nie z tej ziemi. To głupie i śmieszne. Nie wasze majtki, nie wasza sprawa.