Fot. Screen z Twittera
Fot. Screen z Twittera

REKLAMA
19-miesięczna dziewczynka dostała bardzo wysokiej gorączki oraz wysypki. Jej mama była bardzo zaniepokojona, dlatego zdecydowała się zabrać córeczkę do szpitala. Ostatecznie, były w nim trzykrotnie w ciągu tygodnia! W poniedziałek nie było żadnej reakcji ze strony lekarzy. Z każdym dniem dziewczynka czuła się coraz gorzej, a plam na ciele przybywało. Dopiero w piątek, gdy dziewczynka niepokojące ślady miała już wszędzie i strasznie się pociła, potraktowano sprawę poważnie.
"Mówiłam im, że to na pewno coś więcej niż zwykłe przeziębienie. Moja intuicja, instynkt macierzyński kazał mi do nich wracać jeszcze raz i jeszcze raz " - mówi Sheryl Russell - "Cieszę się, że nie odpuściłam, bo gdybym tak zrobiła mogłoby się wydarzyć najgorsze i nigdy bym sobie tego nie wybaczyła."
Szkarlatyna (czyli płonica), to choroba bakteryjna powodująca różowo- czerwoną wysypkę, która ma fakturę przypominającą papier ścierny.
"Dotyka głównie dzieci między 2 a 10 rokiem życia. Choroba ta powodowana jest zakażeniem bakteriami paciorkowców grupy A – tej samej bakterii, która jest przyczyną anginy. Uwaga! Dziecko, u którego podejrzewa się wystąpienie szkarlatyny powinno otrzymać pomoc medyczną tak szybko jak to możliwe. Skonsultuj się z lekarzem, jeżeli zauważysz pierwsze objawy tej choroby, zwłaszcza w przypadku, gdy dziecko przechodziło w ostatnim czasie anginę. Nieleczona szkarlatyna może wywołać poważne powikłania dotyczące serca, nerek oraz innych narządów" - możemy przeczytać na leczymysie.pl
Jakie są jej najczęstsze objawy? Bardzo wysoka temperatura, mocny ból gardła, nudności, dreszcze, wymioty, bóle głowy, ból brzucha, powiększenie węzłów chłonnych.
Niestety, to nie koniec rozczarować jakich doznały w szpitalu Sheryl i Amelia. Gdy czekały na lekarza nie było żadnego łóżka, żadnego miejsca gdzie dziecko mogłoby się położyć. Tym jedynym, możliwym okazała się... podłoga. Dziewczynka spała na niej przez 7 godzin! Zanim obejrzał ją lekarz.
"Była bardzo senna, ciągle spała i myślę, że przez to, że była taka cichutka- ignorowali ją" - dodaje mama Amelii - "W końcu zaczęłam błagać, żeby w końcu ktoś potraktował nas poważnie. Zaczęłam już naprawdę bać się o życie mojej córki".
W końcu Amelia otrzymała pomoc. Dziewczynka wraca już do zdrowia. "Jeśli wiesz, że coś jest nie tak - zasięgnij dwóch, trzech, czterech a nawet siedmiu opinii, aż to otrzymania tej w pełni satysfakcjonującej" - mówi Sheryl.
Matka dziewczynki zdecydowała się opowiedzieć całą historię ku przestrodze i żeby pokazać wszystkim mamom, że nie wolno się poddawać. Najważniejsze to zawsze ufać swojemu instynktowi.