Kto z nas nie miał kiedyś złamanego serca? Może są tu tacy szczęśliwcy, ja do nich nie należę. Mimo to, przykre miłosne historie wspominam już teraz z dystansem, a nawet z poczuciem humoru. Zwłaszcza, kiedy przypomnę sobie, jakie rady zdarzało mi się otrzymywać w sytuacjach kryzysowych od tych „mądrzejszych” i „bardziej doświadczonych”.
Jak kocha to poczeka
Bzdura i w mniej i w bardziej poważnych sytuacjach. W tych mniej, czyli "spóźnij się pół godziny bo inaczej pokażesz, że za bardzo ci zależy" albo "odpisz przynajmniej po dwóch godzinach, bo pomyśli, że to dla ciebie coś poważnego". Serio? Zwariowałabym w związku, w którym w grę wchodzą takie podchody. Być może mają swój smaczek przez pierwszy tydzień znajomości, poźniej są brakiem szacunku dla czasu drugiej osoby. Bardziej poważne sytuacje z "jak kocha, to poczeka" w tle to te, w których jedna z osób przez bardzo długi okres czasu nie potrafi sprecyzować swoich uczuć wobec drugiej, zwodzi ją wychodząc z założenia, że zakochany człowiek zniesie wszystko. Niejeden zniesie, ale czy powinien? Na dobre warto poczekać, ale tylko na naprawdę bardzo, bardzo dobre.
Prawdziwa miłość zniesie wszystko
Starsze pokolenie zwykło mawiać „byle nie pił i nie bił”. I już mamy przed oczami nasz ideał. W to na pewno żadna z nas już nie wierzy, ale wychodząc od tego cytatu należy dodać, że rzeczy, których znosić nie warto jest o wiele więcej. Będzie to tak naprawdę każda kwestia, która sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi. Być nieszczęśliwym w imię miłości? Brzmi absurdalnie. Prawdziwa miłość ciągnie w górę, nie w dół.
Oni wszyscy są tacy sami!
Wiadomo, każdy facet to świnia, a jeśli trafi się jeden przyzwoity to jest to ewenement i potwierdzający regułę wyjątek. Zgadzasz się? Ja nie. To tak, jakby powiedzieć, że "wszystkie baby są identyczne", a przecież każda z nas wychowała się w innym domu, obracała w innym towarzystwie, wyznaje inne wartości. I chociaż pewnie mamy punkty wspólne to generalizowanie jest pójściem na łatwiznę. Trafiłaś na dupka i sądzisz, że nie masz szans na stworzenie kiedykolwiek lepszego związku bo przecież „oni wszyscy są tacy sami”? Bzdura. Nie są. Fantastyczni faceci chodzą po tym świecie! Inna kwestia to taka, czy być może ty nie wybierasz wciąż tego samego, popapranego typu?
To wszystko jego wina
No jasne, bo czyja, przecież nie twoja, pf! Generalnie to on na ciebie nie zasługuje, możesz mieć kogoś sto razy lepszego! Bo to zły facet był. Wiecie jakie koleżanki ceniłam zawsze najmocniej? Wcale nie te, które chciały dać mi jedynie odrobinę chwilowego ukojenia więc napadały na mojego ówczesnego, wkrótce-eks, partnera, nie znając dobrze sytuacji (tę znacie tak naprawdę tylko ty i on). Chciały dobrze, ale najcenniejsza pomoc to nie dawanie rad, a wysłuchanie. Jeżeli twoja przyjaciółka przechodzi w związku kryzys to bądź przy niej, wysłuchaj i jasne, wypowiedz się jeżeli cię o to prosi, ale powodów przykrej sytuacji szukajcie u obu zainteresowanych zamiast z automatu okrywać hańbą mężczyznę. My, kobiety też mamy swoje za uszami. Sprawiedliwa ocena sytuacji jest lepsza niż jałowe wyrzucenie złości.
Miej swój honor!
Honor to piękna wartość i nie zachęcam do porzucania jej w imię uczucia. Niech jednak ten honor nie zaprzepaści fajnego związku tylko dlatego, że jedna lub obie strony głupio uprą się przy swoim zdaniu. Nie chcę wiedzieć ile kochających się par, które mogłyby być ze sobą szczęśliwe, nie są razem tylko dlatego, że wygrała duma, często podsycana przez otoczenie ("choćby się waliło i paliło, nie odzywaj się pierwsza!").
Najlepiej uczymy się na błędach. Zanim sama doszłam do tych pięciu punktów, zaliczyłam kilka drogo kosztujących mnie pomyłek (niejedną jeszcze zaliczę!). Wyniosłam z nich jednak cenną naukę. Żeby innych wysłuchać, ale ostatecznie zrobić po swojemu. Doradzać jest łatwo, ale pamiętaj, że potem to nie koleżanka, nie mama, nie przyjaciel, ale ty będziesz musiała sobie poradzić z twoimi uczuciami.