Kowalscy. Oboje pracują, średnio od 9 do 17. Należy doliczyć jeszcze czas spędzony w drodze do pracy i z powrotem. Średnio, od pół godziny do godziny w aucie, tramwaju czy metrze. Czas spędzony z dziećmi? Jakieś dwie do trzech godzin dziennie, jeśli założymy, że o 21 leżą już w łóżkach. Pocieszają ich weekendy.
Wtedy w planach jest basen, spacer, kino, odwiedziny rodziny itd. Ale często rzeczywistość weryfikuje te plany, bo trzeba posprzątać dom, wstawić z dziesięć prań, zrobić zakupy i chociaż chwilę odpocząć, jeśli się w ogóle uda. Kończy się na krótkim spacerze połączonym z zakupami i... wyrzutach sumienia. Myślą: "Pojedziemy na wakacje, albo ferie, to spędzimy więcej czasu razem. Jeszcze pokażemy dzieciom świat, połazimy po górach, popływamy w morzu, będzie dobrze".
To scenariusz wielu rodzin U niektórych, dochodzi jeszcze system zmianowy pracy, nocki, zajęte weekendy, albo brak możliwości wzięcia urlopu w trakcie szkolnych ferii. Gdzie w tym wszystkim są dzieci? Niekiedy pozostawiane same sobie, lub oddawane na wychowanie nianiom, babciom czy przedszkolankom. Czy nie wyrządzają im krzywdy? Im i sobie, jako rodzinie? A może odwrotnie? Uczą i pokazują im, jak wygląda prawdziwe życie i ich do niego przygotowują? Spróbujmy przyjrzeć się uważniej plusom i minusom tej sytuacji. Jakie mogą być tego skutki dla rodziny?
Minusy
Zmęczenie i brak czasu na wspólnie spędzanie czasu. Rodzice po powrocie z pracy opadają z sił. Ich ostatkiem, ogarniają mieszkanie, a niektórzy jeszcze gotują obiad na drugi dzień. Czas spędzony na rozmowę czy zabawę z dzieckiem? Znikomy. Chyba, że do zabawy zaliczą kąpiel młodszych pociech. Zdarza się też przynosić pracę do domu. Bo nie wyrobili się z projektem, bo muszą przygotować się na jutro, bo mają własną działalność i każda minuta w pracy to większa ich efektywność, a więc większe i szybsze zarobienie na rodzinę.
Rodzic wpatrzony w komputer z komórką przy uchu, to kiepski przykład dla dziecka. Nie dość, że pokazuje mu, że praca powinna być w życiu najważniejsze i jest celem samym w sobie, to do tego może wywołać u dziecka poczucie odrzucenia. Po całym dniu niewidzenia rodziców, ma ich obok, ale właściwie wciąż ich nie ma. Tylko słyszy, że ma nie przeszkadzać, bo mamusia, czy tatuś muszą jeszcze popracować.
Dzieci w końcu przestaną być natrętne i już nie będą zabiegać o ich uwagę, ale też nie będą chciały dzielić się z nimi swoimi radościami i smutkami, bo przecież rodzice i tak nie mają czasu. Mogą całkowicie zacząć polegać na środowisku i rówieśnikach. A rodzice zwyczajnie, mogą utracić umiejętność rozmowy z dzieckiem i efektywnego spędzania z nim czasu.
Zmęczenie mamy może być jeszcze większe, jeśli nie będzie potrafiła zrezygnować z funkcji menadżera domu. Oczywiście, wiele zależy tutaj od taty i jego chęci i zaangażowania na równy podział obowiązków. Jednak rzeczywistość pokazuje, że to kobiety wykonują większość prac domowych i bardziej się nimi zamartwiają. Mama która nakłada na siebie wszystkie obowiązki i godzi z intensywną pracą, może swój stres wyładowywać na dziecku, oczekując od niego też większej i szybszej pomocy. Brak cierpliwości z jej strony może udzielić się dziecku i przyczynić się do jego większej nerwowości.
Plusy
Nie ilość a jakość. Nie ważne jest to, czy spędzamy czas 3 czy 6 godzin dziennie z dzieckiem. Ważne, co wnosimy to tych relacji. Od wieków ludzie pracowali i posiadali dzieci. Wielu udało się zbudować mocne, bliskie relacje, pełne miłości i zrozumienia. Co ciekawe, badania wpływów pracy zawodowej na rozwój dzieci udowodniły, że dzieci mam pracujących mają lepsze wyniki w nauce.
Matka pracująco, to nie tylko matka przemęczona. Nieraz dużo mniej od tej, która zajmuje się dziećmi, która dziesiąty dzień z rzędu układa ulubione klocki syna, potem spacer, obiad, sprzątanie... dzień świstaka. Aż nie chce jej się malować, czy ubierać coś innego niż dres, bo po co? Do zabawy w piaskownicy i mycia podłogi?
Rodzice pracujący, dają dzieciom przykład możliwości łączenia pracy i rodzinnych obowiązków. Taki model rodziny staje się już powoli powszechną normą. Rodzice mający poczucie spełnienia zawodowego, mogą być źródłem inspiracji dla dzieci. Pokazują im czym jest ambicja, jak ważna jest nauka i że praca jest nieodłącznym elementem życia, a kobieta i jej rola nie jest sprowadzana wyłącznie do sfery domowej.
Ma to dobry wpływ zarówno na dziewczynki-by walczyły o swoje marzenie i nie widziały siebie tylko w domu jako żon i matek i na chłopców- uczy ich podejścia do kobiet w przyszłości, tego, że wszyscy pracują i wszyscy wspólnie zajmują się domem, na równych prawach, bez podziału na płeć. Ponadto, dzieci nad którymi nie ślęczą non stop rodzice, uczą się szybciej samodzielnej mobilizacji, prac domowych, dzielenia obowiązkami.
U kobiet jak i mężczyzn, praca zawodowa wpływa pozytywnie na ogólne samopoczucie, a jak szczęśliwi i usatysfakcjonowani rodzice, to szczęśliwe dzieci. Ważne jest jednak umiejętne dzielenie czasem i nie popadanie w skrajności. W końcu, na starość chyba nikt nie żałował, że za mało pracował. Ale, że nie widział najważniejszych momentów w życiu swoich dzieci? Że spędzał za mało czasu z najbliższymi? To się zdarza niestety niezwykle często...