![Fot.[url=http://www.shutterstock.com/pic-339334340/stock-photo-happy-couple-laughing-looking-each-other-and-lying-on-a-carpet-at-home.html?src=csl_recent_image-4]Antonio Gulliem[/url]/[url=http://www.shutterstock.com/index-in.mhtml]Shutterstock[/url]](https://m.mamadu.pl/5bc246a5554193b0dd45acfd029f57af,1500,0,0,0.jpg)
Są tematy, których unikają zakochani. Według amerykańskich badań opublikowanych w „Journal of Sex Research” to: poprzednie relacje i szczegóły dotyczące seksualnych doświadczeń (38 proc.), religia i polityka (16 proc.), życie poza związkiem, czas wolny (13 proc.), obecny stan związku i jego przyszłość (11 proc.). Dlaczego nie chcemy na ten temat rozmawiać? Zarówno kobiety, jak i mężczyźni byli zgodni: - by przeszłość pozostała w przeszłości; - by uniknąć porównań do byłych partnerów; - z obawy przed zniszczeniem relacji i zburzeniem bliskości; - by oszczędzić partnerowi zażenowania, zranienia lub zazdrości. Czy to ma sens? Psychologowie uważają, że w związku bardzo ważna jest dobra komunikacja, otwartość na drugiego partnera, szczerość. Ale może nie do końca wszystko musi być wyłożone „kawa na ławę”? Prawie każda para ma swoją listę tematów, których nie porusza. Bo nie chcą wiedzieć, bo chcą wiedzieć, ale boją się, że prawda może być trudna, bo tak się wcześniej umówili, bo drążenie tego tematu jest dla nich bolesne, bo stwierdzili, że „Najważniejsze jest to, co jest teraz między nami. Zostawmy przeszłość w spokoju”.
Jak bardzo szczerzy powinniśmy być, mówiąc o naszej przeszłości?
Gdy pytamy partnera „Ile miałeś kobiet przede mną?”, to tak naprawdę chcemy usłyszeć: „Miałem kilka partnerek, ale to nieważne. Ty jesteś najważniejsza, najlepsza, najpiękniejsza. Tylko z Tobą jestem szczęśliwy!”. To pytanie często jest prowokacją. Czekamy na odpowiedź, która nas usatysfakcjonuje. Każda inna mogłaby sprawić, że nie będziemy pewne, czy w ogóle „pakować się” w ten związek.
Bogate życie seksualne w przeszłości nie jest więc atutem. I być może nie warto aż tak głośno się tym chwalić?
To pytanie najczęściej zadają mężczyźni i zazwyczaj dotyczy ono sfery intymnej. Odpowiedź na nie powinna brzmieć „TAK”, jeśli oczywiście chcemy, żeby ta relacja trwała nadal. Czy jest ona zgodna z prawdą? Być może nie zawsze, ale warto zastanowić się, jak partner wypada także w innych sferach wspólnego życia. W sypialni zawsze można się „dotrzeć”, a znajomości wzajemnych potrzeb, wrażliwości ciała, uczymy się z czasem. Wspólnie. Poza tym kobiety i mężczyźni inną wagę przykładają do seksu. Czyż nie?
Czasami nie mówimy wszystkiego o swoim pochodzeniu, rodzinie, bliskich. Wstydzimy się tego, że wujek jest alkoholikiem, dziadek walczył nie po tej stronie, po której według nas powinien, a babcia za bardzo lubiła męskie towarzystwo. Boimy się odrzucenia. Bo on jest z dobrej i bogatej rodziny, a my nie mamy się czym chwalić. I chociaż zrobiłyśmy karierę, zarabiamy dobre pieniądze, jesteśmy inteligentne, to uciekamy od swojego pochodzenia i korzeni. Być może mamy kompleks małej wsi, niewykształconych rodziców, patologicznej rodziny, żydowskich korzeni. To problem, z którym sami musimy sobie poradzić.
Zdrada niszczy relację intymną między partnerami. Jednak, gdy zdarzyło się to tylko raz, było wynikiem kryzysu w związku, brakiem bliskości i bardzo tego żałujemy, być może nie musimy o tym od razu opowiadać? Jesteśmy przecież pewne, że to się nie powtórzy i dużo czasu minie zanim sami sobie wybaczymy. A może dzięki temu zrozumiałyśmy, ile możemy stracić, jakie są nasze priorytety, co tak naprawdę jest ważne i o co chcemy walczyć? Być może stało się źle, ale efekty są pozytywne? Co wtedy?
Jestem gruba? Znowu utyłam, widzisz to? Ale dziś koszmarnie wyglądam, prawda? Znów zadajemy te wszystkie pytania, po to, żeby ktoś nam zaprzeczył. Dlaczego? Bo taką mamy naturę. Bo być może same nie potrafimy siebie docenić, „pogłaskać”. Szukamy aprobaty u innych. Czy chcemy usłyszeć „tak rzeczywiście wyglądasz fatalnie”, „jeszcze jesteś gruba, ćwicz dalej”? No, nie. Szukamy pocieszenia. Same często stosujemy tak zwane „white lies”, czyli kłamstwa w dobrej wierze, żeby nikogo nie urazić. Jak reagujemy na przyjęciu gwiazdkowym, gdy teściowa pyta nas, czy podoba nam się jej nowa garsonka? Pewnie w zależności od tego, jakie mamy z nią relacje, ale zazwyczaj nie chcemy wprawiać jej w zakłopotanie. Co nam zależy, jeśli skłamiemy?
On zazwyczaj zaprzecza, gdy Ona żali się na swój wygląd i po chwili milczenia daje jej pieniądze na zakupy. "Idź, kup sobie coś." - mówi, żeby sprawić jej przyjemnosć. Kobiety znają ten sposób od dawna.