„Słoiczki” pod lupą. Czyli co tak naprawdę je twoje dziecko - zdziwisz się, że polecany dla niemowląt, nie znaczy zdrowy
Krystyna Ułamek
27 listopada 2015, 16:25·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 listopada 2015, 16:25
Wprowadzenie pierwszego stałego pokarmu do diety dziecka, to ważny moment, kształtują się wtedy nawyki żywieniowe, które będą mu towarzyszyć przez wiele lat. Rodzice często zastanawiają się, co zaproponować maluchowi na początek.
Reklama.
Producent – wiarygodne źródło informacji?
Naprzeciw ich pytaniom wychodzą producenci żywności dla najmłodszych. Opracowują informacje dotyczące rozszerzania diety niemowląt, jednocześnie proponując gotowe rozwiązania w postaci „słoiczków”. Przygotowane przez nich broszury można znaleźć nie tylko w internecie, ale także w przychodni (sic!). Producenci przekonują, że ich wyroby powstają w warunkach sterylności, jakiej nie osiągnie się w domowej kuchni, ze starannie wyselekcjonowanych, przebadanych warzyw, owoców i mięs.
Każdy rodzic przecież chce dać dziecku to, co najlepsze, chce mieć pewność, że jego pociecha będzie zdrowo rosła. Czy rzeczywiście podstawowe sposoby zachowania higieny nie wystarczą? Czy przygotowany przez mamę, albo tatę posiłek nie jest pełnowartościowy? Czy maszyna produkcyjna dorzuci do jedzonka tą szczyptę troski i miłości? I czy producent, którego celem jest zwiększenie sprzedaży, jest wiarygodnym źródłem informacji?
Rzeczywiście bezpieczne? Mimo restrykcyjnych warunków produkcji wpadki się zdarzają. Pięć lat temu The Telegraph donosił o wykryciu przez Szwedów toksycznych substancji w posiłkach przygotowanych dla najmłodszych. I choć producenci przekonywali, że ich stężenie nie przekracza dopuszczalnej normy, nie mamy pewności, że nie wpłynie negatywnie na niemowlęta. W jedzeniu znaleziono arsen, kadm i ołów. Arsen może wywoływać bardzo silne zatrucia, jego związki mają właściwości rakotwórcze. Kadm jest niezwykle toksyczny, może uszkadzać nerki.
Magazynuje się najczęściej w wątrobie i nerkach, jest trudno wydalany z organizmu – po piętnastu latach od zaprzestania przyjmowania jego stężenie zmniejsza się o połowę. Ołów jest metalem ciężkim, który przenika do krwiobiegu, gdzie wbudowuje się w czerwone krwinki. Stamtąd przenika do tkanek miękkich i kości. W kościach może się utrzymywać nawet do 90 lat.
W Polsce również były „afery słoiczkowe” z pleśnią i szkłem w rolach głównych
W wyborczej.pl Katowice z 2013 roku możemy przeczytać: „I choć rzeczywiście znaleziono kolonię pleśni w dziecięcym obiadku, pani inspektor przekonuje, że dzieci mogą go jeść bez obaw. – Jednostek pleśni w słoiczku było mniej niż przewiduje dopuszczalna norma. Wszystko jest w porządku – mówi MenderaBożek” z Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Chorzowie. Naszemiasto Gdańsk w 2007 roku donosiło zaś o ostrych kawałkach szkła, które w słoiczku z deserem zauważyli rodzice małego Kubusia.
Skład dostosowany do potrzeb? Chociaż ze sklepowych półek szczerzą zęby słoiczki „po 4. miesiącu”, Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że przez pierwsze pół roku życia malucha mleko mamy zaspokaja wszystkie jego potrzeby. Na początek najlepiej serwować proste potrawy np. gotowana marchewka, ziemniak, czy dynia. Przyjrzyjmy się co możemy znaleźć w „słoiczku” przeznaczonym dla dzieci , które ukończyły czwarty miesiąc życia.
Przysmak na Dobranoc Kaszka manna z mlekiem – waniliowa, zawiera w swoim składzie: mieszankę mleczną (mleko 50%, wodę, olej kukurydziany), cukier, kaszę mannę 5% (z pszenicy), skrobię ryżową, płatki z pełnego ziarna zbóż 1% (pszenica, orkisz, owies), wyciąg z wanilii Bourbon, regulator kwasowości – węglan wapnia, witaminę B1. Mleko – jakie? Krowie? Tego producent nie precyzuje. Wprowadzenie krowiego mleko zaleca się w 2 roku życia. Gluten (występujący w pszenicy) zazwyczaj wprowadza się między 5 a 6 miesiącem życia, ale wcześniej dobrze jest się skonsultować z pediatrą.
Cukier w diecie dziecka powinien się pojawić, jak najpóźniej. Jeśli na samym początku nauczymy malucha jeść dosładzane potrawy, nie liczmy, że za dwa lata będzie sięgał po owoce, czy warzywa. Ponadto cukier rafinowany może przyczyniać się do częstszego występowania stanów zapalnych (przeziębienia, katar, infekcje dróg moczowych), próchnicy zębów, demineralizacji kości, a także nadpobudliwości.
Zachowajmy umiar Zachowajmy w tym wszystkim umiar. Nie patrzmy na słoiczki, jak na zło wcielone, ale korzystajmy z nich świadomie. Nie zastąpią posiłku przygotowanego w domu, ale są świetnym rozwiązaniem, gdy jesteśmy poza domem dłużej niż przewidzieliśmy, a maluch robi się głodny. Czasem, gdy mama jest wyczerpana, ma wszystkiego dość i ostatnią rzeczą, na którą ma ochotę jest stanie przy garach, można sobie ułatwić życie sięgając po gotowe danie (byle nie za często :-)). Dokonując zakupu czytajmy etykiety i nie wierzmy we wszystko, co producenci umieszczają na opakowaniu.
To, że ktoś napisał, że produkt jest odpowiedni dla dzieci po 4. miesiącu, nie oznacza, że tak jest w rzeczywistości. Pamiętajmy, że koncerny w pierwszej kolejności chcą zarobić. Wybierajmy te produkty, które mają najkrótszą listę składników. Dla pięciomiesięcznego malucha najbardziej odpowiednia będzie np. dynia 100%. Jeśli pięcio-, czy sześciomiesięczny szkrab nie dostanie przez jeden dzień stałego pokarmu, nic mu się nie stanie – mleko mamy zaspokaja wszystkie jego potrzeby, a dodatkowe jedzenie ma dostarczać mu nowych doświadczeń, a nie zapewnić przetrwanie.
Ważne początki Pierwsze posiłki ważne są dla kształtowania prawidłowych nawyków żywieniowych dziecka. Warto, aby od samego początku maluch jadł razem ze wszystkimi. Gotując obiad dla całej rodziny można odlać przed przyprawieniem porcję dla dziecka. Doktor Preeti Agrawal w książce Odkrywam macierzyństwo przekonuje: „Jeśli przyzwyczaimy nasze pociechy do produktów ze słoików i kaszki w proszku musimy mieć świadomość, że w przyszłości będą miały trudności z zaakceptowaniem naturalnie przyrządzonych potraw, gotowanych warzyw, czy choćby domowej zupy – takie potrawy będą im obce i przez to mniej atrakcyjne. Normą będą dla nich plastikowe papki – ich barwa, smak a nawet zapach są im dobrze znane”.