Fot. Flickr.com / [url=http://bitly.pl/Dra0S]various brennemans[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/]CC BY[/url]
Fot. Flickr.com / [url=http://bitly.pl/Dra0S]various brennemans[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/]CC BY[/url]

Jedne matki narzekają na laktacyjny terror, inne na to, jak bardzo im się utrudnia naturalne karmienie. Ostatnio debatę na ten temat podgrzali Jamie Oliver, który poparł promocję karmienia naturalnego i Adele, która zripostowała go mocnymi słowami. Czy naprawdę jest o co robić aż tyle hałasu?

REKLAMA
Najpierw był zachwyt środowisk promujących karmienie naturalne, a potem fala krytyki. To wszystko spotkało Jamiego Olivera za jego wypowiedź dla LBC Radio. Słynie on z prowadzonej od lat batalii na rzecz promocji zdrowego odżywiania wśród dzieci i młodzieży, tym razem zwrócił uwagę na rolę karmienia piersią w kształtowaniu zdrowych nawyków żywieniowych.

„Powinniśmy wspierać Brytyjki tak, by mogły karmić piersią wszędzie, gdzie tylko chcą. Mamy z tym problem. A przecież to karmienie piersią jest początkiem wszystkiego – przed szkolnymi obiadami, przed wprowadzeniem do diety cukru. To jest zupełnie naturalne – łatwe, wygodne, zdrowsze, lepsze i do tego za darmo”


To właśnie te słowa kucharza wywołały burzę. Po głosach wsparcia dla Olivera, szybko zalała go fala krytyki. W końcu głos zabrała również sama Adele, która w wywiadzie dla magazynu Hello powiedziała:

„To niedorzeczne, że ci wszyscy ludzie wywierają na nas presję. Odp*cie się, dobrze? Bo to jest trudne. Niektóre z nas nie mogą tego robić. Ja próbowałam przez dziewięć tygodni”.


Oczywiście nie ma wątpliwości, że mówiąc o „tych wszystkich ludziach” Adele ma na myśli Jamiego Olivera. Piosenkarka spotkała się z uznaniem ze strony mam karmiących dzieci butelką za swoje słowa. Tylko czy słusznie?
Jest o co się kłócić? Jamie Oliver od lat słynie z promowania zdrowych nawyków żywieniowych zarówno wśród dzieci i młodzieży, jak i wśród dorosłych. W dodatku jest ojcem czwórki, a już wkrótce piątki dzieci. Nie powinien zatem dziwić fakt, że temat karmienia piersią jest dla niego ważny. Przecież ma rację – karmienie naturalne zmniejsza ryzyko otyłości u dzieci. A jednak w swojej wypowiedzi posunął się o krok za daleko. Łatwe? Wygodne? To właśnie za te słowa został tak bardzo skrytykowany.
Ta część wypowiedzi Jamiego Olivera była niefortunna, ale osobiście dostrzegam tu tylko nieprzemyślane sformułowanie, a nie żadną presję. Panie Oliver, karmienie naturalne bywa bardzo trudne, czasem niewiele ma wspólnego z wygodą. Tylko gdzie tu presja?
Wsparcie to promowanie karmienia piersią w miejscach publicznych jako najnormalniejszej rzeczy na świecie. Wsparcie to przeszkolenie personelu oddziałów położniczych tak, by nie tylko nie przeszkadzał matkom w karmieniu, ale udzielał pomocy. A bez wątpienia takie działania miał na myśli Oliver. To nie jest presja.
To niebywałe, jak wiele emocji budzi temat karmienia piersią i karmienia sztucznego. Dlaczego każda wzmianka o profitach karmienia naturalnego nazywana jest laktacyjnym terrorem? Zwłaszcza, że narzekaniom na brak wsparcia dla promocji naturalnego karmienia również nie ma końca? Przecież te wojny nie służą nikomu.
Nie chce karmić? Wyrodna matka! Egoistka! Karmienie piersią jest zdrowe i niesie ze sobą szereg korzyści. Bywa też trudne i wymaga wsparcia, które warto początkującym mamom zapewnić. Są jednak kobiety które karmić nie mogą, bądź nie chcą. Niestety potępianie zwłaszcza tych, które nie chcą, jest częste, chociaż moim zdaniem niedopuszczalne. Karmienie piersią to sprawa indywidualna i bardzo delikatna, rzucanie komentarzy typu „rozumiem, że ktoś nie może karmić, ale tych egoistek co nie chcą, to nie” to permanentny przejaw braku taktu. Na taką decyzję mogą wpłynąć osobiste postawy, doświadczenia, odczucia, o których nie mamy pojęcia. Nie trzeba wszystkiego rozumieć, wystarczy akceptować.
Zachwala karmienie? Terrorystka! Z drugiej strony jednak w dyskusjach na ten temat wszelkie pozytywne wypowiedzi na temat karmienia piersią wrzucane bywają do szufladki „terror laktacyjny”. Korzyści zdrowotne dla dziecka i matki płynące z karmienia? Terror. Większość problemów z brakiem pokarmu dałoby się rozwiązać rzetelną poradą ze strony personelu medycznego? Terror. Karmienie w miejscu publicznym? Terror, terror, terror.
Karmi publicznie? Ekshibicjonistka! „Ja nie mam nic przeciwko karmieniu piersią, ale te matki, które ostentacyjnie rozbierają się w autobusie, tak, że wszystko widać, naprawdę przesadzają” – to nie cytat, ale tego typu wypowiedzi słyszałam dziesiątki razy. Matki karmiące są ok., ale zawsze ktoś gdzieś widział napaloną ekshibicjonistkę, która podczas przystawiania dziecka do piersi wykazała się wyjątkową bezwstydnością. I kompletnie w te historie nie wierzę. Kobieta czerpiąca przyjemność z obnażania piersi podczas karmienia, niczym ekshibicjonista w parku odsłaniający poły płaszcza (pod którym nie ma żadnych ubrań) ku przerażeniu i zniesmaczeniu przechodniów? Litości!
Krzywo patrzy na karmienie w miejscu publicznym? Zakłamany hipokryta, bo pewnie roznegliżowane panie na reklamach wszystkiego od bielizny po blachodachówkę chętnie ogląda! Przedwczoraj siedziałam w pociągu z moją córką, która wyraźnie domagała się karmienia. Naprzeciwko nas siedział obcy mężczyzna. Karmienie dziecka w takich okolicznościach jest dla mnie bardzo krępujące, dla współpasażera pewnie też. Ale trzeba było – nakarmiłam. Nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni. I naprawdę szkoda mi czasu i siły na analizowanie, czy pan aby nie spojrzał krzywo? A cóż oznaczało to chrząknięcie? I co on sobie w ogóle o mnie pomyślał? Nie chce mi się snuć rozważań na ten temat a potem narzekać, że publiczne karmienie jest niemile widziane. Naprawdę wolę karmić dziecko w nieco bardziej komfortowych i intymnych warunkach, ale jak trzeba to trzeba, nikt mi tego nie zabrania, nikt nigdy nie ośmielił się zwrócić mi uwagi. Niechby tylko spróbował.
Czy zamiast toczyć nieustannych wojenek w sprawie karmienia nie lepiej byłoby postawić na asertywność? Nie karmię, bo nie chciałam. Nie to nie jest twoja sprawa. Koniec dyskusji. Tak, wciąż karmię, chociaż moje dziecko ma dwa lata. Nie, to nie jest twoja sprawa. Koniec dyskusji. Każda mama ma prawo do własnych wyborów, bez poczucia winy, tłumaczenia się, bycia ocenianą. I niech przy okazji nie poucza, nie ocenia i nie obwinia innych.
Patrząc na to, jak świetną pracę wykonuje Jamie Oliver w zakresie promocji zdrowego żywienia nie mam nic przeciwko, by zajął się też tematem karmienia piersią. Dobrze by jednak było, gdyby następnym razem ugryzł się w język zanim palnie, że to łatwe i wygodne. Wówczas trudniej będzie wylać na niego wiadro krytyki i kazać mu spiep*ać, nawet samej Adele.