Co myśli 22-letnia dziewczyna, gdy widzi dwie kreski na teście ciążowym? Nic, bo jest sparaliżowana strachem. Ewentualnie, że to koniec świata. A potem okazuje się, że świat się nie kończy. I czasem bywa nawet całkiem przychylny.
Patrycja i Jarek byli parą już od dwóch lat. Dobrze im się układało, planowali wspólną przyszłość. Ale to były odległe plany, oboje studiowali, mieszkali z rodzicami, na razie nie chcieli niczego zmieniać. Ale musieli kiedy dowiedzieli się, że spodziewają się dziecka.
Patrycja nie wiedziała, jak sobie poradzić z tą nowiną. Miała za złe sobie i Jarkowi, że pozwolili sobie na seks bez zabezpieczenia. A przyszłość? Zupełnie nie potrafiła sobie jej wyobrazić. Ale w końcu musiała zacząć o tym myśleć, dziewięć miesięcy może zlecieć bardzo szybko. Kiedy już oswoiła się z nową sytuacją, zaczęła działać.
Rodzice - najlepsze rozwiązanie Zamieszkali z rodzicami Jarka, tam były lepsze warunki dla dziecka. Wcześniej, przed ciążą, rozmawiali o tym, że kiedy zdecydują się na wspólne mieszkanie, to coś wynajmą, piętro u rodziców nawet nie wchodzi w grę. Jednak w zaistniałej sytuacji oboje przyznali, że to będzie najlepsze rozwiązanie.
Patrycja załatwiła sobie urlop dziekański, by po porodzie zająć się dzieckiem, potem kończyła studia w indywidualnym trybie. Brzmi świetnie, w rzeczywistości było bardzo trudno. Przed sesją egzaminacyjną uczyła się całymi dniami, w nocy zajmowała się córeczką, która budziła się nawet po kilkanaście razy. W ciągu dnia opiekę nad dzieckiem sprawował Jarek na zmianę z obiema babciami dziecka. Jarek studiował, jedna babcia była tłumaczką i miała elastyczne godziny pracy, druga pracowała w systemie zmianowym. I jakoś udawało im się to pogodzić. Jarek do egzaminów uczył się w nocy.
Co ze studiami? Kiedy Patrycja przygotowywała się do obrony pracy magisterskiej, sytuacja była już znacznie łatwiejsza. Córeczka miała dwa lata, od września miała iść do żłobka, a Patrycja miała rozpocząć szukanie pracy. Jarek już znalazł zatrudnienie. Firma była nieduża, ale dbała o pracowników i dawała możliwości awansu. „Teraz będzie już dużo łatwiej” – myślała sobie Patrycja. Ale nie było. Znów dowiedziała się, że jest w ciąży.
Tym razem nie było szoku, przerażenia, łez. Było rozgoryczenie. Jej koleżanki zaliczały kolejne staże, biegały z jednej imprezy na drugą, podróżowały po całym świecie. A ona? Tylko dziecko i nauka, zupełnie wypadła ze świata swoich rówieśników. Oczywiście kochała córeczkę ponad wszystko, zajmowała się nią z ogromną troską i nie zamieniłaby jej na nic innego na świecie. Czasem jednak tęskniła za beztroską, której jej koleżanki miały pod dostatkiem. A co będzie, kiedy na świecie pojawi się kolejne dziecko?
W znalezieniu pracy przeszkadzał jej brzuch Tak jak przypuszczała, nie udało jej się znaleźć stałej pracy. Brzuch zaczął być widoczny. Czy jakiś pracodawca związałby się umową o pracę na czas nieokreślony z kobietą z ciążowym brzuchem? Nie żartujmy. Patrycja od czasu do czasu realizowała drobne zlecenia dla firmy, w której pracował Jarek i czekała na narodziny synka. Potem oczywiście musiała zająć się dzieckiem. To jej nie przeszkadzało w braniu na siebie małych zleceń od czasu do czasu. Była tak zaprawiona w bojach po skutecznym łączeniu opieki nad niemowlakiem ze studiami, że i tym razem dawała sobie radę.
Oczywiście bała się tego, jak odnajdzie się na rynku pracy. Jej koleżanki miały już doświadczenie zawodowe, czasem za sobą pierwsze awanse. A ona? Skończone studia, w cv nie miała nawet żadnego stażu. A jednak los uśmiechnął się do niej. Firma Jarka była zadowolona z jej pracy. Zlecenia, które jej powierzano były wykonane starannie i na czas. Kiedy tylko pojawił się wakat – zaproponowano jej pracę, a ona ofertę chętnie przyjęła.
Dzieci dobrze odnalazły się w żłobku, Patrycja świetnie radziła sobie w pracy. Do ogromu obowiązków związanych z prowadzeniem domu i zajmowaniem się dziećmi po prostu się przyzwyczaili, dobrze sobie radzili. Owszem, czasem było ciężko, nadal czasem brakowało im beztroski, którą cieszyli się ich bezdzietni znajomi.
Była przed 30-tką, a jej dzieci stawały się już samodzielne Jednak z biegiem lat bezdzietnych wśród ich koleżanek i kolegów było coraz mniej. Wciąż napływały do nich wiadomości o kolejnych ciążach i porodach. Kiedy Patrycja odwiedzała kolejne koleżanki, które właśnie urodziły dzieci, z trudem przypominała sobie, jak trzyma się takie maleństwo. Karmienie, pielęgnacja – nie była w temacie, sporo się od „jej czasów” zmieniło. Wieczne uwiązanie w domu, zarwane noce? Nie wyobrażała sobie, że miałaby jeszcze na to siłę. Roczny urlop wychowawczy teraz, kiedy zmieniła pracę i jej kariera nabrała rozpędu? Była przed trzydziestką, jej córka właśnie szła do szkoły, synek był przedszkolakiem.
Ona i Jarek mieli za sobą trudny czas, ale udało im się zbudować coś wspaniałego: udany związek, świetną rodzinę. A do tego wciąż byli młodzi. Teraz już wiedzieli, że wpadka sprzed lat to najlepsze, co mogło ich spotkać w życiu.