Tata docenia kobiety.
Tata docenia kobiety. Fot. Screen z Facebooka

Każda matka, która została z dzieckiem w domu, z pewnością miała momenty, w których czuła się nierozumiana i niedoceniana. Szczególnie przez partnera, ojca dziecka, który kontynuował karierę zawodową. Ktoś, kto nie opiekował się dzieckiem dwadzieścia cztery godziny na dobę, nigdy nie zrozumie, jak ciężka jest to praca.

REKLAMA
Usłyszałaś kiedyś: „przecież ty nic nie robisz, cały dzień siedzisz w domu”? Jak bardzo ranią takie słowa dowiedział się pewien tatuś, który zdecydował się zostać z dziećmi i umożliwić rozwój zawodowy swojej kobiecie.
Mike jest czułym i troskliwym ojcem trójki dzieci – dwóch córek w wieku 3 i 1,5 roku oraz 8-letniego syna. Spędza z nimi całe dnie, jest odpowiedzialny za odprawienie chłopaka do szkoły i opiekę nad młodszymi córkami. Do jego obowiązków należy karmienie, przebieranie, organizowanie zabaw, sprzątanie domu… Wszystko to, co często robimy my – kobiety. I w dodatku potrafimy mieć urwanie głowy z jednym dzieckiem, a on ma ich pod opieką troje!
Mike na swoim blogu Daddy Fishkins napisał bardzo poruszający list, skierowany do wszystkich kobiet, które kiedykolwiek uraził, umniejszając ich obowiązki.
"Jestem winny przeprosiny dla wszystkich kobiet, a szczególnie dla tych, które jako matki zdecydowały się pozostać w domu. Wielu mężczyzn myśli, że oni utrzymują finansowo rodzinę, a matki zostają w domu z dziećmi i cały dzień... w pewnym sensie... albo nie robią tak samo dużo jak oni, albo po prostu siedzą i nic nie robią cały dzień. Też ponoszę winę. W przeszłości sam często pytałem moją żonę, dlaczego pewnych rzeczy w domu nie zrobiła na czas. Nie raz myślałem sobie, że to musi być miłe tak siedzieć w domu i oglądać telewizję cały dzień. Jak bardzo się myliłem? Nie można bardziej.
Przewińmy do przodu o kilka lat. Teraz to moja żona wychodzi codziennie do biura, a ja zostaję w domu z dziećmi. Na początek myślałem, że wprowadzę jakiś sprytny system, by szybko zrobić to, co mam do zrobienia. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem było zmienienie ułożenia produktów w lodówce i szafkach. Wszystko w lodówce było ustawione w linii, etykietami do przodu, według typu jedzenia itd. Byłem z siebie dumny. Wiecie, jak wygląda moja lodówka teraz? Zobaczcie poniżej.
Pomyślałem, że to będzie proste. Po niezłym początku, myślałem że dam radę utrzymać dom w czystości, robić pranie, a na koniec powitać żonę z kolacją na stole, gdy ona skończy pracę. Cóż, było tak przez tydzień, a teraz, patrząc wstecz, sam nie wiem jak mi się udało to osiągnąć, aż tak długo.
Widzicie, problem w tym, że nie wziąłem pod uwagę przeszkód oraz codziennych wyzwań, które pojawiają się po drodze, gdy w domu są dzieci, którymi trzeba się zająć. Chciałem to w szczegółach opisać, byście mogli zobaczyć jak wygląda mój dzień i co miałem na myśli:
6:00: Wstałem, przyniosłem żonie kawę, wysłałem syna pod prysznic, spakowałem go, sprawdziłem, czy ma odrobione lekcje i czy umył zęby.
6:45: Zabrałem syna na przystanek autobusowy
7:01: Przekroczyłem próg domu słysząc, jak trzylatka użala się i płacze, bo chce dostać naleśniki i sok. Lubi jeść śniadanie w łóżku oglądając telewizję.
7:02: Dostała naleśniki i sok, natomiast ja czasami dostają od niej uśmiech za to, ale nie zawsze
7:15: MYŚLĘ o tym żeby wziąć prysznic. Ale nie mogę
7:30: Żona wyszła do pracy
7:30-9:00: W tym bloku czasu robię różne rzeczy. Czasami wracam do łóżka z dziewczynami na chwilę. Jeśli nie wrócę do nich, to one wstają już o 7:30 rano, a bądźmy szczerzy nie jestem w stanie poradzić sobie z dwoma dziewczynami i ich dramatami, gdy są niewyspane i marudne już w południe, ponieważ wstały za wcześnie. Dodatkowo codziennie pracuję do północy, więc ten dodatkowy sen jest bardzo przydatny. Chociaż nie zawsze jestem w stanie odpocząć, gdy co 15 minut jestem kopany, dziewczyny po mnie skaczą, albo proszą o smoczek.
9:00 Dostaję zamówienie (myślą że jestem kelnerem z ich ulubionej restauracji "U tatusia") od trzylatki, że chce "kawałki kurczaka i sok". Zaraz po tym jak odpowiadam, że to za wcześnie na kurczaka i sok, ona natychmiast rzuca się na 5 minut na podłogę, dopóki... uwaga uwaga.. nie dostanie kurczaka i soku. Niestety nie dostaję napiwku.
9:05 Próbuję zasiąść z laptopem na kanapie w wątpliwej próbie popracowania
9:06 Młodsza córeczka je kawałki kurczaka i sok siedząc mi na głowie
9:15 Strzepnąłem kawałki panierki z włosów i kanapy. Czasami je batoniki z muesli i posprzątanie tego to już inna historia
9:17 Zmiana pieluchy
9:20 Znowu siedzę na kanapie
9:21 Poproszono mnie bym włączył Sponge Bob Square Pants (odcinek z drzazgą, uwielbiam jak teraz proszą o konkretne odcinki)
10:30 Młodsza śpi, podczas gdy starsza ogląda telewizję, bawi się zabawkami i co 20 sekund zadaje mi jakieś pytanie
10:35 W końcu biorę prysznic
10:45 Zmiana pieluchy (śmierdzący typ)
11:00-12:00 Daję radę popracować
Uwaga: jest już południe a ja wciąż nie zrobił nic z prac domowych
12:00-12:30 Dzieci jedzą obiad, niespodzianka: nie kurczak! Podczas gdy ja próbuję zrobić wszystko by kuchnia pozostała czysta podczas gotowania ich 7 daniowego posiłku
12:30-14:00 W końcu sprzątam kuchnię i robię pranie. Jeśli mam szczęście to mogę jeszcze podnieść część z 19000 zabawek i klocków walających się po podłodze w salonie. Jeśli mam wyjątkowe szczęście to udaje mi się przejść przez salon bez stanięcia na jedną z tych wyjątkowo ostrych zabawek, które według producentów są bezpieczne dla dzieci. To jak iść przez pole minowe w domu pełnym wrogich terrorystów.
14:00-14:30 Ubieram dziewczyny i idziemy na przystanek. Tak, ONE WCIĄŻ BYŁY W PIŻAMACH.
14:30-15:00 Dziewczyny bawią się na przystanku czekając aż przyjedzie ich brat
15:00-16:00 Dziewczyny kładą się na drzemkę, a syn idzie do swojego pokoju. Kuchnia jest w tragicznym stanie znowu, od przygotowania przekąsem i przeszukiwania szafek. Czasami udaje mi się podczas tej godziny chwilę popracować. Ale nie zawsze.
16:00-17:00 Rozdzielam dziewczynki i mojego syna, bo znów kłócą się o całkowicie bezsensowną rzecz np. o to która część domu jest czyja.
Syn: "Tato zabierz Syd z mojego pokoju, dotyka moich ważnych rzeczy!"
Córka: "Nieprawda"
Syn: "Tak dotykasz Syd, dotykasz moich rzeczy, mojego komputera i jeszcze wydajesz z siebie dźwięki"
Ja: "Sydney czy wydajesz z siebie dźwięki?"
Córka kręci głową
Ja: "Czy chcesz go zdenerwować?"
Córka chichocząc: "tak"
17:00-18:00 Pomagam synowi z pracą domową, sprzątam dom, przecieram podłogi i przygotowuje kolację
18:00 Moja żona wraca i jemy kolację. Większość dni jestem zbyt wykończony by wchodzić w szczegóły jak jej minął dzień. A czasem jestem tak sfrustrowany, że idę zjeść kolację sam na tarasie.
Uwaga: Tak wygląda DOBRY dzień. Każdy dzień jest inny. Nie wspomniałem o dniach z chorobą, godzinnych kłótniach, różnorodnych bałaganach, zamkach, które muszę zbudować z klocków, szamponie, który muszę ścierać z podłogi, płynie do zmywania, który muszę czyścić z miski dla psa, składaniu ubrań, które dzieci rozkładają po całym domu, kałużach moczu, które powstają, gdy dziecko rozrywa pieluszkę i sika na podłogę, kąpielach, które robię dzieciom w środku dnia, ponieważ jedno z nich uznało, że jest to zabawne wbiec w kałużę błota, ponownym zawieszaniu zerwanych zasłon, wkładaniu wyjętych szafek z powrotem po tym, jak dzieci uznały, że można je wyjąć i jeździć w nich po domu i tak dalej.
Ktokolwiek wraca z pracy do domu, czy to jest mąż czy żona, nie ma bladego pojęcia co ich druga połowa musiała zrobić przez cały dzień. Innym razem na przykład, moja żona przyjechała z pracy, a ja była przed domem na podjeździe i patrzyłem jak dziewczyny bawią się na zewnątrz. Był piękny dzień więc siedziałem na krześle i obserwowałem. Żona wysiadając z samochodu zapytała "co na kolację". Powiedziałem jej że czekałem na nią bo chciałem żeby dziewczyny pobawiły się na zewnątrz. Ona popatrzyła się na mnie i powiedziała, cytuję: "Co jest z tobą nie tak ostatnio?"
Serio!?!? Właśnie spędziłem 12 godzin z 3 potworami przez cały dzień i potrzebuję kilku minut dla siebie żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, a gdy moja żona wróciła do domu co jest pierwszą rzeczą którą mi mówi??
Podsumowując, chcę szczerze przeprosić wszystkie kobiety, którym powiedziałem coś negatywnego na temat zostawania w domu, albo o tym żartowałem. To nie jest łatwe. Właściwie to jest to najcięższa praca jaką kiedykolwiek miałem. Oczywiście, że są wspaniałe chwile, ale są też ogromne wyzwania i dużo stresu. Wszystko to jest utrzymane w kupę, przynajmniej dla większości kobiet, przez dobrą butelkę wina.
Z poważaniem
Tata który został w domu,
Daddy Fishkins"