Sobotni wieczór. Wino, przekąski, romantyczna hollywoodzka superprodukcja. Ona piękna, młoda, oczywiście bogata i świetnie ubrana. Singielka. On przystojny, wrażliwy romantyk, naturalnie świetnie zarabiający. Oboje szukają drugiej połowy i w końcu trafiają na siebie. Gdzie? W kawiarence. Ale nie takiej normalnej – przydymione światło, sporo ludzi i mnóstwo stolików. A na środku wielki zegar i świetnie ubrany Pan z mikrofonem odliczający czas. Ona ma numerek 13, on 21. Wiecie już o czym mówię?
Szybkie randki istnieją. Nie tylko w hollywoodzkich romansidłach. Jak wyglądają w rzeczywistości i na czym polegają? Po wpisaniu hasła „speed date” w wyszukiwarkę internetową odnajduję informacje na temat miejsc, organizatorów, przebiegu takich spotkań.
Po wysłaniu zgłoszenia otrzymujesz numer
Najczęściej podczas jednej imprezy spotyka się około 15-20 Pań i tyle samo Panów. Organizatorzy dopasowują uczestników wiekiem, dlatego masz pewność, że trafisz na rozmówców z podobnym wpisem w metryce i na podobnym etapie życia. Podczas spotkania odbędziesz rozmowę z każdym uczestnikiem płci przeciwnej – masz na to około 5 minut. Organizator uderzając w dzwonek oznajmia, że nadszedł czas na zmianę.
Wtedy – najczęściej panowie, przesiadają się do kolejnego stolika. Każdy z uczestników dostaje kartę, którą wypełnia na bieżąco podczas „Randki”. Jeżeli dwie osoby pasują do siebie, organizatorzy kontaktują ich ze sobą i gotowe! Całe spotkanie trwa około dwóch godzin. Koszt uczestnictwa uzależniony jest od opcji na którą się zdecydujesz – dokładnie tak. Są opcje tradycyjne, mixed speed dating, super fast, wersja VIP, spotkania dla katolików, 40+ i tak dalej… Zaczynają się od 30 zł za sesję, kończą na 120.
Jak uczestnicy zachęcają do wzięcia udziału w zabawie?
Są idealne dla zapracowanych singli, dają możliwość poznania osób nadających na podobnych falach, otwartych na nowe znajomości, pozytywnie nastawionych do życia. Nic, tylko się zapisywać. Ale mnie interesują nie ceny, nie zasady, nie organizacja, ale ludzie. Osobiście nie wzięłam udziału w sesji, ale udało mi się porozmawiać z osobami bezpośrednio zaangażowanymi.
Ankę z Poznania zaczepiłam na forum internetowym
Wymieniłyśmy sporo maili. Dowiedziałam się od niej, że szybkie randki ośmielają. Sama przyznała, że była bardzo nieśmiała, nie miała pewności, czy będzie potrafiła rozmawiać z tyloma facetami , czy nie wyjdzie na dzikusa. Na udział w spotkaniu namówiła ją koleżanka i nie żałuje.
„To było fajne, nowe doświadczenie. I to o czym przeczytałam na stronie internetowej organizatora było prawdą. Rzeczywiście przychodzą tam pozytywni ludzie. Otwarci, uśmiechnięci. Ale też cała banda freaków, nudziarzy albo cwaniaków. Nie spotkałam tego jedynego, ale poznałam masę fajnych ludzi. Okazuje się, że nadawanie na tych samych falach to początek sympatycznych znajomości, które potem udaje się rozwinąć i pogłębić na imprezach. Skusiłam się na kilka przelotnych romansów, ale były nietrafione”.
Anka pisze, że nie nastawia się na znalezienie męża w ten sposób. Raczej traktuje szybkie randki jako ciekawą formę spędzania wolnego czasu. Twierdzi, że i tak jest póki co za młoda na zakładanie rodziny, więc bawi się i korzysta z życia jak może.
Katrina uczestniczy w krakowskich „randkach na szybko”
Jest szaloną, 30-letnią Kaśką. „Wiesz, że jakbym napisała na tym szalonym identyfikatorze w serduszka, który każą nam przypinać w widocznym miejscu ‘Kaśka’, to musiałabym wymyślać temat, żeby zagaić rozmowę. A tak – z każdym facetem zaczynam z tego samego miejsca. Swoją drogą – te identyfikatory są takie kiczowate. Ludzie piszą na nich oprócz imienia jakieś złote myśli, albo dorysowują serduszka. W większości są w moich oczach od razu na straconej pozycji.
Nie szukam miłości. Zdecydowanie nie. Uważam, że ta formuła temu nie sprzyja. Większość osób, które spotykam ma podobne podejście jak ja. Chce fajnie się bawić, pogadać i poznać kogoś, z kim nawiąże przelotny romans. Nie będę udawała, że jest inaczej. Zależy mi na dobrym seksie."
Jak często bywa na takich spotkaniach? Twierdzi, że nie ma reguły. Jeśli znajdzie odpowiedniego faceta i fajnie im ze sobą, to nie potrzebuje dodatkowych atrakcji. Ale jeśli wkrada się nuda, lub – jak sama mówi – czas na zmianę, to wybiera randki na szybko, bo to sprawdzony sposób. Wystarczy kilka dwugodzinnych spotkań i na pewno trafi się odpowiedni kandydat na jakiś czas.
Magda, z którą rozmawiam przy pysznej kawie, opisuje swoje doświadczenia w speed datingu podobnie
Żadnych stałych związków, żadnych poważnych relacji – jeśli mężczyzna jej taką proponuje, to z nim kończy. A właściwie to nawet nie zaczyna. Podchodzi do tych spotkań jeszcze – powiedzmy – luźniej niż Kaśka.
„Warszawa jest anonimowa i za to ją kocham. Korzystam z tego. Wybieram różne miejsca spotkań. Poznaję fajne lokale, fajnych ludzi. Takich, którzy chcą tego co ja. Dobrej kawy, ciekawej rozmowy i zajeb*** seksu. Nie szukam męża, partnera, bratniej duszy. Wybieram po prostu fajnych facetów”.
Nie prowadziłam studium przypadków
Chciałam tylko zebrać opinie, dowiedzieć się, czego uczestnicy szybkich randek szukają i jakie mają oczekiwania.
Kobiety z którymi rozmawiałam szukają romansu. Mniej lub bardziej poważnego, ale jednak romansu. Niczego trwałego, niczego na zawsze. To nie jest miejsce dla desperatek, dla marzących o białej sukni z trenem i czteroosobowej rodzinie w domku za miastem. Mogę się mylić, wiem o tym. Skąd? Stąd, że rozmawiałam tylko z kilkoma kobietami. Być może te, które nie odpowiedziały lub nie chciały rozmawiać są w tej drugiej grupie. Tej, szukającej miłości? Albo gdzieś po środku.
W przeciwieństwie do mężczyzn. Mam wrażenie, że tu jest zero-jedynkowo. Albo szukają seksu, albo prawdziwej miłości. Dwaj ją znaleźli – jak? Przez łóżko.
Może więc wymienić „speed dating” na „seks dating”?