Ten test skierowany jest do Pań, ale, drodzy Panowie, role, jak najbardziej, można tu odwrócić. Doceniaj swojego partnera, zanim zrobi to ktoś inny. Prawdopodobnie nie raz słyszałaś to zdanie i doskonale wiesz o co w nim chodzi. Tylko kto by się takimi powiedzeniami przejmował teraz, kiedy macie już kilkuletni staż i sprawy między wami układają się całkiem nieźle, prawda?
Fajnie wyglądasz
I tak, nie przychodzi ci nawet do głowy, żeby zwrócić uwagę na to, że dzisiaj wyjątkowo trafnie połączył te twoje ulubione spodnie z czarną koszulką. Ot, drobnostka. Przecież on wie, że ci się podoba. No właśnie, wie? Nawet jeśli, miło byłoby to usłyszeć. Tak jak tobie kiedy ktoś mówi, że pięknie dziś wyglądasz. Sądzisz, że mężczyźni nie lubią komplementów dotyczących wyglądu? Lubią. Każdy lubi.
Po tylu latach takie rzeczy?
Pewnie znasz taką anegdotę. Rozmawia para, powiedzmy, czterdziestolatków. Mąż i żona. Ona pyta go dlaczego już nie mówi, że kocha. Na to zdziwiony wątpliwościami ukochanej mąż odpowiada, że przecież już kiedyś jej to wyznał i … nie odwołał. Z mówieniem sobie miłych rzeczy kiedy znamy się już długo bywa podobnie. Na początku związku jesteśmy wylewni. On zauważa nową fryzurę, ty chwalisz jego umiejętności kulinarne i to jak świetnie prowadzi samochód. Teraz? Robicie to rzadko, może wcale. Przecież ta druga osoba wie, po co się powtarzać? W końcu nie odwołałaś.
Jestem z ciebie dumna
Radzi sobie w pracy, dostał nowe zlecenie. Proza życia, przecież ty też pracujesz i nie oczekujesz z tego tytułu medalu. Medalu może nie, ale przyjemnie byłoby zostać czasami docenionym i poklepanym po ramieniu za dobrą robotę. Zwykła życzliwość, pokazanie, że druga osoba kibicuje, interesuje się, jest przyjacielem. Bądź przyjacielem. Zyskasz przyjaciela.
Dlaczego nie chwalimy siebie nawzajem?
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do mówienia sobie komplementów. Mało chwalimy innych, jeszcze mniej siebie (a od tego tak naprawdę należałoby zacząć). Usłyszenie komplementu potrafi nas zawstydzić i sprawić, że nie za bardzo wiemy, co powiedzieć. Tylko, że gdybyśmy robili to częściej i wzajemnie, stałoby się to tak samo naturalne jak „dzień dobry” i „do widzenia”.
Nie chwal się!
„Nie chwal się!” – słyszeliśmy nie raz jako dzieci. Nie mam pojęcia skąd miałaby się brać pretensja o to, że ktoś poczuł się fajnie sam ze sobą i z tym, co osiągnął. To wspomnienie z dzieciństwa z chęcią wrzucam do wora zapomnienia. Jeśli dostrzegam w sobie, albo w drugiej osobie coś pozytywnego, nie widzę powodu, żeby nie powiedzieć tego na głos. Wtedy miło jest i jej, i mnie. Kim jestem? Jesteś zwycięzcą. Kim jestem? Jestem zwycięzcą! Oboje jesteśmy.
Banalnie proste
Przecież to proste jest, a wręcz banalne. Docenianie, chwalenie, podkreślanie walorów, kurczę, przecież to nie powinno być trudne. Łatwo przychodzi nam przyklaskiwanie naszym pociechom i rozpływanie się nad ich wspaniałością, nie zapominajmy też o naszych starszych pociechach, tych z zarostem. Oni też potrzebują ciepłego słowa, codziennej dawki motywacji od swoich kobiet. Zresztą, przecież nie od dziś wiadomo, że faceci to duże dzieci.