Korpo uczy, korpo radzi, korpo nigdy cię nie zdradzi. Kto z nas nie zna tego przysłowia? Może tylko ci, którzy z korpo nigdy (na szczęście!) nie mieli do czynienia. Mówi się też, że życia po korpo już nie ma. Są jednak ludzie, którzy przekonują, że jednak jest. I co więcej, wygląda całkiem nieźle.
-Byłam projektantką serwisów online w największych polskich firmach internetowych, dziś o tym zawodzie mówi się UX. Postanowiłam założyć własną firmę, z potrzeby bycia niezależną. Stwierdziłam, że jeśli nie spróbuję to zawszę będę żałować – opowiada Marta, która 3 lata temu rzuciła etat i wraz z siostrą Anią założyła firmę Szyjemy Sukienki.
Marta zaryzykowała. I nie żałuje. – Zdecydowałam się założyć firmę z Anią, bo postanowiłyśmy, że chcemy robić coś na własny rachunek. Szycie było jednym z pierwszych pomysłów, bo w naszym domu maszyna była od zawsze. Dziadek był krawcem (wprawdzie męskim), a mama też szyła dla siebie. Same zawsze miałyśmy pociąg do tego i tak zaczęło się Szyjemy Sukienki. Ania wkrótce po starcie firmy została mamą i poświęciła się macierzyństwu, więc siłą rzeczy szycie w jej życiu zeszło na dalszy plan. W tej chwili prowadzę firmę z moim partnerem Tymkiem, więc wciąż wszystko w rodzinie.
Tymek, choć na początku jego wkład ograniczał się do wspierania dziewczyn na duchu, dziś jest częścią firmy. - Bezpośrednio przed dołączeniem do Marty zajmowałem się przez kilka lat reklamą internetową, a wcześniej mieszkałem w Londynie gdzie, jak to na emigracji zarobkowej bywa, robiłem przeróżne rzeczy. Od pracy na jachtach żaglowych, przez cukiernictwo i zmywanie naczyń po statystowanie w hollywoodzkich produkcjach.
Od hobby do firmy
Z czasem stopniowo dojrzewałam do decyzji, że spróbuję zamienić szycie tylko dla siebie i znajomych w firmę – opowiada Marta.
Dziś, w Szyjemy Sukienki pracuje dziewięć osób. Wszystkie osoby zatrudnione na pełny etat po okresie próbnym zawierają umowę o pracę, inaczej niż w wielu korporacjach, gdzie ludzie często pracują na „śmieciówkach”. Dla swoich pracowników Marta chce być fair.
Potrzeba matką wynalazku
Można powiedzieć, że firma Szyjemy Sukienki zrodziła się z zapotrzebowania na inne ubrania niż można dostać w sklepach, przynajmniej tych cenowo przystępnych. – Ponieważ maszyna i nitka z igłą od dziecka nie były dla mnie czarną magią, postanowiłam swoje potrzeby spełniać samodzielnie. Zaczynając myśleć o nowej sukience do naszej oferty zawsze myślę co sama chciałabym założyć, i jak podkreślić naturalne piękno każdej kobiety. Inspiracje i konkretne pomysły przychodzą w różnych momentach: czasem gdy jadę tramwajem, przyglądam się ludziom na ulicy, czytam książkę, czasem nawet we śnie – i to nie żart! Nie potrafię rozgraniczyć precyzyjnie, gdzie inspiracja się kończy, a gdzie zaczyna. Bardzo często po prostu biorąc tkaninę do ręki wpadam na pomysł, co z niej powstanie. Czasami wiem od razu, czasami to dłuższy proces. Często także nasze modele to odpowiedź na bardziej bezpośrednio wyrażone potrzeby klientek – tak było na przykład z eleganckimi modelami do pracy uszytymi ze szlachetnych wełen – mówi Marta.
Materiał to podstawa
Zdobywanie materiałów do sukienek jest jak polowanie. Nie ma tu żadnej reguły. – Mamy kilka zaufanych hurtowni z dobrym asortymentem, dużo szperamy w Internecie. Kiedy jesteśmy gdzieś w podróży, to zawsze rozglądamy się za sklepami z tkaninami. Nigdy nie wiadomo, kiedy może trafić się perełka – przekonuje Marta.
Mistrzostwo w rzemiośle
Co Was wyróżnia? Marta: Po pierwsze, staramy się wyróżnić stylistycznie – oferować fasony i materiały, które ciężko znaleźć w ofertach sieciówek, często ponadczasowe kroje, za którymi kobiety tęsknią – wszystko to idące w parze z najwyższej jakości warsztatem krawieckim. Druga, równie ważna sprawa, to wartości, zgodnie z którymi chcemy prowadzić firmę. Jest to przede wszystkim uczciwość wobec klientów, pracowników, podwykonawców i dostawców. Zatrudniamy na umowę o pracę, tworzymy stanowiska pracy dla młodych kobiet, kładziemy nacisk na mistrzostwo w rzemiośle.
Bycie świadomym konsumentem to wybór podejmowany przez coraz więcej osób. Skoro wolimy jeść jajka od szczęśliwych kur, to starajmy się też chodzić w ubraniach uszytych w uczciwych warunkach. Z wielu względów jest to bardzo trudne w przemyśle tekstylnym, bo walczymy nierzadko o tego samego klienta co sieciówki wypuszczające co tydzień nowy model sukienki za 150 zł, ale z wielu kierunków płyną do nas informacje, że idziemy w dobrą stronę – dodaje Tymek.
Każdy znajdzie coś dla siebie
Dziewczyny, jak przekonują, szyją dla wszystkich tych, którym podobają się ich sukienki. – Nasze klientki są bardzo różne: od pań zasiadających w zarządach spółek giełdowych po licealistki kupujące pierwszą w życiu sukienkę szytą na miarę na studniówkę. I taka jest nasza ambicja: żeby każda kobieta znalazła u nas sukienkę dla siebie.
Ceny
Za najtańszą sukienkę zapłacimy niecałe 300 zł. Najdroższe zamówienia indywidualne to już koszt rzędu 1300 – 1500 zł. Na cenę takiego zamówienia składają się seria spotkań i przymiarek w pracowni, wykorzystane tkaniny, stopień skomplikowania kroju, jak również koszt usługi szycia miarowego, w tej chwili wynoszący 400 zł.