Prędzej czy później trzeba podjąć tę decyzję – czy posyłamy dziecko do żłobka? „Mały szybko się przyzwyczai, będzie się tam dobrze bawił” – pocieszamy się na początku. I czasem tak jest. A niekiedy rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana.
„Chyba nie poślesz takiego maleństwa do żłobka!” – słyszą często mamy dzieci, które niedługo będą obchodzić pierwsze urodziny. „Nie, zrezygnuję z pracy na najbliższą dekadę” – chciałoby się niekiedy ironicznie odpowiedzieć. Oczywiście są mamy, które wybierają pozostanie w domu z dzieckiem. Rzadziej, ale zdarzają się też ojcowie, którzy wybierają tę drogę. Niektóre mamy bardzo chcą wrócić do pracy, a inne po prostu nie mają wyjścia. A kiedy już w rodzinie zapada decyzja o tym, że dziecko pójdzie do żłobka, trzeba się na kilka kwestii przygotować.
Niełatwe początki
Pierwsze dni w żłobku zawsze są szalenie trudne. Głównie dla rodzica, który często po raz pierwszy pozostawia dziecko pod opieką obcych osób. Ale zanim to nastąpi czekają nas dni adaptacyjne. Mama lub tata spędza z pociechą w żłobku godzinę, potem dwie, by maluch przyzwyczaił się do nowego otoczenia. Dopiero po kilku dniach zostaje sam. Jak to zniesie? Oczywiście reguły nie ma. Niektóre dzieci aklimatyzują się szybko, innym przychodzi to z większym trudem.
Prędzej czy później jednak dzieciaki przyzwyczajają się do nowej sytuacji. Dziecko zaczyna uczestniczyć w organizowanych przez ciocie grach i zabawach, uczyć się nowych rzeczy, nawiązywać pierwsze kontakty z rówieśnikami. „Nie wiem jak te panie to zrobiły, ale mój synek nauczył się sam myć ząbki” – mówi mama półtorarocznego Kacperka, która była bardzo sceptyczna wobec pomysłu zapisania syna do żłobka – „Synek też chętnie pokazuje, w co się bawił w żłobku. Szybko polubił spędzanie czasu w żłobku!”.
Jednak nie zawsze żłobkowe początki są tak łatwe. „Od razu wiedziałam, że kiedy Kasia skończy roczek, idzie do żłobka, a ja do pracy” – mówi Malwina. Była przekonana, że to najlepsze rozwiązanie i dla jej córeczki, i dla niej. Czuła, że córeczce dobrze zrobi zabawa pod okiem świetnie wykwalifikowanych pań, a sama chciała i musiała wrócić do pracy. Jednak po kilku miesiącach odbierania zapłakanej i stęsknionej dziewczynki Malwina i jej mąż się poddali. Mieli to szczęście, że dzieckiem mogła zająć się babcia. Kasia wróciła do żłobka rok później, tym razem obyło się bez problemów.
„On ciągle choruje. Bez przerwy!”
Przewidzenie, czy dziecko dobrze odnajdzie się w żłobku, czy nie jest właściwie niemożliwe. To jednak nie jedyna trudność, na którą nie mamy wpływu. Początek żłobka niestety z reguły oznacza początek chorowania. Do tej pory rzadkie katarki i infekcje nagle pojawiają się bardzo często. Wystarczy, by jedno dziecko „przyniosło” do żłobka złośliwego wirusa lub bakterię, a wszyscy inni szybko się zarażają. Przestrzeganie zasady, by nie prowadzić do żłobka dziecka, które zaraża? Z tym niestety bywa różnie.
Często można spotkać się z poglądem, że małe dziecko w czasie pierwszych miesięcy w żłobku „wychoruje się za wszystkie czasy, a potem będzie już zdrowe”. To niestety mit. Roczne dziecko nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego systemu immunologicznego. Nieustanne narażanie go na infekcje w żaden sposób odporności nie wzmacnia. Co można z tym zrobić? Niestety, niewiele, poza przestrzeganiem ogólnych zasad wzmacniania odporności u dzieci: prowadzenie zdrowej diety, przebywanie z dzieckiem na świeżym powietrzu, jeśli jest to możliwe, to długie karmienie piersią, itp. Niestety, żadna z tych rzeczy nie da nam gwarancji, że dziecko nie będzie zarażać się w żłobku od innych dzieci.
Kwestia chorowania jest trudna dla rodziców, którzy nie mogą sobie pozwolić na rezygnację ze żłobka. Wtedy nie pozostaje nic innego jak dbać o odporność malucha jak najlepiej. Czasem po prostu wyjścia nie ma, albo żłobek pomimo mankamentów i tak jest optymalnym rozwiązaniem dla całej rodziny. Niestety, nie wszyscy to rozumieją. „Pani posyła dziecko do żłobka? To do zobaczenia za tydzień!” – taka uwaga podczas wizyty z chorym dzieckiem u pediatry na pewno rodzicom malucha nie pomaga.
Zmiana pani, wielki płacz
Praca żłobkowej cioci bez wątpienia do łatwych nie należy. Dlatego i rotacja w tym zawodzie jest duża. Dla dorosłych zmiana pracy. Ale dla dziecka odejście ukochanej cioci i zastąpienie nową panią może być trudnym doświadczeniem. I nie mamy pewności, że gdy dziecko i do nowej cioci się przyzwyczai, ta nie zostanie zastąpiona kolejną. A na politykę kadrową żłobka i osobiste decyzje zatrudnionych tam pań niestety nie mamy żadnego wpływu.
„Mój syn świetnie czuł się w żłobku, codziennie gdy po niego przychodziłem był uśmiechnięty” – mówi Rafał, tata 18-miesięcznego Filipa. – „I pewnego dnia to się po prostu zmieniło, mały codziennie zalewał się łzami”. Rafał z żoną długo zastanawiali się nad tym, co się stało. I w końcu wpadli na to, że zmiana nastawienia ich syna do placówki idealnie pokryła się w czasie z odejściem z pracy cioci Moniki. „- To była wspaniała osoba, miała niesamowity kontakt z dziećmi” – opowiada Rafał – „Jej następczyni jest bardzo miła i kompetentna, no ale nie ma tego czegoś, co miała Monika!”.
Wątpliwości odnośnie placówki
Niekiedy bywa też tak, że rodzice mają wątpliwości odnośnie samej placówki. Czy panie mają wystarczające kwalifikacje? Czy serwowane dzieciom posiłki na pewno są zdrowe? Wiadomo, że żłobki podlegają systemowi specjalnych kontroli. Jeżeli placówka funkcjonuje, to najwidoczniej spełnia wszelkie wymogi.
Nie zmienia to jednak faktu, że zatroskany o dobro swojego dziecka rodzic, może się niepokoić. Niektóre obawy mogą nie mieć podstaw w rzeczywistości, inne bywają jak najbardziej uzasadnione. Gdy dojdziemy do wniosku, że są powody do rezygnacji z usług placówki (a nie możemy sobie pozwolić na pozostawienie dziecka w domu), nie pozostaje nic innego, jak poszukać innego żłobka. Musimy jednak liczyć się z tym, że dziecko po raz kolejny czeka długi proces aklimatyzacji w nowej placówce.
To, co może nam pomóc uniknąć trafienia na odpowiednią placówkę, to staranne sprawdzenie placówki, zanim się na nią zdecydujemy. Na szczęście w dobie internetu to nie jest trudne zadanie. Poszukajmy opinii, komentarzy, a jeszcze lepiej popytajmy wśród znajomych osób, które z usług danego żłobka korzystały. A podczas pierwszych wizyt, pytajmy o wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy, upewnijmy się, że placówka nam odpowiada. Im więcej wątpliwości rozwiejemy na początku, tym większa szansa, że nasz maluch świetnie się w żłobku odnajdzie.