Fot. Screen z Facebooka
Fot. Screen z Facebooka
Reklama.
Niesamowita historia prawda? Ale mocno kontrowersyjna. Właściwie od tego momentu. Kiedy dziewczynka była już na świecie, jej matka poprosiła swojego męża, który przez cały czas był w kontakcie telefonicznym z położną, by wykonał kilka zdjęć. Jedno z nich trafiło do Internetu. Widać na nim wzruszoną i przejętą matkę. Nagą kobietę klęczącą na łóżku i trzymającą na rękach noworodka z jeszcze nie przeciętą pępowiną.
Francie podzieliła się swoją fotografią na jednej z grup dyskusyjnych na Facebooku, jednak zdjęcie zostało dość szybko usunięte z portalu jako naruszające obowiązujące zasady – firma nie zgadza się na wszelkiego rodzaju nagość. O zdjęcie jednak wywołało w sieci burzę.
Kiedy i w jakich okolicznościach, jeśli w ogóle nagie kobiece ciało wolno pokazywać w mediach społecznościowych? Gdzie jest granica – lub gdzie powinna być. Ta społeczna i ta osobista?
Kobieta postanowiła wrzucić zdjęcie do Internetu, gdyż jak sama przyznaje poród jej córki był jednym z najbardziej wyjątkowych doświadczeń w jej życiu. I dodaje „Moje serce podpowiadało mi, że powinnam podzielić się tym zdjęciem z innymi. Wierzę że dam w ten sposób siłę innym matkom.” Podkreśla, że jest zdziwiona, iż usunięto zdjęcie.
logo
Fot.Screen z Facebooka
Z jednej strony zdjęcie mogło szokować – sutek, pępowina, świeżorodek, odrobina krwi na prześcieradle. Z drugiej – żadnej ordynarnej nagości, mnóstwo emocji, cud narodzin Ale w Internecie zawrzało. Zarówno na zagranicznych stronach jak i na polskich forach internetowych.
Anja

Staram się jak mogę, ale tego nie pojmuję. Dlaczego ktokolwiek chce dzielić się takimi momentami z obcymi ludźmi w sieci? Zgadzam się, że przyjście dziecka na świat to wyjątkowy moment, niepowtarzalne emocje i wspaniałe chwile dla rodziców. To intymne i prywatne. Facebook z założenia taki nie jest. I jego użytkownicy niekoniecznie chcą takie momenty oglądać! Nie ma znaczenia, czy to grupa prywatna czy nie!

Anonim

Może to wszystkich zdziwi ale są też dorosłe kobiety, które nie są matkami, a Facebook który był kiedyś świetnym komunikatorem, gdzie wrzucało się zdjęcia z dobrych imprez stał się jakimś cholernym albumem wielorodzinnym. I do tego te kobiety wystawiają swoje waginy, sutki i pępowiny no masakra. Jeśli uważacie to za cud narodzin to pewnie tak jest ALE TYLKO DLA WAS!! Dla innych to żaden cud, tylko krew i flaki i ludzie mają prawo nie chcieć tego oglądać, kropka!

Olsaa

Jestem Dunką. W naszym kraju nagość jest czymś zupełnie naturalnym. Ale to wciąż nie znaczy, że zgadzam się na takie zdjęcia, zwłaszcza w sieci. To tak samo prywatne jak pierwszy seks, a tego jakoś nikt nie pokazuje. Można było wysłać to zdjęcie zainteresowanym osobom w prywatnej wiadomości. Albo zaprosić widzów do swojego domu.

Oburzona

Można zwymiotować... Co trzeba mieć w głowie żeby wrzucić takie zdjęcia na portal społecznościowy?!?!?!?!

Tom

Takie zdjęcia są po prostu obrzydliwe i jeszcze gorsze od zwykłych zdjęć nagości.

Anonim

Nie no to już przesada, mam dziecko - cud narodzin to cud dla mnie i męża, wątpię aby nawet moja najbliższa rodzina chciała oglądać jak nasz synek się urodził. Zresztą nawet chyba ja bym tego nie chciałabym oglądać, a już tym bardziej nie chciałabym tego widzieć na Facebooku, dlatego popieram iż to usunął. Takie zdjęcia są zbyt szokujące tym bardziej dla tych, którzy nigdy nie mieli styczności z porodem. I tak sobie myślę, ze oprócz niechęci dzielenia się, chyba czułabym się zażenowana gdyby znajomi oglądali mnie w takiej sytuacji.

AnoMan

Facebook powinien również usunąć ich profile, bo nie wiadomo czym jeszcze będą chciały się pochwalić. Może kupą w sedesie?? Co za ludzie, wszystko na sprzedaż…

Mama

Nie wszyscy chcą oglądać takie zdjęcia. Jestem mamą, przeżyłam poród, ale przyznam że to nie jest apetyczne. Nie chodzi tu o nagość. Chodzi o dziecko które jest jeszcze w śluzie, o krew, łożysko, pępowinę. Czy ta kobieta w ogóle pomyślała o dziecku? O swojej córeczce?

I choć dominują tego typu komentarze (uwierzcie, starałam się zaprezentować tylko te łagodniejsze), znajdują się pojedyncze osoby, które nie widzą nic złego w takich publikacjach. Podkreślają zjawiskowość narodzin, piękno kobiecego ciała, odwagę. Twierdzą, że to nie pierwsze tego typu zdjęcie w sieci.
Co na to Facebook?
Polityka firmy nie zakłada poszukiwania tego typu zdjęć i usuwania ich. Pracownicy analizują jedynie te zdjęcia, które zostały zgłoszone prze innych użytkowników portalu. Przekopałam się przez zasady polityki prywatności Facebooka i informacje dotyczące zasad obowiązujących na Facebooku. A na koniec jeszcze przez Regulamin korzystania z portalu. Chciałam dowiedzieć się jakie rzeczy można udostępniać na Facebooku oraz jakie typy materiałów mogą być zgłaszane i usuwane. Tam trafiłam na zakładkę nazwaną „standardy społeczności”.
Facebook

„Te zasady pomogą Ci zrozumieć, co wolno udostępniać na Facebooku, a także jakie treści mogą być do nas zgłaszane i przez nas usuwane. Ze względu na wielką różnorodność naszej globalnej społeczności może się zdarzyć, że zobaczysz niestosowne lub problematyczne według Ciebie treści, które jednak nie naruszają Standardów społeczności.”

Okazało się, że znalezienie informacji dotyczącej stricte nagości czy np. karmienia piersią jest niemożliwe. Facebook dość szczegółowo określa zasady korzystania z portalu, wyjaśnia co się dzieje ze zdjęciem po publikacji i jak zgłaszać naruszenie treści. Opisuje tzw. procedurę społecznego informowania „Details on Social Reporting”, podkreślając, że każde zgłoszenie jest rozpatrywane indywidualnie.
Pytanie więc pozostaje nadal otwarte. Widząc zdjęcie podobne do tego, które zamieściła Francie możemy więc wyrazić swoje oburzenie, możemy zgłosić naruszenie, możemy też nie robić nic, jeśli ono nas nie bulwersuje. Czy jest jednak coś co możemy wspólnie zrobić? A Może coś, co powinniśmy zrobić? Może zastanowić się wspólnie nad tym, którędy poprowadzić granicę społecznej przyzwoitości.