Fot. screen z YouTube
Fot. screen z YouTube
Reklama.
Rodzić, jak wiadomo, najlepiej w szpitalu przy asyście położnej i pod czujnym okiem lekarza. Nie wszyscy jednak mają to szczęście, aby na czas znaleźć się na porodówce. Tego doświadczyć nie mogła pewna Amerykanka, która swoje dziecko urodziła...w samochodzie.
Zaczyna się niewinnie. Para jest w drodze do szpitala, ponieważ rozpoczęły się skurcze porodowe. Po 40 minutach podróży, sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Skurcze się nasilają, a kobieta już wie, że niedługo na świecie powita swoje dziecka.
Na początku jest naprawdę przerażona, ale gdy uświadamia sobie, że nie zdąży na czas znaleźć się w szpitalu, przestaje panikować, bierze sprawy "w swoje ręce" i... rodzi zdrowego chłopca. Słowa uznania należą się również ojcu dziecka, który prowadząc samochód zachował spokój i wspierał żonę najlepiej, jak tylko mógł.

Zobaczcie koniecznie: